Jak widać, do TVP, teraz często nazywanej neoTVP, zawitała „nowoczesność”. Widzowie programu „Dziś Wieczorem” mogli obejrzeć debatę na temat m.in. aborcji, pigułki „dzień po”, ale również tzw. „edukacji seksualnej”. W rozmowie, wraz z działaczką aborcyjną Natalią Broniarczyk, poseł Trzeciej Drogi Magdaleną Sroką, senator Nowej Lewicy Anną Górską oraz adwokatem z Ordo Iuris Rafałem Dorosińskim brała udział prof. Monika Płatek, która wyznała, że rozmawia ze swoimi 4-letnimi wnuczkami o… masturbacji.
W krążących w sieci fragmentach programu neoTVP prowadzonego przez Joannę Dunikowską-Paź nie słyszymy, co na początku mówił mecenas Dorosiński, tym niemniej prowadząca kontruje adwokata, twierdząc, że jego wypowiedź, „pokazuje, że edukacja seksualna jest potrzebna na każdym etapie życia”. Następnie do głosu dochodzi prawnik i wykładowca akademicki z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Monika Płatek i dzieli się wyznaniem, które powinno być raczej dość osobiste.
Ja jestem babcią. Jestem babcią 4-latek. Masturbacji się nie uczymy, ale uprawiamy ją w sposób naturalny. I moje wychowanie 4-latek polega na tym, żeby im wytłumaczyć, że mogą to robić, kiedy są same w pokoju, bo to jest sprawa prywatna, ale nie powinny tego robić na plaży, w miejscach publicznych, bo może to innych krępować
— twierdzi znana feministka.
Pani, a nie nauczycielka. To nie jest rola nauczycieli ani jakichś edukatorów
— odpowiada Dorosiński.
Niech pan przestanie…
— irytuje się prof. Płatek.
„Bardzo możliwe, że pan się nie masturbował…”
Adwokat z Ordo Iuris próbuje coś jeszcze powiedzieć, ale zakrzykują go uczestniczki dyskusji. Jedna z nich komentuje: „Ja nie wiem, czy ma pan dzieci”, a Rafał Dorosiński odpowiada, że ma.
Bardzo możliwe, że pan się nie masturbował, ale to jest naturalny okres, kiedy się masturbujemy, zarówno w dzieciństwie, jak i później, gdy jesteśmy dorośli
— poucza Monika Płatek.
Tylko tyle, że jako dzieci musimy usłyszeć, że ty masz do tego prawo, ale masz to robić w sposób, który jest społecznie akceptowalny. Nie mówimy „weź, ręce schowaj, nie robimy tego, to jest niebezpieczne”
— rozwodzi się dalej feministka.
Musimy uczyć dzieci, aby masturbowały się w warunkach, które zapewnią im intymność i nie będą nieakceptowalne społecznie
— podsumowuje. W międzyczasie odsyła do „fachowej” literatury, czyli książki Marii Beisert „Masturbacja dziecięca”.
Zwolennicy tego rodzaju „edukacji” albo udają, albo nie zdają sobie sprawy, że 4-letnie dzieci nie są istotami seksualnymi, postrzeganie ich w takich kategoriach jest aberracją, niszczeniem ich niewinności. To, co środowiska lewicowo-liberalne określają jako „masturbację dziecięcą” jest po prostu zwyczajną ciekawością, badaniem i poznawaniem swojego ciała i nie ma charakteru seksualnego.
Co więcej, rodzice najlepiej wiedzą, jak o takich sprawach rozmawiać ze swoimi dziećmi w różnym wieku, jak również - kiedy jest na to najlepszy czas. Zdecydowanie nie potrzeba do tego „edukatorów”, a takie dyskusje w mediach „publicznych” napawają zgrozą. Edukacja może przydać się raczej wielu rodzicom, ale nie „seksualna” tylko pokazująca, jak chronić swoje dzieci przed „edukatorami” od „masturbacji” w wieku czterech lat.
aja/TVP, x
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/684333-obrzydliwe-platek-w-neotvp-debatuje-o-masturbacji-dzieci