Dzisiaj w Sejmie odbywa się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy Tak dla rodziny, nie dla gender, którego sprawozdawcą jest były marszałek Sejmu i wieloletni parlamentarzysta Marek Jurek.
Sprawozdawca obywatelskiego projektu ustawy Marek Jurek stwierdził, że jej zasadniczym instrumentem w przypadku przyjęcia, będzie upoważnienie prezydenta RP do wypowiedzenia konwencji stambulskiej.
„Reasumpcją projektu ustawy”
Jestem dzisiaj w sytuacji szczególnej, bo jak państwo wiecie, w parlamencie pracowałem długo, bywałem dłużej, w sumie 35 lat. Po raz pierwszy jestem w sytuacji, gdy mam do czynienia z czymś, co chyba trzeba by nazwać reasumpcją projektu ustawy. Dlatego, że Ustawa Tak dla rodziny, nie dla gender miała swoje pierwsze czytanie trzy lata temu. Dzisiaj po trzech latach znów musimy zaczynać tak, jakby nic się przez ten czas nie stało, a dużo się wydarzyło. Konwencja stambulska, do której wypowiedzenia chcemy w tym projekcie ustawy upoważnić prezydenta RP jest ciężkim orzechem do zgryzienia nie tylko dla całej Europy, ale nawet szerzej
— mówił.
Na czym polega jej problem to chyba najlepiej streścił pan minister Szymon Szynkowski vel Sęk w czasie debaty, którą mieliśmy podczas ostatniej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Jeżeli dobrze streszczam założenie doktrynalne, które pan minister wtedy sformułował, umowy międzynarodowe należy oceniać ne tylko pod kątem ich zawartości, ale również pod kątem tytułu. Ta bardzo specyficzna doktryna dobrze streszcza charakter dzisiejszej, współczesnej polityki, gdzie hasła są ważniejsze od odpowiedzialności narodowej. Gdzie konsekwencje dokumentów prawnych są ważniejsze od efektu propagandowego
— dodał Marek Jurek.
Tradycyjne role płciowe
Były marszałek Sejmu wymienił kilka zasadniczych motywów, stojących za sprzeciwem wnioskodawców wobec realizacji założeń konwencji stambulskiej. Jako pierwsze, Marek Jurek wyłuszczył wykorzenianie tradycyjnych ról kobiet i mężczyzn.
Nie chcemy przewidzianego w art. 12 tej konwencji administracyjnego wykorzeniania tradycji i stereotypowych ról mężczyzn i kobiet. Bywają oczywiście złe stereotypy mężczyzny, kobiety, tylko dzisiaj w całym świecie zachodnim żyjemy w sytuacji, kiedy macierzyństwo jest traktowane jako stereotypowa, a przecież niekonieczna rola kobiety nawet, jeżeli nosi dziecko i w której wierność małżeńska jest traktowana jako stereotypowa rola mężczyzny i kobiety w małżeństwie. A gdyby państwa to pojęcie wierności małżeńskiej gorszyło, to przypomnę, że na poziomie prawa cywilnego jest ciągle zawarte w polskim Kodeksie cywilnym jako wzajemne zobowiązanie małżonków, a nie jako stereotypowa rola, którą narzuciła kultura tzw. związkom otwartym. Nie! To są fundamenty naszej kultury, których należy bronić
— zauważył.
Jego zdaniem, konwencja stambulska zagraża również suwerenności państwa polskiego w kreowaniu własnej polityki edukacyjnej, a które to zagrożenie wiąże się przede wszystkim z narzucania Polsce ideologicznie motywowanych założeń międzynarodowych środowisk lewicowych.
Nie chcemy również przewidzianego w art. 14 administracyjnego, międzynarodowego nadzoru nad polską edukacją publiczną. Nie chcemy wdrażania młodych dziewcząt i chłopców do tzw. niestereotypowych ról płciowych. Chcemy uszanowania tożsamości każdego młodego człowieka i chcemy, żeby wychowywano tak, jak nas wychowano. W takim społeczeństwie byliśmy zdolni do walki o wolność, do odwrócenia losów nie tylko naszej Ojczyzny, ale historii Europy. Nie zgadzamy się, by Polska musiała spowiadać się przed Międzynarodowym Komitetem GREVIO
— podkreślił sprawozdawca.
Nie zgadzamy się na unieważnianie wychowawczych praw rodziny, na zawieszanie praw obywatelskich, najbardziej podstawowych swobód należnych rodzinie, które może być konsekwencją art. 4 tej konwencji, który mówi, że nic, co zostanie zrobione, w jej imię, nie może być traktowane jako dyskryminacja. Że wszystko, co będzie zrobione w celu wykonywania założeń tej konwencji, jest dozwolone prawem nawet, gdyby prowadziło do naruszania wychowawczych praw rodziny, oczywiście potwierdzonych w naszej konstytucji, ale też w Karcie Praw Podstawowych UE i w wielu innych dokumentach międzynarodowych
— dodał Marek Jurek.
Obłuda konwencji
Zwrócił on też uwagę na niespójność logiczną konwencji stambulskiej, która przewiduje zwalczanie i wykorzenianie tradycyjnego modelu życia społecznego, jednocześnie nie stosując podobnych sankcji wobec współczesnych, wielce kontrowersyjnych idei znajdujących swoje odbicie głównie w kulturze popularnej.
Piętnujemy też obłudę tego dokumentu, widoczną szczególnie w art. 17, który mówi, że najbardziej patologicznych, nacechowanych pogardą, wykorzystywaniem seksu dla przemocy, wzorów społecznych obecnych w kulturze masowej – ich nie należy wykorzeniać, gdyż jest to element wolnego społeczeństwa. Należy tylko przygotować dzieci, żeby sobie z najbardziej patologicznymi wzorami radziły
— podsumował Marek Jurek.
Stanowisko Prawa i Sprawiedliwości
Posłanka PiS Anna Milczanowska stwierdziła w wystąpieniu w imieniu klubu poselskiego PiS, że obywatelskie projekt ustawy „Tak dla rodziny, nie dla gender” jest ważny zwłaszcza teraz, gdy premier Donald Tusk zdecydował się 30 stycznia 2024 roku wycofać z TK wniosek o zbadanie zgodności zapisów konwencji stambulskiej z przepisami konstytucji RP.
Konwencja ta miała z założenia stać się ważnym aktem, mającym na celu poprawę sytuacji kobiet oraz ograniczenie przemocy domowej. Jednak należy podkreślić, że – szczególnie jej tłumaczenie opublikowane w Dzienniku ustawowym - budzi wątpliwości co do rzeczywistych skutków jej wprowadzania. W krajowej dyskusji publicznej często zarzuca się jej niezgodności z konstytucją RP. Celem zbadania powyższego, Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki 30 lipca 2020 roku skierował do TK wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją przyjętej umowy międzynarodowej. 30 stycznia 2024 roku premier Donald Tusk, stojący na czele rządu 13 grudnia, wycofał wniosek z TK uniemożliwiając tym samym zbadanie zgodności z konstytucją konwencji stambulskiej przez jedyny w Polsce organ, mający prerogatywy do orzekania o zgodności z konstytucją. Brak możliwości jednoznacznego ocenienia przez konstytucyjny organ RP tego aktu prowadzi do wielu sporów i dyskusji co do jego zgodności z ustawa zasadniczą
— mówiła Milczanowska.
Posłanka PiS przybliżała obradującym posłom, jak sprawa konwencji stambulskiej wygląda w innych krajach. Stwierdziła przy tym, że na skutek wielu ideologicznych przepisów, które zmniejszają wpływ państw narodowych na kształtowanie własnej polityki społecznej i edukacyjnej, wiele krajów wycofuje się z konwencji stambulskiej.
Konwencja stambulska budzi emocje również w innych państwach, o czym wspominał przedstawiciel inicjatywy ustawodawczej, pan marszałek Marek Jurek. Wiemy, że kilka państw wypowiedziało konwencję stambulską, a następne to rozważają. Konwencja jest przedmiotem licznych kontrowersji na arenie międzynarodowej. W wielu państwach, nie tylko w Polsce, zarzuca się m. in. ideologiczny charakter, poprzez wprowadzenie do systemu prawnego pojęcia płci społeczno-kulturowej, naruszenie zasady pewności prawa, poprzez posługiwanie się niejednoznacznymi pojęciami czy podważanie wartości tradycyjnych, naszej tożsamości narodowej, w tym aksjologii prawa i nieprzystosowanie jej zapisów do celów, którym ma służyć. Jest też nadmierne ryzyko nadużywania procedur azylowych
— stwierdziła.
W polskim systemie prawnym, niezależnie od zapisów konwencji stambulskiej, istnieją mechanizmy zapewniające skuteczną walkę o prawa kobiet, umożliwiające przeciwdziałanie przemocy domowej. Dotychczasowe prace parlamentu utrwalały gwarancję ochrony praw obywateli w tym zakresie. Celowi temu służyła uchwalona z inicjatywy rządu premiera Mateusza Morawieckiego ustawa z 9 marca 2023 roku o zmianie Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw. Pozwoliła ona dostosować obowiązujące regulacje do zmieniających się uwarunkowań oraz wprowadzić do porządku prawnego kompleksowych rozwiązań dotyczących zwiększania skuteczności przeciwdziałania przemocy domowej oraz zniwelowania skali tego zjawiska. Warto podkreślić, że Polska jest krajem z najwyższym wskaźnikiem najniższej przemocy domowej. W krajach, gdzie obowiązują zapisy konwencji stambulskiej, np. w krajach skandynawskich przemoc domowa jest dwukrotnie wyższa aniżeli w Polsce, więc mamy się czym pochwalić
— dodała Anna Milczanowska.
Posłanka oznajmiła w imieniu swojego klubu poselskiego, że obywatelski projekt ustawy powinien być dalej procedowany i może będzie to okazją dla wielu parlamentarzystów, aby przemyśleć i zrewidować swoje stanowisko ws. konwencji stambulskiej.
Złożenie przedmiotowego, obywatelskiego projektu ustawy może być ważnym impulsem do rzeczowego przeanalizowania zapisów konwencji stambulskiej przez parlament i tym samym pozwolić jednoznacznie ustalić, czy opublikowane tłumaczenie konwencji było zgodne z wolą parlamentu, a umowa ta nie jest sprzeczna z postanowieniami ustawy zasadniczej. Ewentualnie do podjęcia działań służących poprawie treści konwencji przez wypracowanie nowego projektu umowy międzynarodowej w kształcie nie budzącym tak wielu wątpliwości, co zakłada przedmiotowy projekt ustawy obywatelskiej. Wobec tego, celem przeprowadzenia głębszej analizy i rozważenia wszystkich zarzutów, kierowanych względem umowy międzynarodowej, której dotyczy projekt ustawy, zasadne jest skierowanie wskazanego projektu do dalszych prac parlamentarnych i skierowanie do odpowiedniej komisji
— podkreśliła.
Zachwyceni konwencją
W imieniu Koalicji Obywatelskiej głos zabrała posłanka Sylwia Bielawska, która wyraziła poparcie swojego klubu dla realizacji zasad konwencji stambulskiej. Jednocześnie zastanawiała się, jakie motywy stały za stanowiskiem wnioskodawców, którzy chcą upoważnić prezydenta RP do jej wypowiedzenia.
Dlaczego posłowie Zjednoczonej Prawicy tak nerwowo zareagowali i zaczęli twierdzić, że konwencja ta zawiera niebezpieczne, kontrowersyjne i ideologiczne postanowienia? Co sprawiło, że podjęto tak drastyczne kroki i próby wycofania konwencji. Stawiam tezę, że przyczyną tego zachowania jest dostrzeżenie w konwencji jednego terminu, który rzekomo podważa prawa przysługujące rodzinom. Gender – to słowo klucz, które wywołało strach, dreszcz i którym straszono obywateli
— mówiła.
Dyskusja, która dzisiaj się tu odbywa dotyczy tak naprawdę tego, czy widzimy świat progresywnie czy regresywne
— dodała Bielawska.
Jeszcze bardziej radykalne wystąpienie zaliczyła w Sejmie reprezentantka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic, która narzekała na istniejący - jej zdaniem - w Polsce patriarchat.
Myślałam przez chwilę, czy w imieniu klubu Lewicy złożyć wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu tego obywatelskiego projektu, czy jednak go nie obradować. Dlaczego? Nie mam żadnych wątpliwości, że wstyd powinien być udziałem zgłaszających ów projekt nie tylko na tej sali plenarnej dzisiaj, ale także podczas obrad kolejnych komisji, które by się nad tym projektem znęcały. Jeżeli to znęcanie się nad kobietami wam tak nie przeszkadza, to może powinniście usłyszeć trochę rzeczy, które byłyby znęcaniem się nad waszym projektem. Gender to nauka
— oceniła.
Zmieniają się nauki społeczne, zmienia się stan prawa, zmienia się nasza wiedza społeczna, socjologiczna. Prawo legalizowało kiedyś sytuację, w której można było człowieka zabijać. Dziś prawo w Polsce wyklucza sytuację, by w świetle prawa kogoś mordować. Prawo pozwalało kiedyś palić kobiety na stosie, dziś już tego prawa nie ma, aczkolwiek wielu jeszcze za nim tęskni
— uzupełniła.
Posłanka Kucharska-Dziedzic odnosiła się do rzekomej spuścizny plemiennej i przykazań Dekalogu.
Prawo kiedyś stanowiono w ten sposób, żeby chroniło pewne plemienne interesy. Są pewne pozostałości niegdysiejszego prawa własności – kobiet i dzieci, które były własnością mężów, rodzin. To, że ja nazywam się Kucharska-Dziedzic to znaczy, że Kucharski był mój ojciec, a dziedzic to mówi mąż. W myśl Dekalogu, tego jednego, ostatniego przykazania, które jest dziś dwoma przykazaniami – kobiety i dzieci, tak jak zwierzęta, wchodziły kiedyś w skład majątku mężczyzny.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Youtube: Sejm RP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/681224-projekt-ustawy-tak-dla-rodziny-nie-dla-gender-w-sejmie