„Mieszkania stają się obiektem spekulacji, a to ma ogromny wpływ na ceny nieruchomości. Prawie 70 procent transakcji na rynku pierwotnym to transakcje zawierane pod inwestycje i w większości za gotówkę. Kupują je ludzie, którzy nie będą tam mieszkać” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Śpiewak, socjolog, aktywista miejski i publicysta.
wPolityce.pl: W porannym programie TVP, kilka dni temu gościła pani Elżbieta Liberda, radca prawny z Warszawy. Jej wypowiedzi dotyczące kontrowersyjnego zjawiska „flipowania“ wywołały mocne reakcje. Co to zjawisko oznacza?
Jan Śpiewak: Flipowanie, to kupowanie mieszkań w celu ich szybkiej sprzedaży. Są „fliperzy”, którzy remontują mieszkania, które potem kupują, tacy którzy udają, że je remontują i tacy, którzy kupioną nieruchomość dzielą na kilka lokali.
Liberda jest „fliperką” ostatniej generacji, tej która już nie handluje zwykłymi nieruchomościami, ale „specjalnymi”, jak je sama określiła. Chodzi o nieruchomości, które są zadłużone albo z lokatorami. Nieruchomości, które trzeba jej zdaniem „posprzątać”.
Czy to oznacza, że „sprzątanie”, jak to niektórzy intepretują, ma być eksmisją lokatorów?
Ona tego nie powiedziała. Mówiła natomiast o tym, że lokatorzy po prostu mają raj, a rentierzy są kompletnymi ofiarami.
Chodzi o promowanie spekulacji na rynku nieruchomości? Czy są one legalne?
Niestety, są legalne, ale fliperzy często nie działają etycznie. Na pewno znaleźli państwo w skrzynkach pocztowych kartki z ogłoszeniem, że para małżeńska kupuje mieszkanie. To jest jedna z metod flipowania.
Chodzi o głębsze konsekwencje tego zjawiska. To wszystko co się dzieję, pokazuje jak bardzo „nagrzany” jest rynek mieszkaniowy i jak szybko rośnie. Dzieje się to w sposób, który staje się bardzo niewygodny dla zwykłych ludzi. Flipowanie jest konsekwencją tego rozgrzanego rynku. Mieszkania stają się obiektem spekulacji, a to ma ogromny wpływ na ceny nieruchomości. Prawie 70 procent transakcji na rynku pierwotnym to transakcje zawierane pod inwestycje i w większości za gotówkę. Kupują je ludzie, którzy nie będą tam mieszkać. Wyobraźmy sobie, że tych 70 procent zasobów mieszkaniowych jest uwolnionych od spekulacji. Taki ruch bardzo zwolniłby wzrost cen mieszkań, a mogłyby one nawet spaść. Tak się stało na przykład w Niemczach.
Co nam mówi fakt, że takie spekulacje są promowane na telewizji publicznej i to w bardzo oglądanym programie?
Na pewno, jest to wyraz hegemonii ideologicznej i finansowej tej grupy społecznej. Oni już mogą przychodzić do programu telewizji publicznej i zwyczajnie zachwalać „czyszczenie” mieszkań, często z lokatorów. To pokazuje, że ten deweloperski system jest bardzo zdegenerowany. Każda władza go wspierała, a przy tej władzy wydaje się, że już nie muszą specjalne udawać.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: WYWIAD. Jan Śpiewak: Potrzeba sprawiedliwej Polski. „Kraj powinien realizować duże inwestycje”
CZYTAJ TAKŻE: W „PnŚ” rozmawiano o flippowaniu. Gorące reakcje w sieci! Śpiewak: Promowanie spekulacji na rynku mieszkaniowym. Obrzydliwe
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/680553-nasz-wywiad-spiewak-tvp-promuje-szkodliwe-spekulacje