„Z danych za 2020 r. wynika, że Polska była na drugim miejscu po Norwegii pod względem najmniejszej liczby zgonów przy porodzie. Dlatego raz jeszcze chcę podkreślić, że pacjentki w Polsce są pod wspaniałą opieką i są bezpieczne w polskich szpitalach” - mówi portalowi wPolityce.pl rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.
CZYTAJ TAKŻE: Te dane powinna zobaczyć opozycja! Współczynnik śmiertelności matek w Polsce jest niższy niż w Niemczech czy we Francji
wPolityce.pl: Część polityków i mediów w Polsce wiąże śmierć pacjentki z Nowego Targu z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., odbywają się też protesty pod hasłem „Ani jednej więcej”. Czy jednak rzeczywiście, w świetle obecnej wiedzy o tej tragedii, nie są to zbyt daleko idące wnioski?
Bartłomiej Chmielowiec: W naszej ocenie – opartej na faktach, analizie dokumentacji medycznej, opinii wybitnego eksperta – pana prof. Krzysztofa Czajkowskiego, krajowego konsultanta ds. ginekologii i położnictwa, ale też naszych wewnętrznych ekspertów, doszło do sytuacji określanej mianem błędu medycznego, związanej z naruszeniem szeregu praw pacjenta.
Moim zdaniem nie ma to nic wspólnego z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Mam zresztą takie wrażenie, że powołanie się na wyrok TK staje się już taką trochę wygodną wymówką – w mojej ocenie dość nielogiczną – mającą uzasadnić, dlaczego do tego błędu medycznego doszło.
Tym bardziej, że pamiętamy, że wyrok TK nie dotyczył terminacji ciąży w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia ciężarnej kobiety.
Absolutnie, ten wyrok dotyczył zupełnie innej kwestii. Zresztą sytuacja, o której mówimy, mogła zdarzyć się także przed tym orzeczeniem, i takie sytuacje, niestety, także i wtedy się zdarzały.
W przypadku pacjentki z Nowego Targu mieliśmy do czynienia z rozwijającym się stanem zapalnym. Przepisy powszechnie obowiązującego prawa – artykuł 4a ustawy o planowaniu rodziny – jasno mówią, że w sytuacji zagrożenia życia matki, która wystąpiła w tym właśnie przypadku, należy podjąć działania: poinformować pacjentkę o tym ryzyku i na końcu to pacjentka podejmuje decyzję.
Nie mogła mieć tutaj zastosowania klauzula sumienia, ponieważ art 39 Ustawy o zawodzie lekarza bardzo wyraźnie mówi, że nie ma ona zastosowana w sytuacji, gdy zwłoka mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia.
Jest to oczywiście tragiczna sytuacja, wyrazy współczucia dla całej rodziny pacjentki, jednak w mojej ocenie śmierć pacjentki nie miała nic wspólnego z wyrokiem TK czy klauzulą sumienia.
Czy na ten moment można powiedzieć, kto i w którym momencie najbardziej zawinił w tej sytuacji?
Na podstawie naszych analiz uważamy, że o ile na samym początku, przy przyjęciu pacjentki, wykonane zostały wymagane badania i zlecono antybiotyk – było to w niedzielę nad ranem, o tyle później, niestety, nie podjęto żadnych dodatkowych działań wobec narastających wskaźników zakażenia. Nie wdrożono na czas adekwatnej antybiotykoterapii, tj. nie zmieniono antybiotyku, skoro ten wcześniej podany nie działał.
Co więcej, nie zaproponowano pacjentce indukcji poronienia już 22 maja, czyli dzień po przyjęciu, bo już wtedy te wskaźniki, jeśli chodzi o zakażenie, bardzo gwałtownie rosły. W związku z pogarszającym się stanem pacjentki w kolejnych dniach nie prowadzono prawidłowego nadzoru stanu ogólnego i położniczego. W mojej ocenie nie zachowano tu należytej staranności, zgodnej z aktualną wiedzą medyczną.
Dokumentacja nie została wypełniona zgodnie z przepisami. Pacjentka nie była informowana o tym, co się z nią dzieje i jaki jest stan zagrożenia życia i zdrowia. W związku z tym, w naszej ocenie, bezsprzecznie doszło do naruszenia praw pacjenta i bezsprzecznie mamy do czynienia z błędem medycznym.
Przy tej okazji chciałbym jednak wszystkie pacjentki uspokoić, bo mam wrażenie, że ta tragiczna sytuacja jest przedstawiana w taki sposób, jakoby pacjentki w Polsce rzekomo nie były bezpieczne.
Mogę zapewnić, że są bezpieczne. Mamy wspaniałych lekarzy. Trzeba również podkreślić, że zgony przy porodach zdarzają się, niestety, na całym świecie. Jest to tragiczna sytuacja, ale, niestety, takie są fakty.
Jak wygląda Polska na tym tle?
Z danych za 2020 r. wynika, że Polska była na drugim miejscu po Norwegii pod względem najmniejszej liczby zgonów przy porodzie. Dlatego raz jeszcze chcę podkreślić, że pacjentki w Polsce są pod wspaniałą opieką i są bezpieczne w polskich szpitalach. Przypadki zgonów przy porodzie zdarzają się, nad czym oczywiście bardzo ubolewamy, i powinniśmy prowadzić różnego rodzaju działania, aby tych sytuacji uniknąć – między innymi działania edukacyjne czy związane z nowelizacją przepisów prawa, takie jak te, które są obecnie procedowane w Sejmie.
Coraz częściej w ostatnim czasie spotykamy się z tego rodzaju narracją – że w Polsce strach zachodzić w ciążę, rodzić dzieci, że nie ma się wówczas żadnych praw, nie mogą czuć się bezpiecznie. Jak w rzeczywistości wyglądają w naszym kraju prawa ciężarnych pacjentek?
Oprócz tego, że kobietom ciężarnym przysługują takie same prawa jak każdemu innemu pacjentowi w Polsce, istnieją także specjalne przepisy i rozporządzenia mówiące o opiece okołoporodowej. W przypadku ciężarnych kobiet mamy bowiem do czynienia tak naprawdę z dwoma pacjentami – z przyszłą matką i dzieckiem, które ma się narodzić. W mojej ocenie te prawa są przestrzegane.
Niestety, zdarzają się sytuacje tragiczne. Do instytucji rzecznika na co dzień trafiają tego rodzaju sytuacje, przypadki, kiedy zgłaszane są różnego rodzaju błędy, naruszenia praw pacjenta. Natomiast z danych dotyczących, niestety, także tych tragicznych sytuacji, wynika, że Polska należy do tych krajów w Europie, gdzie zgonów okołoporodowych jest najmniej. W 2020 r. było to drugie miejsce po Norwegii, a trzecie na świecie.
Nie zgadzam się również z generalizowaniem czy uogólnianiem, że lekarze ginekolodzy wszyscy zachowują się niewłaściwie. Tak nie jest, są to wspaniali lekarze, natomiast, niestety, zdarzają się sytuacje pewnego niedopilnowania, czasami braku wiedzy, w niektórych sytuacjach też pewnej niedbałości. I to powinniśmy analizować, rozpatrywać, podejmować działania, żeby do takich sytuacji w przyszłości nie dochodziło.
Mam na myśli np. takie działania jak zaproponowane przez pana ministra Niedzielskiego doprecyzowanie w gronie ekspertów pewnych kwestii, aby nie było już żadnych wątpliwości. Jednocześnie apeluję, aby w każdej sytuacji pacjentki zgłaszały się do rzecznika praw pacjenta. Zapewniam, że każde zgłoszenie będzie traktowane priorytetowo. Obecnie w Sejmie procedowane są dwa projekty: Ustawa o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta oraz nowelizacja Ustawy o rzeczniku praw pacjenta.
Z danych światowych wynika, że możemy uniknąć nawet do 50 proc. ciężkich zdarzeń niepożądanych, jakimi są zgony. A te, niestety, występują na całym świecie. Nie tylko w Polsce, także w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji, Danii, Belgii, krajach skandynawskich. Trzeba zdawać sobie sprawę, że można ich uniknąć - choć oczywiście, nie wszystkich i nie zawsze. I temu właśnie służą przepisy procedowane ostatnio w Sejmie.
Wspominał Pan o wyroku TK jako wymówce w przypadku błędu medycznego. Czy jednak lekarze, którzy decydują się na terminację ciąży w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia pacjentki, rzeczywiście nie muszą obawiać się konsekwencji, odpowiedzialności karnej? Bo w narracji politycznej i medialnej bądź to wokół samej aborcji, bądź to zgonów przy porodzie, niejednokrotnie pojawia się wątek „zastraszonych” lekarzy.
Słysząc argumentację, że nad lekarzami ciąży widmo skazania czy postępowania karnego, szczerze się temu dziwię. Nie znam bowiem – a zajmuję się tą problematyką już ładnych parę lat – żadnej sytuacji, w której lekarz nie tylko zostałby skazany, ale nawet żeby przeciwko takiemu lekarzowi, który – ratując życie matki – dokonał terminacji ciąży, został wydany akt oskarżenia przez prokuraturę. Nie znam takiego przypadku.
Nielogiczne wydaje mi się również tłumaczenie, że jest obawa przed konsekwencjami prawnymi. Bo przecież, jeśli nie zostaną podjęte działania i, niestety, dojdzie do tak tragicznej sytuacji jak zgon pacjentki, prokuratura na pewno się tym zainteresuje i z całym prawdopodobieństwem będzie musiała wnieść akt oskarżenia.
Trzeba zdać sobie sprawę, że zawód lekarza jest bardzo trudny i odpowiedzialny. I jeżeli ktoś decyduje się zostać lekarzem zabiegowcem: chirurgiem, ginekologiem-położnikiem, musi zdawać sobie sprawę z konieczności podejmowania trudnych, odważnych decyzji. Jeżeli poród naturalny ma jakieś komplikacje, trzeba będzie podjąć trudną decyzję o cesarskim cięciu. Jeżeli u kobiety w ciąży rozwija się stan zapalny, trzeba o tym zagrożeniu poinformować pacjentkę i być gotowym na konieczność przeprowadzenia terminacji ciąży.
Nie jest to zresztą jedyny zawód, w którym trzeba szybko podejmować trudne, odpowiedzialne decyzje. Muszą to robić także piloci czy policjanci podczas interwencji. Moim zdaniem, lekarze nie mają powodów, aby się bać i jeśli jest taka potrzeba – powinni mieć odwagę podjąć trudną decyzję, aby ratować życie pacjentki.
Jakiego dalszego przebiegu tej sprawy możemy się spodziewać?
Po pierwsze: wydaliśmy szczegółowe zalecenia wobec tejże placówki, aby do takich sytuacji nie dochodziło w przyszłości Zalecenia te zostały opublikowane na naszej stronie internetowej. Po drugie: aktywnie uczestniczymy w zespole powołanym przez pana ministra Adama Niedzielskiego, który to zespół ma wypracować jeszcze bardziej precyzyjne wytyczne dotyczące postępowania w poszczególnych sytuacjach. Po trzecie: będziemy od razu po tych rekomendacjach, wspólnie z prof. Czajkowskim, prowadzić szkolenia w zakresie tych wytycznych dla wszystkich zainteresowanych lekarzy i placówek szpitalnych. Po czwarte: pan minister Adam Niedzielski przedłożył, tym razem w formie projektów poselskich, dwie ustawy, o których już wspominałem, abyśmy mogli zbudować strategię bezpieczeństwa w Polsce i systematycznie starać się zmiejszać liczbę błędów medycznych.
Oczywiście, tych błędów nie da się wyeliminować do zera, przy milionach udzielanych każdego roku świadczeń. Ale można starać się zrobić wszystko, aby zmniejszyć ich liczbę i w mojej ocenie takie właśnie działania są podejmowane.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/650821-rzecznik-praw-pacjenta-wyrok-tk-staje-sie-powoli-wymowka