Jeszcze 10 lat temu temat ten praktycznie nie istniał. Teraz nie ma dnia, by nie pojawiały się jakieś nowe, najczęściej szokujące informacje o dramatach i problemach jakie pojawiają się w życiu publicznym w związku z coraz bardziej masowym zjawiskiem „zmieniania płci”.
Określenie „zmiana płci” nie ma oczywiście żadnego głębszego sensu, ale pasuje jako zbiorcze określenie na te wszystkie zabiegi dotyczące odkrywanych wciąż nowych płci ze wszystkimi ich podwariantami i nieustannie zmienianych kombinacji dotyczących preferencji seksualno-płciowych. Nie ma też sensu zagłębiać się w rozważania na temat tego czy ktoś dajmy na to płynnopłciowy (genderfluid) kto się jednego dnia mieni kobietą i do nich czuje pociąg jest lesbijką, i czy staje następnego dnia heteroseksualistą gdy tylko ogłosi, że znów jest mężczyzną, czy kim tam. Analiza majaków, rojeń ma sens w gabinetach psychiatrycznych, a czasami w sądzie, czy na prokuraturze. Co się jednak stało, że w życiu publicznym mamy do czynienia z problemami wywołanym przez ruch zmiany płci? Oczywiście decyduje skala. Dziś mamy do czynienia z prawdziwą pandemią zmiany płci. To coś, co jest zaraźliwe, tyle, że przenosi się nie drogą kropelkową, ale przez Internet, telewizję, media etc.
Uwaga, uwaga teraz będzie bardzo transfobicznie o i nienawistnie - ze statystyk podanych przez podległe - uwaga, uwaga Departamentowi Zdrowia Centrum Kontroli Chorób i Prewencji !!!! wynika, że 25 proc. młodych Amerykanów w wieku 14-18 lat identyfikuje się jako osoba homoseksualna, biseksualna, lesbijska, czy jakaś tam. Niech nikt nam nie wmawia bredni, że 30 lat temu też 1/4 populacji miała podobne odmienności, tylko z obawy przed prześladowaniami, czy czym tam, bała się to ujawnić. Mamy więc do czynienia ze zjawiskiem kulturowym, a także z zakresu zdrowia publicznego, a nie naturalnym, biologicznym.
Rzućmy okiem na wieści z ledwie kilku dni
Gubernator Vermont Phil Scott podpisał ustawę zapewniającą stanową ochronę tym, którzy dystrybuują blokery hormonów, nawet jeśli środki te nie zostały zatwierdzone przez federalną Agencję Żywności Leków. Prawnie chroniony jest również dostęp do tzw. procedur zmiany płci. To będzie prawdziwe eldorado dla handlarzy chemią i podróbkami.
Gubernator stanu Waszyngton podpisał ustawę o ochronie transpłciowych dzieci przed ich rodzicami. W skrócie chodzi o to, by nie mieli oni wpływu na to, czy ich dzieci poddają się procedurom „zmiany płci”, także rzeźnickim z pomocą skalpela. W stanie działają specjalne schroniska dla dzieci, które uciekły z domu, bo rodzice nie chcieli zgodzić się na to, by się przerabiały i okaleczały. Teraz te placówki nie muszą powiadamiać rodziców gdzie są ich dzieci i co się z nimi dzieje. Służą im jako schronienie na czas „zmieniania płci”. Dzieci mogą też zamieszkać w prywatnych domach wolontariuszy, działaczy LGBTQS+ etc. Też bez zgody rodziców. To trzeba rozumieć tak: 14-letniemu chłopakowi odbija i postanawia zostać księżniczką. Kłóci się ze starymi i ucieka z domu. Jest na gigancie i szybko znajduje schronienie u 48-letniego faceta, który jest akurat omniseksualną królową. I rodzice nie mogą go od dewianta zabrać. Albo trafia do schroniska prowadzonego przez dwie mamusie, które czasami są tatusiami i osobnika która uważa, że jest psem i wabi się Pokraka. Gubernator Jay Inslee uzasadnił to tak:
Dzięki tej ustawie Waszyngton jest liderem, który przyjął najbardziej opiekuńcze, pro rozwojowe i uzasadnione podejście dotyczące tego, by młodzi ludzie mieli dostęp do leczenia afirmującego płeć i usług opieki zdrowotnej w zakresie zdrowia reprodukcyjnego”.
Podobnie w Maryland. Gubernator podpisał ustawę o zaliczeniu prawa do aborcji i prawa do zmiany płci, w tym przez dzieci, do kategorii praw podstawowych, czyli takich jak np. prawo do opieki zdrowotnej, edukacji etc.
Część stanów jak Missouri, czy Floryda wprowadza zakazy poddawania dzieci okaleczającym je i rujnującym ich zdrowie procedurom zmiany płci. Inne właśnie im to gwarantują. Sytuacja zaczyna przypominać tę z czasów kadencji Obamy, kiedy to niektóre miasta i stany dawały schronienie nielegalnym imigrantom, więc cała sztuka polegała na tym, by przedrzeć się przez granicę i dotrzeć do tzw. „sanctuary city”. Dzieciaki z Florydy będą więc uciekać do Waszyngtonu, bo tam znajdą schronienie u wujka Pokraki i będą mogły sobie zmienić płeć.
21-letni biegacz Halba Diouf, który został we Francji wybrany kobietą roku, zamierza sądzić się ze Światową Radą Lekkoatletyki o to, że nie dopuściła go do rywalizowania z paniami na igrzyskach w Paryżu w przyszłym roku. Oczywiście to facet, któremu już jako dorosłemu umyśliło się, że jest kobietą więc zapuścił włosy, pomalował paznokcie i udaje, że nią jest.
Kościół Świętego Pawła w Nowym Jorku zorganizował wystawę „Bóg jest trans, queerowa podroż duchowa”. Świątynia została cała wystrojona w barwy tęczopodobne, a na ścianach wyświetlane są filmiki wideo o queerowej podroży przez „poświęcenie, tożsamość i komunię świętą”.
Rząd Niemiec przedstawił projekt ustawy o zmienianiu płci. Helmut by zostać Helgą nie będzie już musiał mieć opinii biegłych, sądu, przechodzić jakieś procedury formalne, czy medyczne. Wystarczy, że w urzędzie stanu cywilnego złoży oświadczenie i cyk dostanie homologację - urzędowe zaświadczenie, że kobietą jest. Co więcej, dziecko powyżej 14-ego roku życia, które sobie uroi, że ma inną płeć niż ma, nie będzie potrzebowało zgody rodziców, by nafaszerować się blokerami hormonów, dać sobie powycinać narządy płciowe, czyli na całe życie okaleczyć.
Sąd w Xenii w Ohio uniewinnił 31-letniego Darrena Glinesa od zarzutu obnażania się przed dziewczynkami i kobietami w damskich przebieralniach i pod natryskami. Dewiant buszował w obiektach sportowych YMCA i jak się okazało jako kobieta Rachel miał wejście do miejsc dla pań. Obrońcy zboczeńca wywodzili w sądzie, że właściwie to nic się nie stało, bo Glines jest tak gruby i ma tak wielki brzuch, że ten zasłania wszystko, więc panie i dziewczynki niczego nie zobaczyły. Ponadto sędzia uznał, że skoro jest kobietą, to może się pod natryski dziewczynkom ładować.
To są doniesienia z ledwie kilku dni. Nie miejmy złudzeń - szaleństwo transpłciowości, zmiennopłciowosci dotrze i do nas szeroką falą. Nie ma takiej głupoty, takiej tandety, której postępowi czystej krwi Europejczycy nie zaimportowaliby z Zachodu. Na razie mamy do czynienia ze stosunkowo niewielką liczbą przypadków. Od nas tylko zależy, czy pozwolimy, by to zjawisko obaliło nasze normy społeczne i kulturowe, zniszczyło np. rywalizację sportową pań, czy dopuścimy by tysiące dzieci zostało okaleczonych i zrujnowało sobie zdrowie, tylko dlatego, że w jakimś momencie swego życia coś im się wydawało, coś im się spodobało, umyśliło.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/646328-na-frontach-swiatowej-wojny-transplciowej