Trzy informacje z pozoru dotyczące nie najbardziej istotnych spraw pokazują kierunek w jakim zmierza nasza zachodnia cywilizacja. To otchłań czeluść bez dna. Miejsce, w którym terminy jak kultura judeochrześcijańska, cywilizacja zachodnia przestają mieć jakikolwiek sens. Oto postępowy urobek zaledwie jednego tygodnia z trzech rożnych państw naszej kochanej Europy, zmienianej w zastraszającym tempie w byt zwany Unią Europejską.
Celtycki taniec gejowy
Minister kultury Irlandii Catherine Martin ogłosiła, że w tym roku w oficjalne, państwowe obchody Dnia Świętego Patryka, patrona Zielonej Wyspy odbędą się pod hasłem celebrowania różnorodności i tzw. inkluzywności. Zapowiadane są imprezy LGBT i tzw. drag queens, czyli facetów wymalowanych i poprzebieranych jak zniszczone kokoty emerytki. Organizatorzy Festiwalu Świętego Patryka obwieścili, że po raz pierwszy zostanie zaprezentowana nowa postępowa wersja tradycyjnego tańca irlandzkiego ceili, który został skodyfikowany i zaliczony do narodowego dziedzictwa. Zamiast nacjonalistycznego, ksenofobicznego celtyckiego tańca ceili, będzie nowy, słuszny, postępowy, równościowy gaili. Wymawia się to gejli, co w praktyce oznacza, że Irlandczycy mieli tradycyjny taniec celtycki, a teraz będą mieć taniec gejowy. Narodowe i religijne święto Irlandii, Dzień Świętego Patryka, misjonarza, patrona i apostoła, pierwszego biskupa nie będzie na zielono, tylko w barwach tęczopodobnych.
Co to wszystko ma mieć wspólnego z tradycją, historią, tożsamością, kulturą Irlandii? A nic. I taki jest właśnie cel i sens takich pomysłów. Niczego nam nie zostawią bez wciskania prymitywnej, wulgarnej ideologii LGBTUE. Nie ostanie się święto lasu, dożynki, dzień dziecka, babci kolejarza etc. bez tandetnej, kiczowatej i agresywnej stylistyki, ornamentyki LGBT coś tam coś tam.
Najważniejsze święta świata. Szykujmy się na obchody i pochody LGBT
Niemiecka alternatywna kiełbasa
Niemiecka sieć sklepów spożywczych Lidl, która ma swe placówki także w Polsce, ogłosiła, że będzie ograniczać sprzedaż mięsa i mięsnych produktów i zastępować je „alternatywnymi źródłami białka”. Wszystko to dla naszego dobra, dla planety i ludzkości. Szef zakupów niemieckiej sieci Christoph Graph z okazji „Zielonego Tygodnia” oznajmił w rozmowie z „Der Spiegel” że „Zachód powinien spożywać mniej mięsa. To w ostatnim czasie kolejny raz gdy niemiecka firma chce układać ludzkości jadłospis. Jim Hagemann Snabe, szef rady nadzorczej Siemensa, największej, znanej ze skandali łapówkarskich firmy Europy mówił na konferencji w Davos, że miliard ludzi powinien zrezygnować z jedzenia mięsa.
Nie ma wątpliwości, że władcy i właściciele świata chcą decydować o tym co i ile jemy i pozbawią nas prawa wyboru. Zmuszą nas byśmy jedli to co nam wcisną, to co pozwolą - choćby robactwo. Sposobem na to jest uczynienie mięsa tak drogim, że przeciętnych ludzi nie będzie na nie stać. Zniszczą tradycje polowań, kulturę kulinarną, kuchnie narodowe, obyczaje biesiadne. Funkcją żywności będzie tylko dostarczanie hodowanym ludziom odpowiedniej liczby kalorii i składników niezbędnych do życia. Pomogą im w tym pożyteczni idioci - działacze klimatyczni.
Serce dziecka
Komisja ds. Równości hiszpańskiego Senatu zatwierdziła zmiany w prawie, które zabronią władzom regionalnym promowania postaw pro-life. W największym skrócie chodzi o to, że zakazane będzie zachęcanie do urodzenia dziecka, czy też zniechęcanie do zabicia jeszcze nienarodzonego. W rządzonej przez socjalistów z PSOE i komunistów z Podemos Hiszpanii, aborcja jest dostępna na życzenie, ale regiony dysponują sporą autonomią, więc Kastylia i Leon zaczęła wprowadzać rozwiązania, które sprowadzają się do tego, by dawać kobietom więcej czasu do namysłu, więcej argumentów, zanim podejmą nieodwracalną decyzję. Jak informuje „El Mundo” w szpitalach i gabinetach medycy mogli informować matki, że mogą posłuchać bicia serca swego dziecka. Teraz nawet to ma być zakazane. Nie chodzi nawet o obowiązek, jak to jest na Węgrzech, gdzie matka zanim ostatecznie się zdecyduje na aborcję, musi bicia serca dziecka posłuchać, tylko o samą możliwość. Lekarzowi w żaden sposób nie wolno będzie próbować odwieść kobiety od jej decyzji o aborcji.
Ostatecznych przepisów jeszcze nie ma, są one nadal procedowane, więc nie wiadomo czy będzie tak jak we Francji, gdzie za zniechęcanie do aborcji można trafić na 2 lata do więzienia. Zakazane są już wszelkie protesty w pobliżu zakładów aborcyjnych. Za to można trafić za kraty na rok. Jedna sprawa to kwestie aksjologiczne - hierarchii wartości, którą przyjmuje społeczeństwo. Czy chroni ono życie, najsłabszych, czy tez stawia na wygodę, konsumpcję. Druga to to, że władze Hiszpanii niszczą nie tylko wolność głoszenia poglądów, ale też wolność sumienia. Aż trudno uwierzyć, że można układać tak nieludzkie prawo, które zakazuje namawiania do urodzenia dziecka.
Władze z Madrytu forsują też prawo, które ma pozwalać 16-latkom dokonać aborcji nawet bez powiadamiania o tym rodziców, ale wciąż im brakuje w tej spawie większości w parlamencie - Kortezach Generalnych.
Trzy rożne sprawy w trzech rożnych krajach. Wszystkie jednak dotyczą rzeczy, zjawisk, na których zbudowana została nasza cywilizacja i łączy je porządek, reżim nowego postępowego świata. Takiego, który wymyślany jest przez jego władców i właścicieli, a nie jest kreacją wolnych ludzi. Jeszcze niedawno nie do wyobrażenia było to, że politycy będą narzucali poddanym co im wolno jeść. Nawet tak prosta, fundamentalna wolność zaczyna być odbierana. Święci przerabiani są na puste, prostackie postaci pop kultury. Irlandia przestaje mieć swą niepowtarzalna tradycję i historię. Zamienia ją na wszechogarniająca globalna tandetę LGBT. Irlandzka minister bredzi przy tym, że to „świętowanie różnorodności”. Hiszpania zaś to prawdziwy czempion lewicowych patologii. Wszystkie trzy sprawy niby drobne, da się je zbyć westchnieniem, wzruszeniem ramion, ale tak naprawdę to symptomy śmiertelnej choroby. Raka, który toczy naszą cywilizację.
Wszystko to zdarza się obok nas, tuż za progiem, a drzwi mamy otwarte na oścież. Niektórzy wciąż widzą wszytko oddzielnie - pojedyncze drzewa, zamiast lasu. Niech sobie więc wyobrażą postępową przyszłość za 7 lat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/633016-w-czelusciach-postepowego-szalenstwa