„Jak czuję potrzebę, to idę do kościoła. To nie jest jakiś przymus, że co niedzielę chodzę, tylko po prostu chcę tam chodzić. Naprawdę można trafić na fajną mszę, na fajne kazanie”.
To jasne i szczere świadectwo słynnej piosenkarki Roksany Węgiel o jej życiu duchowym. W rozmowie z dziennikarką, która nie kryła zaskoczenia wyznaniami Roksany, piosenkarka otwarcie mówiła o tym, że niedzielne Msze bardzo jej pomagają.
Kiedy prowadząca próbowała jednak poddać Kościół krytyce, przywołując klasyczne argumenty, takie jak skandale pedofilskie, piosenkarka ucięła je jednym zdaniem:
Nie chodzę do kościoła dla instytucji i nie dla księży, ale dla Boga.
Filmik z jej świadectwem od kilku dni jest hitem internetu. Ludzie, którzy wiedzą, że nie będą mogli przeczytać o świadectwie młodej piosenkarki w mediach głównego nurtu, tworzą własne alternatywne kanały informacyjne, w których takie wiadomości są traktowane w sposób, na jaki zasługują.
Gdyby jednak ogłosiła swoją apostazję, miałaby zagwarantowanych kilka wywiadów w prestiżowych mediach, prawdopodobnie nawet jakąś okładkę. Ale świadectwo wiary? To niezbyt interesujące.
Podobna wiadomość, która na pewno również nie znajdzie się na okładkach związana jest ze skoczkiem narciarskim Kamilem Stochom i jego noworocznym postanowieniem, ogłoszonym niedawno w rozmowie po jednym ze skoków. Zapytany, z jakim postanowieniem wszedł w nowy rok, Stoch odpowiedział:
Mam takie postanowienie, by codziennie mówić różaniec w intencji dziecka, które akurat doznaje krzywdy w danym momencie.
Nie zauważyłem, żeby ta wypowiedź Stocha wzbudziła większe zainteresowanie mediów. Ale gdyby przypadkiem zdecydował się kupić nowego zwierzaka lub przyczynić się do zmniejszenia zanieczyszczenia środowiska, pochwałom nie byłoby końca.
Przypomnijmy jeszcze jedno świadectwo.
Sebastian Karpiel-Bułecka opowiedział niedawno o swoim małżeństwie i o tym, jak walczy z pojawiającymi się w nim problemami.
Jeżeli obie strony nie potrafią odpuścić, to małżeństwo nie ma szans. Ja znajduję u siebie klucz do rozwiązania wszelkich konfliktów w modlitwie. Trzeba się modlić za siebie nawzajem w małżeństwie. Ile razy coś się źle u nas dzieje i się pomodlę, to po jakimś czasie wychodzimy na prostą. Tego się trzymam.
Ponownie, nie zauważyłem, aby jego wyznanie zyskało większy rozgłos. Media nie lubią opowieści o małżeństwie, w którym konflikty rozwiązuje się modlitwą. Historie rozwodów znacznie lepiej sprawdzają się jako model „poszukiwania szczęścia i samospełnienia”.
Dobrze, że są jeszcze w Polsce znane osoby, które są gotowe świadczyć o Jezusie. Nie robią tego dla kariery i PR, bo wiedzą, że ich wyznanie prawdopodobnie przysporzy im tylko problemów lub w najlepszym razie zostanie zignorowane. Robią to dla prawdy i dla Boga.
I za to powinniśmy im podziękować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/630577-w-polsce-sa-jeszcze-znane-osoby-ktore-swiadcza-o-wierze