Tekst ukazał się na portalu opinie.olsztyn.pl
Kilkakrotnie byłem obserwatorem wyborów na Ukrainie. Zawsze było to wielkie przeżycie, pozostawiające intensywne i żywe wspomnienia. Pierwszy raz jako wolontariusz, wraz z grupą kilku tysięcy Polaków, pojechałem na trzecią turę wyborów prezydenckich. Rywalizowali wówczas prozachodni Juszczenko i powiązany z Moskwą Janukowycz. Tak się złożyło, że na Ukrainę przybyliśmy w wigilię świat Bożego Narodzenia. Wigilijny wieczór spędziliśmy w podlwowskim seminarium greckokatolickim na zaproszenie śp. kardynała Lubomyra Huzara.
Do końca życia nie zapomnę, jak po długiej, męczącej i pełnej niepewności podróży, kiedy już zaspokoiliśmy pierwszy głód, zaczęliśmy śpiewać kolędy. Polaków było około trzystu, ale razem z nami jedli klerycy seminarium. Już przy drugiej kolędzie okazało się, że wspólnie zaczynamy śpiewać na głosy. Albo jedną zwrotkę po polsku, druga głosami seminarzystów zabrzmiała po ukraińsku i tak na zmianę. Do tej pory przy tym wspomnieniu łza się w oku kręci.
Innym razem, już jako senator RP, obserwowałem wybory w Kijowie i okolicach. Z ciekawostek: udało nam się wejść wraz z ekipą jednej z polskich stacji telewizyjnych do kijowskiego więzienia, w którym wcześniej przebywała Julia Tymoszenko. Więzienie robiło (jeśli można tak powiedzieć) dobre wrażenie. Wnętrze było zadbane, czyste, skazani zachowywali się spokojnie. Strażnicy wchodzili do cel i pytali, kto chce uczestniczyć w wyborach. Większość więźniów zgłaszała chęć głosowania. W komisjach wyborczych było tak jak na wolności – kabiny wyborcze, urna (już wówczas przeźroczysta), na ścianach oficjalne obwieszczenia wyborcze z informacją o partiach i kandydatach. Wychodząc, powiedzieliśmy komendantowi więzienia, że doceniamy jego wysiłek w organizację wyborów warunkach więziennych, ale że jeszcze wrócimy na liczenie głosów.
Przyglądając się karcie do głosowania, zauważyłem ciekawy szczegół. Na dole karty, pod listą kandydatów, znajdowała się kratka opisana „protiw wsiem” (tłum. przeciw wszystkim). Początkowo pytałem sam siebie: o co tu chodzi? Walka toczy się o każdy głos oddany na konkretną partię i kandydata, a tu możesz głosować przeciw wszystkim!
Szybko zrozumiałem głęboki i pragmatyczny sens zaproponowania wyborcy takiej opcji. W każdym elektoracie jest grupa osób sfrustrowanych, niezadowolonych, generalnie odrzucających rzeczywistość. Często nazywamy ich „antysystemowcami”.
Ten elektorat w Polsce, jest na tyle liczny, że „pod niego” tworzone na kilka miesięcy przed wyborami są nowe partie polityczne. Ich główne hasło i przesłanie to: Oni wszyscy już byli. Bez względu na to czy mówią o rządzących, czy o opozycji, wszystkich rzucają do jednego worka z napisem „ONI”.
„Skoro byli – to się nie sprawdzili, bo przecież tak źle jak teraz, jeszcze nigdy nie było”. Tak można streścić główną, a tak naprawdę jedyną myśl polityczną, jaką głoszą te nowe byty polityczne. W 2001 – Samoobrona, 2011 – partia Palikota, 2015 – Kukiz i Nowoczesna, 2019 – Konfederacja. Wybiegając nieco w przyszłość, 2023 – Hołownia, a może jeszcze urodzi się coś nowego.
Te fakty przeczą tezie, że Polska scena polityczna jest zabetonowana i nie dopuszcza nowych bytów. Dopuszcza. Kilka, a czasem kilkanaście procent wyborców jest gotowa powierzyć los Polski i swój własny, ludziom, których jeszcze „tam” nie było. Szybko okazuje się jednak, że nowe byty z reguły nie wytrzymują próby czasu. Dzielą się, rozpadają. Ponad ich możliwości jest stabilne, przewidywalne dla elektoratu funkcjonowanie. A przede wszystkim tracą swój główny walor, który pozwolił im zaistnieć: Oni już byli i nic nie zrobili – szepczą ci, którzy jeszcze tak niedawno pokładali w swoich wybrańcach wielkie nadzieje.
Rozwiązanie ukraińskie – możliwość głosowania „przeciw wszystkim” może dać w Polsce dobre efekty. Przede wszystkim zniechęci tych, którzy chcą robić w polityce jedynie zamieszanie i odwołują się wyłącznie do demagogii. Wyborca, który stracił wiarę w funkcjonujące partie polityczne, będzie miał możliwość wyrażenia swojej frustracji. Jednocześnie nie będzie zniekształcał wyniku wyborów, przez wprowadzanie do Sejmu politycznych efemeryd, bardzo szybko idących w rozsypkę.
Funkcjonujące partie polityczne będą miały dodatkową motywację, aby budować wiarygodność i przewidywalność dla swojego elektoratu. A co chyba najważniejsze, ci wyborcy, którzy głosują świadomie na te ugrupowanie, które reprezentują jego interesy i poglądy uzyskują zdecydowanie większy wpływ na wynik wyborów. Taka opcja mobilizuje i zachęca do udziału w głosowaniu.
Dlatego opcja „przeciw wszystkim” pomaga (wbrew pozorom) lepiej wybrać.
PS. Padła zapowiedź zmian w ordynacji wyborczej, warto pomyśleć o tym ukraińskim rozwiązaniu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/619047-ukrainski-wynalazek-protiw-wsiem