Równo 100 lat temu, 20 kwietnia 1920 roku, urodziła się śp. prof. Anna Pawełczyńska. Wybitna socjolog kultury, profesor nauk humanistycznych, wspaniała i niezłomna Polka, której życiorys wystarczyłby na kilka filmowych scenariuszy, zmarła 21 czerwca 2014 roku. CZYTAJ TAKŻE: Pani Profesor Anna Pawełczyńska znowu do nas mówi
Należała do najbardziej przenikliwych analityków naszej współczesności. Nieustannie przestrzegała przed odradzającym się totalitaryzmem - ową „głową hydry”. W rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi mówiła tak:
Komunizm sowiecki i sowiecki marksizm-leninizm, który desantem usadowił się w Polsce, przeszedł drogę na Zachód, w jakimś stopniu personalną, a w jakimś ideologiczną. I tam przekształcił się w coś, co nazywa się ślicznie „lewicą liberalną”. To coś nie dokonuje już jawnych zbrodni, chociaż dopuszcza niejawne, ale jest logiczną kontynuacją sowieckiego komunizmu. Dla mnie to nowy totalitaryzm.
Głowa hydry, by przypomnieć tytuł pani książki, odradza się?
Tak. Warto pamiętać, że totalitaryzm nazistowski, wymyślony przez Niemców, nie jest dziś zagrożeniem, na pewno w Europie. Zagrożeniem dla kultury europejskiej są różne warianty przekształconego sowieckiego komunizmu. To oczywiście skutki długiego procesu społecznego, krążenia elit i ideologii, przy czym sposób aplikowania tej ideologii jest za każdym razem dostosowywany do potrzeb i mentalności społeczeństwa, które ma oszukiwać.
Na czym polega totalitarność „lewicowego liberalizmu”?
Na rozbijaniu wspólnot i uderzaniu w wartości, na odbieraniu naturalnych więzi człowieka. To podstawowa cecha wszystkich totalitaryzmów. Wspólnota bez trwałych wartości nie może istnieć. Można to porównać z prawami ruchu drogowego. To, czy ruch mamy lewostronny, czy prawostronny, jest obojętne moralnie, ale dzięki temu ludzie na drogach się nie zabijają. Gdyby jednak wprowadzić odpowiednik relatywizmu moralnego na płaszczyźnie ruchu drogowego, nastąpiłaby katastrofa. (…)
To, co dziś uznaje się za „tolerancję”, to próba zaprzeczenia naturalnym różnicom, które między ludźmi istnieją i których nie zniwelują żadne ideologie. To słowo, w swoim prawdziwym sensie, wynika z kolei z tradycji chrześcijańskiej. To chrześcijaństwo wprowadziło elementarną łagodność – w rodzinie, w społeczeństwie, także między narodami. To chrześcijanie zaczęli traktować rannych wrogów jako ludzi. Na marginesie, gdy pracowałam w 1939 r. w szpitalu polowym, zetknęłam się z Niemcami, którzy zostawili rannych Polaków na polu bitwy pod Pruszkowem. Swoich zabrali. Niemcy zerwali z chrześcijaństwem, z tradycją europejską.
Podobnie z chrześcijaństwem zerwała sowiecka Rosja.
Tak, mordując polskich oficerów w Katyniu i innych miejscach kaźni, w innych sytuacjach zresztą też.
Napadli nas, chrześcijańską Polskę, dwaj pogańscy wrogowie. Broniliśmy cywilizacji europejskiej, chrześcijańskiej.
Tak. Gdyby iść tym tropem, to mówiąc o „epoce chamstwa”, o której wspomniałam na początku, można mówić o regresji w stronę pogaństwa. Pamiętając oczywiście, że pogaństwo również ma dorobek wielu myślicieli, wykorzystany zresztą przez chrześcijan.
Dziś też, jak wskazuje pani profesor, forsowana jest antyreligia.
Być może tę „epokę chamstwa” można uznać, w tzw. nadbudowie, za epokę walki z religią chrześcijańską. Spośród religii monoteistycznych to właśnie chrześcijaństwo jest atakowane, islam i judaizm są wyraźnie oszczędzane. Są ku temu przyczyny i będą też, obawiam się, skutki. W Europie Zachodniej walka z chrześcijaństwem może skończyć się pozostawieniem pustej przestrzeni islamowi. Zresztą każdy totalitaryzm wypycha religię z przestrzeni publicznej. Coś takiego jak neutralność światopoglądowa nie istnieje.
Prof. Anna Pawełczyńska w czasie II wojny światowej działała w Armii Krajowej. Była więziona na Pawiaku, w obozach Auschwitz- -Birkenau i Flossenbürgu. Przeżyła dywanowe bombardowania Drezna. W ostatnich tygodniach wojny uciekła z transportu więźniów. Współorganizowała polski Komitet Pomocy Powracającym do Kraju w Königstein pod Dreznem. W czerwcu 1945 r. wróciła do Polski. Studiowała socjologię (w latach 1945–1949) pod kierunkiem prof. Stanisława Ossowskiego i prof. Jana Bystronia.
W 1976 r. podpisała jeden z dwóch głównych listów otwartych przeciwko wpisaniu przyjaźni z ZSRR do konstytucji PRL. Wspierała i współtworzyła „Solidarność”. W latach 1992–1996 przewodnicząca Rady Nadzorczej Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie. W 1973 r. napisała pracę „Wartości a przemoc”, będącą wyjątkową analizą problematyki obozów koncentracyjnych. Ta praca weszła do kanonu badań nad totalitaryzmami na całym świecie. Jej najnowsze książki to „Koni żal”, „Koniec kresowego świata”, „Dary losu”. Na szczególne polecenie zasługuje publikacja zatytułowana „Głowy hydry. O przewrotności współczesnego zła” z 2004 r. (wkrótce na rynku ukaże się nowe wydanie). Poniżej prezentujemy fragment tej ostatniej książki. Pokazuje on, jakiej klasy myślicielem była prof. Pawełczyńska, i jak głęboko myślała o Polsce:
Dożyliśmy czasów, kiedy Polska włącza się do struktury zjednoczonej Europy. Była to decyzja konieczna. Daje bowiem nadzieje, ze w razie nieuchronnych zagrożeń, jakie się pojawia, znajdziemy oparcie w innych krajach oraz wśród innych narodów naszego kontynentu. Określają to umowy międzypaństwowe. Mimo uroczyście uchwalonych gwarancji można jednak mówić tylko o umacnianiu nadziei. Natomiast nie wolno przesadzać w zaufaniu. Historia nas nauczyła, aby nie szafować nadmiernie wiara w dobre intencje innych państw, zwłaszcza ościennych. A także, aby umacniać umiejętność pilnowania własnych interesów, szczególnie wtedy, gdy są one sprzeczne z interesami innych społeczności. Umacniać też trzeba umiejętność skutecznego egzekwowania tego, co jest nam należne. Ważne jest również, aby nawet w sytuacji naszej pozorowanej demokracji Polskę reprezentowali ludzie kompetentni, rozumiejący potrzeby kraju i zdecydowani walczyć w ich obronie. Jakie miejsce będzie nam przyznane w zjednoczonej Europie? Jakie miejsce jest nam należne? Jaka role powinniśmy w niej odegrać? Gdyby na świecie działała dziejowa sprawiedliwość, miejsce Polski w Europie powinno być eksponowane z uwagi na liczne zasługi historyczne. Wojsko polskie pod wodza króla Jana Sobieskiego, ruszając na odsiecz Wiednia, skutecznie obroniło Europe przed okupacja turecka. Obrona Wiednia, jak twierdza znawcy, została przeprowadzona w sposób strategicznie perfekcyjny. W ten sposób europejska kultura uchroniona została przed zalewem islamu, a Polska zyskała miano przedmurza chrześcijaństwa. Jednak zaledwie około stu lat czekaliśmy na wątpliwy rewanż w formie rozbiorów Polski, w których uczestniczyła również obroniona Austria.
W wyniku I wojny światowej Polska własnymi siłami i wola polityczna odzyskała w 1918 r. niepodległość. W latach 1919–1920, pozbawiona całkowicie wsparcia zachodniej Europy, ocaliła nie tylko własny kraj, ale cała Europe Zachodnia przed inwazja sowieckiego komunizmu. W ten sposób zostało przedłużone trwanie europejskiej kultury. Bitwa Warszawska przez kompetentnych historyków oceniana jest jako jedno z najważniejszych zdarzeń, które wpłynęły na losy naszego kontynentu. Rewanż za opór był szybki. Po dziewiętnastu latach nastąpił krwawy i niszczycielski najazd na Polskę, uzgodniony przez dwa ościenne totalitarne państwa. Zakończenie wojny, w której Polska walczyła w obozie zwycięzców, przyniosło jej w wyniku zawartych bez jej udziału w 1945 r. traktatów międzynarodowych druzgocącą klęskę. Jej skutkiem jest obecny stan naszego państwa i narodu oraz poziom ekonomiczny i moralny pozbawionego warstwy wzorotwórczej społeczeństwa. Jakby nie dość było dokonanej deprywacji, fałszowana była i jest nadal historia Polski. Bezpośrednio po zakończeniu wojny najbardziej bohaterscy członkowie walk o niepodległość, a zarazem ludzie stanowiący trzon warstwy wzorotwórczej, zrzeszeni w antyhitlerowskich organizacjach konspiracyjnych, zostali oskarżeni o bandytyzm. Ginęli w wiezieniach, obozach i na zesłaniu, wykonywano na nich wyroki śmierci. Po dwudziestu latach pojawiła się nowa treść antypolskiej propagandy i zmieniły się jej źródła. Gdy wymarła znaczna część świadków – ludzi uratowanych z zagłady – uległ deformacji obraz stosunków polsko-żydowskich. Należymy do grupy narodów, które w najwyższym stopniu uległy zagładzie w wyniku totalitarnych eksterminacji. Obecnie bywamy przez zachodnią i amerykańską propagandę oskarżani o współodpowiedzialność za zbrodnie popełniane na naszym terenie przez okupantów wobec ludności żydowskiej. Została uruchomiona przewrotna pamięć historyczna polegająca na tym, iż zamiast tendencji ogólnych eksponowane są w antypolskiej propagandzie przypadki sporadyczne, odbiegające od ogólnych prawidłowości.
Bohaterski udział eksterminowanych przez nazistów Polaków w obronie jeszcze brutalniej eksterminowanych Żydów został na rzecz anonimowych grup interesu zafałszowany. W roku 1980 zryw „Solidarności” oraz poprzedzające go słowa papieża Polaka: „Nie lękajcie się”, przyczyniły się w sposób decydujący do wyzwolenia z komunizmu, a tym samym do zjednoczenia Niemiec, które znów stały się, również dzięki nam, najsilniejszym krajem Europy. Wstępujemy do zjednoczonej Europy jako kraj zdewastowany, zacofany ekonomicznie, wyjałowiony z warstwy inteligenckiej i słaby. Nasz udział w budowaniu i w chronieniu rozwoju kultury europejskiej jest jednak na pewno nie mniejszy niż wielu krajów od nas silniejszych.
Mamy pełne prawo moralne, aby nasza ranga była doceniona i aby nas nie spychano do roli ubogiego petenta. Względy moralne maja jednak w stosunkach państwowych nikłe znaczenie. Wstępujemy więc do struktur Europy pełni nadziei, ale nie powinna nas opuszczać świadomość, że w każdej chwili przy braku dostatecznej czujności stać się możemy przedmiotem cynicznych transakcji. Możemy znów zostać sprzedani dla korzyści porozumiewających się nad naszymi głowami grup interesu. Pamięć takich zdarzeń tkwi w naszym narodzie tak głęboko, ze na hasło „Oś Paryż-Berlin-Moskwa” odzew był w sposób oczywisty silny. Uruchomiła się świeża jeszcze historyczna pamięć Polaków, a podobna reakcja złączyła nawet przedstawicieli walczących ze sobą partii politycznych.
Zakręty historii
Do realistycznych przesłanek, które mamy obowiązek uwzględniać, tworząc zaczyn nadziei, należą współczesne zdarzenia rozgrywające się na wschód i zachód od naszych granic. Za granica wschodnia historia zatoczyła koło. Na miejsce umacnianej przemocą antyreligii wraca prawosławie wyparte przez nią przed prawie stu laty (a nie jest wykluczone, że powróci również carat). Jest to wielka szansa dla Rosji i być może dla chrześcijańskiej Europy. Wiele czasu musi jednak upłynąć, zanim uruchomi się proces regeneracji Rosjan, na których dokonano zbrodni sowietyzacji, i zanim przyswoją oni sobie normy moralne, które stanowią podstawę więzi miedzy ludźmi. Dzieje się to w tym czasie, w którym w Europie Zachodniej antyreligia staje się ideologią obowiązującą, utwierdzana przez światopoglądowy liberalizm, a Francja pełnić zaczęła w tym procesie przewodnia role, inicjując przymus antyreligijny. Historia jest pełna paradoksów. W kolebce kultury chrześcijańskiej rodzi się bękart gotowy do pożarcia swojej rodzicielki. A Polska wyzwolona z inspirowanych komunizmem twardych przymusów antyreligijnych dostaje się w orbitę zmętniałych ze starości popłuczyn wolterianizmu, które stać się mogą pożywką dla głoszenia antywartości.
Zmiany w systemie rządzenia
Oprócz zagrożeń, które można w przybliżeniu zlokalizować w funkcjonujących strukturach państwowych, istnieją również zagrożenia nowoczesne, anonimowe, nieporównanie groźniejsze, gdyż wśród nich faktycznych ośrodków władzy zlokalizować się nie da. Niemniej decydują one (a przynajmniej współdecydują) o terroryzmie i o manipulacjach ludzka świadomością. Ich mafijno-spiskowa struktura uniemożliwia jawną walkę. Po zanotowaniu w świadomości faktów podstawowych dla rozumienia sytuacji współczesnej Polski i współczesnej Europy, w momencie historycznym, który może się okazać dla naszych dziejów węzłowy, można dopiero w sposób realistyczny określić pole nadziei. W dzisiejszym świecie zmieniły się zasadniczo metody popełniania przestępstw i zbrodni oraz metody prowadzenia wojny. Zło zmienia swe nazwy i sposoby działania.
Życiu naszemu towarzyszą wystrzały, choć formalnie nie ma wojny. Zwycięskie wojny z kolei można toczyć bez wystrzału. Układy mafijne i spiski kierują działalnością terrorystyczną, lecz również programują i realizują procesy niewolenia świadomości. W strukturach formalnych, których zadaniem jest obrona przed zagrożeniami, musiano wprowadzić istotne zmiany po to, aby obrona stawała się coraz bardziej skuteczna.
W wywiadach, kontrwywiadach i w jednostkach antyterrorystycznych, nastawionych na zwalczanie działań o charakterze spiskowo-mafijnym, hierarchiczne struktury zarządzania w wielu sytuacjach ograniczają skuteczność. Opóźniają decyzje wtedy, gdy kontrakcja powinna być natychmiastowa. Natomiast współczesna technika informacyjna umożliwia przywołanie do konkretnych działać właściwych osób czy jednostek specjalistycznych również wówczas, gdy nazwy tych jednostek, ich skład i lokalizacja nie są wzywającemu znane. Zamiast służbowej hierarchii tworzy się sieć powiązań, a struktura działania przypomina raczej dostosowana na potrzeby połowu siec niż stabilny układ zależności. Niedookreśloność i anonimowość form, w jakich może pojawić się nagłe zagrożenie dla porządku publicznego i życia zaatakowanych ludzi, wymaga sprawnych i elastycznych form przeciwdziałania.
Bardziej operatywne okazują się takie formy, w których brak centrum decyzyjnego, a siec potencjalnych powiązań miedzy ośrodkami czy jednostkami przyspiesza obieg informacji i możliwość podejmowania decyzji. Warunkiem właściwego działania jest odpowiednia selekcja osób, które do powierzonych im żądań się nadają. Działają w imię tych samych wartości i strategicznych celów, a także maja odpowiednia inteligencje, wykształcenie i specjalistyczne kwalifikacje, szybki refleks oraz umiejętność rozpoznania nowych sytuacji. Aby działania były bardziej elastyczne, zacierają się również podziały na wywiad i kontrwywiad, a także na struktury cywilne i wojskowe. Być może struktury instytucjonalne w wielu dziedzinach okażą się zbędne w przyszłości. Również główne procesy decyzyjne, rozgrywające się do niedawna na szczeblach państwowych, będą się odbywały poz strukturami formalnymi. Zwłaszcza w sytuacji, w której z każdego punktu kuli ziemskiej można nadać pod każdym adresem informacje, rozkaz czy wezwanie o pomoc.
Podstawowe zagrożenie teraźniejszości i współczesności polega na tym, że potężna mafia może działać identycznie jak państwo, dysponując tymi samymi środkami i korzystając również z najwyżej rozwiniętej techniki. Znajduje się ona nawet w korzystniejszej sytuacji, mając większe możliwości zaskakiwania przeciwnika. Jest wielce prawdopodobne, że punkt ciężkości w walce o władze w skali narodowej i międzynarodowej przesuwa się z tradycyjnej rywalizacji miedzy państwami toczącymi miedzy sobą wojny na zmagania z mafiami i terroryzmem. W tych sprawach „szary człowiek”, jeśli nie jest bezpośrednim uczestnikiem jednej ze stron walczących, nie ma nic do powiedzenia. Może najwyżej stać się przypadkową ofiarą wydarzeń.
ANNA PAWEŁCZYŃSKA
Prej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/595189-rowno-100-lat-temu-urodzila-sie-sp-prof-anna-pawelczynska