„Wierzę, iż najważniejszą sprawą, która może łączyć, jest obrona podstaw państwa prawnego w demokratycznej Rzeczypospolitej” - pisze na łamach „Gazety Wyborczej” prof. Adam Strzembosz, który przedstawia Adamowi Michnikowi „swoją ocenę problemów współczesnej Polski”.
Były prezes SN zaczyna od spraw związanych z obyczajowością.
W pełni doceniam wagę tych zjawisk, które wyrażając się w formach nieheteroseksualnych, spotykały się z różnymi formami represji, powodując wiele cierpień. Problematyka ta przez dziesiątki lat była zaniedbywana, toteż rozumiem gwałtowny wybuch demonstracji określonych postaw i dyskusji z nimi związanych. Niemniej wszystko musi mieć swoją miarę i jej przekroczenie wywołuje często znużenie taką monotematycznością. Nie to jednak zarzucam profilowi Pana Pisma i środkom publikacji o podobnym profilu ideowym, ale to, że w wielkiej mierze zaniedbano inne problemy społeczne związane z rodziną
— pisze prof. Strzembosz.
Były przewodniczący KRS posługuje się znamiennym przykładem.
Pamiętam, jak przed wielu laty przebywałem czas dłuższy w instytucie naukowym pod Paryżem i tam na koniec pobytu zorganizowano przyjęcie z tańcami. W pewnym momencie zjawiła się tam pani, którą przyjęto entuzjastycznie, gratulując uzyskania doktoratu. Zapytano ją, czy jest z tego dumna, na co odpowiedziała, że jest bardziej dumna z tego, że jest matką sześciorga dzieci. Przyjęto to z uznaniem i aprobatą. Boję się, że w Polsce byłaby dziwolągiem, masochistką lub wprost kimś w gruncie rzeczy patologicznym. Myślę, że zła atmosfera wytworzona wokół rodzin wielodzietnych powinna być zmieniona - przecież dzieci z tych rodzin będą pracować na emerytów bezdzietnych lub z jednym dzieckiem
— relacjonuje.
Refleksja o systemie prawnym
Dalej jednak pojawiają się przytyki w kierunku rządzących.
Zakłamuje się fakty tak oczywiste jak hierarchia norm prawnych w konstytucji, w której oczywiście normy konstytucyjne mają najwyższą rangę, lecz w wypadku zawierania umów międzynarodowych normy tych ostatnich muszą przed ratyfikacją podlegać kontroli z punktu widzenia zgodności z obowiązującą konstytucją i że to one w wypadku nieusuwalnej sprzeczności z obowiązującymi ustawami i aktami podstawowymi muszą być przez organy państwa stosowane. Uchylanie regulacji międzynarodowych w lata po ich ratyfikowaniu, pod hasłem, iż są z Konstytucją niezgodne, prowadzić by musiało do uchylenia zasady pacta sunt servanda i chaosu prawnego. (…) Analizując wyroki Trybunału Europejskiego w Luksemburgu, z satysfakcją stwierdzam, że niemal każdy z nich rozpoczyna się od badania zgodności z polską Konstytucją zakwestionowanej przed trybunałem normy prawa polskiego. Toteż trybunał w ramach uzasadnienia nakazu usunięcia lub zmiany polskiej normy ustawowej rozpoczyna swe uzasadnienie od wykazania sprzeczności tej normy z polską Konstytucją. Tak było, gdy zakwestionowano skład nowej Krajowej Rady Sądownictwa, brak wymogów, jakie Konstytucja stawia przed organem, który ma być sądem, w wypadku Izby Dyscyplinarnej, gwarancyjny charakter powoływania na ściśle określone kadencje, niedziałania prawa wstecz i tym podobne
— pisze prof. Strzembosz.
(…) przy współkierowanym przeze mnie podstoliku do spraw prawa i sądów podczas obrad Okrągłego Stołu w trzyosobowym zespole ostatecznie kształtującym projektowaną Krajową Radę Sądownictwa znajdował się Jarosław Kaczyński. Wówczas przesądzono, że do tej rady sędziów wybierają sędziowie i w takim też składzie funkcjonowała ona przez kolejne kadencje, aż do 2016r.
— podkreśla prawnik.
Nie obyło się bez laurki dla zaprzyjaźnionych mediów.
W przeciwieństwie do systematycznego zakłamywania stanu prawnego w mediach rządowych, podczas gorących sporów politycznych, muszę podkreślić rzetelność informacji w tym zakresie, jakie otrzymuje czytelnik „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej” czy „Dziennika Gazety Prawnej”; również red. Ewa Siedlecka publikująca obecnie w „Polityce” wykazuje się wiedzą i wnikliwością prawniczą, którą może zawstydzić niejednego prawnika
— pisze prof. Strzembosz.
Ignorancja w TOK FM
Co ciekawe, krytyczne słowa padły pod adresem Jacka Żakowskiego i radia TOK FM.
Z tych wszystkich względów mimo różnic ideowych i postaw politycznych, wierząc, iż najważniejszą sprawą, która może łączyć, jest obrona podstaw państwa prawnego w demokratycznej Rzeczypospolitej, bez żadnych oporów biorę udział w dyskusjach i publikuję w czasopismach, stacjach radiowych i telewizyjnych, które działają na rzecz praworządności i tylko w tym zakresie. Nie oznacza to, oczywiście, bym i tu nie miał uwag krytycznych, np. zaskakuje mnie ignorancja, która występuje niejednokrotnie w czasie piątkowych porannych dyskusji prowadzonych przez redaktora Jacka Żakowskiego w radiu TOK FM w ramach tzw. jego trzódki, gdy narzeka na brak projektów ustaw przywracających praworządność w kraju, gdy tymczasem ich stos leży na moim biurku
— skarży się były prezes TK.
Przygotowały je i senat, i stowarzyszenia sędziowskie, i zespół redaktorów z redakcji Nowej Konfederacji. Od dłuższego czasu są żywo dyskutowane dla ewentualnego ujednolicenia poglądów, to samo dotyczy innych dziedzin życia społecznego i politycznego. Przy czym wydaje mi się, że dyskutującym w radio redaktorom bardziej niż o same projekty chodzi o promujące je hasła, a przecież od tego właśnie są specjalistami. Wolę zatem oparte na znajomości rzeczy opinie redaktora Piotra Zaremby niż dość jałowe utyskiwania na opozycję, mimo inteligencji tych Panów i wielu ich osiągnięć publicystycznych
— tłumaczy.
Na tym nie koniec wątku publicysty „Polityki”.
Zakończę anegdotą. Przed wieloma miesiącami zwrócił się do mnie redaktor Żakowski z prośbą o obszerny wywiad, gdyż chce napisać o konserwatystach, a ja reprezentuję taki typ myślenia społecznego. Gdy na koniec rozmowy zapytał mnie o mój stosunek do Papieża Franciszka, a ja na to odpowiedziałem entuzjastycznie, iż ofiarowała nam go Opatrzność, aby Kościół wracał do swych korzeni, usłyszałem, że w takim razie nie jestem konserwatystą. Odpowiedziałem, że chyba nim jestem i jeszcze go zdziwię, gdyż opowiadam się za znacznym podniesieniem podatków dla osób najlepiej zarabiających
— relacjonuje prof. Strzembosz.
Wrażliwość na ludzką biedę, dążenie do sprawiedliwego podziału dóbr dla zapewnienia każdej istocie ludzkiej warunków prawdziwie ludzkiej egzystencji w niczym nie uchybia, a dla mnie podkreśla szacunek dla tych wartości, o których się myśli, gdy mówi się o konserwatyzmie
— dodaje.
gah/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/584403-strzemboszzaskakuje-mnie-ignorancja-w-audycjach-zakowskiego