„Zdajemy sobie sprawę, że ci, którzy zainicjowali ten sprzeciw, poza oficjalnymi działaniami podejmują także działania zakulisowe, donosy i skargi. Robią wszystko, aby przyblokować budowę zapory. Powstaje pytanie, w czyim interesie działają, mając świadomość, że podlegamy olbrzymiemu zagrożeniu ze strony reżimu białoruskiego” - mówi portalowi wPolityce.pl Małgorzata Golińska, sekretarz stanu w MKiŚ oraz główna konserwator przyrody.
CZYTAJ TAKŻE:
W czyim interesie działają sygnatariusze listu do KE?
Grupa naukowców, zarówno polskich, jak i zagranicznych (w tym 122 Niemców) sprzeciwia się budowie zapory na granicy polsko-białoruskiej. Sygnatariusze listu do Komisji Europejskiej domagają się natychmiastowego wstrzymania budowy, dopóki nie zostanie zbadany wpływ ogrodzenia na spójność sieci Natura 2000.
O opinię w tej sprawie poprosiliśmy sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, główną konserwator przyrody Małgorzatę Golińską.
Mamy sytuację nadzwyczajną na polsko-białoruskiej granicy, od kilku miesięcy jesteśmy nieustannie poddawani atakom i prowokacjom ze strony reżimu białoruskiego, w związku z tym państwo polskie nie może stać bezradnie
— podkreśla nasza rozmówczyni.
Od kilku miesięcy utrzymujemy na granicy tysiące, jeśli nie setki tysięcy funkcjonariuszy służb mundurowych w pełnej gotowości, mamy rozłożoną concertinę i zdajemy sobie sprawę, że jedyną możliwością, aby dać sygnał, że tędy nielegalna migracja nie może się odbywać, jest właśnie budowa zapory
— dodaje.
Małgorzata Golińska podkreśla przy tym, że obowiązkiem, ale i celem państwa polskiego jest to, aby budowa zapory uwzględniała jednocześnie kwestię bezpieczeństwa przyrody.
Dlatego też od samego zarówno minister klimatu i środowiska, jak i jego instytucje czy organy, np. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, Park Narodowy, Leśnicy z Lasów Państwowych, są zaangażowani w kwestię minimalizacji szkód. Analizowaliśmy i wskazywaliśmy także konieczność utworzenia przejść dla zwierząt w miejscach naturalnie występujących korytarzy migracyjnych, tak, aby utrzymać tę migrację
— dodaje.
Dzisiaj kiedy czytam stanowisko naukowców, widzę, że pomijane jest wiele z tych kwestii, o których w tym momencie mówię. Mam wrażenie, że to przemilczenie jest świadome, ma na celu pobudzenie społeczności międzynarodowej do protestu. Dlaczego? Ponieważ nikt z sygnatariuszy apelu, nawet nie zająknął się o tym, że na dziś ponad 20 przejść dla zwierząt jest przewidzianych, ponadto wiemy, że ta informacja - zanim stała się publiczna - podlegała również dyskusjom, chociażby z Instytutem Biologii Ssaków czy właśnie z Parkiem Narodowym
— mówi wiceminister.
Nasza rozmówczyni zwraca uwagę, że poza oficjalnymi działaniami, czyli pismem do KE, podejmowane są także „działania zakulisowe, takie jak donosy i skargi”.
Zdajemy sobie sprawę, że ci, którzy zainicjowali ten sprzeciw, poza oficjalnymi działaniami podejmują także działania zakulisowe, donosy i skargi. Robią wszystko, aby przyblokować budowę zapory. Powstaje pytanie, w czyim interesie działają, mając świadomość, że podlegamy olbrzymiemu zagrożeniu ze strony reżimu białoruskiego
— podkreśla.
Dlaczego zapora powinna powstać jak najszybciej?
Przeciwnicy budowy zapory na granicy niemal od samego początku podnoszą argumenty związane z kwestią ochrony środowiska. Jeszcze przed decyzją o jej budowie wskazywano m.in., że zwierzęta mogą zranić się o concertinę, a w ostatnim czasie aktywista ekologiczny Adam Wajrak podnosił alarm, że zabezpieczenia granicy przyczyniają się do śmierci żubrów.
Staramy się, żeby concertina była zabezpieczona. Zdajemy sobie sprawę, że to zabezpieczenie nie zawsze spełnia swoją funkcję, zwierzęta mogą być narażone na jej działanie, dlatego tym bardziej powinno nam zależeć, aby szybciej powstała ta zapora
— wskazuje minister Golińska.
Powinno nam również zależeć, aby te tysiące ludzi, którzy dzisiaj zakłócają spokój zwierzętom Puszczy Białowieskiej mogło być oddelegowanych do innych obowiązków. Temu również będzie służyć zapora
— dodaje.
Raz jeszcze podkreślę, że zrobimy wszystko, aby sama zapora jak najmniej ingerowała w ekosystemy, jak najmniej niekorzystnie wpływała na bezpieczeństwo zwierząt, ale również w trakcie prac nad jej budową będziemy czynić wszystko, aby te działania - choć konieczne - były prowadzone w taki sposób, aby jak najmniej ingerować w przyrodę
— mówi nasza rozmówczyni.
Dokładamy naprawdę dużych starań, aby godzić tę kwestię, cały czas mając przy tym na uwadze fakt, że priorytetem jest bezpieczeństwo naszego państwa, szczelność naszych granic i nasi obywatele
— podkreśla Golińska.
Realizacja scenariusza reżimu białoruskiego?
W takiej sytuacji powstaje pytanie dlaczego grupa naukowców i polityków opozycji - np. partii Zieloni, zamiast zwrócić się najpierw do polskiego rządu, od razu wystosowuje apel lub pisze skargi do instytucji unijnych.
To stały scenariusz realizowany już od długiego czasu. Proszę zauważyć, że ustawa dotycząca zapory przeszła przez Sejm pod koniec października. Już w listopadzie, w międzynarodowym piśmie naukowym „Science”, został opublikowany artykuł przygotowany przez troje polskich naukowców, którzy już wtedy bili na alarm, jak to będzie źle - nie znając zupełnie założeń projektu, bo jego założeń i szczegółów nie znała jeszcze wówczas nawet Straż Graniczna
— zauważa Małgorzata Golińska.
Niektóre z gazet, opierając się na donosach służb białoruskich, starały się budować poparcie dla tez postawionych w tym artykule, chociażby pokazując, że zwierzęta umierają, puszcza umiera, przyroda ginie, i wzywając społeczność międzynarodową do działania
— dodaje główna konserwator przyrody.
Warto wskazać również - bo nie jest to informacja, która przebiła się do mediów - że Białoruś na grudniowym Komitecie Konwencji Berneńskiej, przedstawiła dokładnie te same argumenty, wskazując, że Polska i Litwa, budując zaporę, stwarzają zagrożenie dla przyrody. Apelowała przy tym do przedstawicieli innych państw o współdziałanie, aby zapobiec powstawaniu tej zapory
— zwraca uwagę.
Pokazuje to dziś, że ci naukowcy, zamiast wystąpić do rządu z propozycjami minimalizującymi potencjalne szkody, odwołują się do społeczności międzynarodowej, bazując na nie do końca sprawdzonych lub świadomie podanych nieprawdziwych informacjach, realizują scenariusz, który pisze reżim białoruski
— ocenia.
To olbrzymia nieodpowiedzialność i, niestety, mam wrażenie, że to scenariusz dawno napisany, realizowany punkt po punkcie. Chciałabym wierzyć, że nie przyniesie rezultatu, na którym najbardziej zależy jego twórcom - żeby zapora nie powstała lub żeby wywołać znaczne opóźnienia w jej powstaniu
— wskazuje wiceminister klimatu i środowiska.
Niestety, zdaję sobie sprawę, że przy tak rozhuśtanych emocjach będzie to niezwykle trudne do osiągnięcia, zwłaszcza że przez takie działania nie widzę chęci współpracy po stronie tych, którzy podpisują się pod tym apelem, dziennikarzy, którzy go przedrukowują lub polityków składających skargi.
— podsumowuje.
Not. Joanna Jaszczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/583980-tylko-u-nas-golinska-komentuje-list-naukowcow-ws-zapory