Ofiarami stanu wojennego byli ci, których bito i rozwożono po więzieniach, a teraz Leszek Miller w Brukseli namawia, aby karano Polskę. Miller, Cimoszewicz, Belka, Rosati mają krew na rękach – powiedział wieczorem w Łodzi przewodniczący regionalnej Solidarności Waldemar Krenc.
W Łodzi uroczystości upamiętniające ofiary stanu wojennego rozpoczęły się w poniedziałek mszą świętą w kościele pod wezwaniem Najświętszego Imienia Jezus. To m.in. ten kościół był świątynią łódzkiej Solidarności. W latach 80. działacze związku i opozycji niepodległościowej zawsze w kościele Ojców Jezuitów mogli liczyć na pomoc, którą organizował duszpasterz Solidarności ojciec Jerzy Miecznikowski.
Po Mszy, wieczorem, uczestnicy obchodów zgromadzili się przy innym łódzkim kościele, pod wezwaniem Podwyższenia Świętego Krzyża, gdzie zawsze, jeszcze przed stanem wojennym, przy pamiątkowej tablicy, oddawano hołd zabitym przez komunistów w grudniu 1970 roku robotnikom, m.in. z Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga.
Przed pomnikiem Krzyżem Pamięci Ofiar Stanu Wojennego i Walki o Godność Człowieka przewodniczący łódzkiej Solidarności Waldemar Krenc apelował, aby nie zapominać, że odpowiedzialni za tragedię stanu wojennego byli komuniści.
Ofiarami stanu wojennego byli ci, których zabrano nocami, bito i wywożono po różnych więzieniach
— przypomniał.
Ofiarami są ci, których wyrzucono z miejsc pracy i ofiarami byli ci, którzy zostali wyrzuceni z naszego kraju
— podkreślił.
Nieukarana zbrodnia
Szef Solidarności w regionie łódzkim wskazał, że zbrodnia stanu wojennego pozostaje nieukarana, a komuniści i postkomuniści uczestniczą w życiu społeczno-politycznym Polski. Dodał, że partia komunistyczna, po 1989 r., kiedy zmienił się ustrój kraju, także się zmieniła w formację o szyldzie lewicowym.
Ta formacja postępuje podobnie. Najpierw w Moskwie zabiegała o wojsko, później Leszek Miller o pożyczkę, a teraz w Brukseli namawia, aby nas karano
— mówił, wymieniając nazwiska polityków lewicy, którzy teraz, na przykład w Parlamencie Europejskim, reprezentują Koalicję Obywatelską.
Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Belka czy Dariusz Rosati – oni się nie zmienili i na pewno, jako spadkobiercy, ale i też uczestniczący w tym wszystkim, mają krew na rękach
— podkreślił Krenc.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/577897-ostre-slowa-szefa-lodzkiej-s-oni-maja-krew-na-rekach