Wczoraj miały miejsce kolejne próby siłowego przekroczenia granicy. W wyniku tych zdarzeń nikt z funkcjonariuszy SG, żołnierzy nie doznał żadnych obrażeń. Również nikt z cudzoziemców nie wymagał udzielania pomocy medycznej - powiedziała we wtorek rzecznik Straży Granicznej ppor. Anna Michalska.
Rzeczniczka podczas wtorkowej konferencji zreferowała sytuację na granicy polsko-białoruskiej.
W poniedziałek, około godziny 21 na odcinku ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Białowieży doszło do próby nielegalnego przekroczenia granicy
— przekazała rzeczniczka SG. Dodała, że była to 50-osobowa grupa migrantów.
18 osób forsowało siłowo granicę. Rzucały kamieniami, kładły kładkę na concertinę, mieli też przy sobie drabiny. Użyto również po stronie białoruskiej granatów hukowych
— opowiedziała Michalska.
Te osoby wdarły się na teren Polski na odległość kilku metrów. Zostały zatrzymane. Wśród nich 13 osób to obywatele Iraku, 5 obywateli Egiptu. Osoby zostały poinformowane o obowiązku opuszczenia terytorium Polski i doprowadzone do linii granicy
— dodała.
Kolejna 50-osobowa grupa cudzoziemców zebrała się około godziny 22.30 na odcinku ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Mielniku.
Te osoby chciały przekroczyć granicę, ale po jakimś czasie oddaliły się i nie przekroczyły granicy
— przekazała Michalska.
174 próby nielegalnego przekroczenia granicy
Jak zaznaczyła, pojedyncze zdarzenia miały miejsce na odcinku ochranianym przez placówkę w Szudziałowie. Były to mniejsze grupy - kilkuosobowe.
Osoby te rzucały kamieniami, konarami w stronę polskich służb. Nikt nie przekroczył granicy na tym odcinku
— powiedziała rzeczniczka SG.
W wyniku wczorajszych zdarzeń żaden z funkcjonariuszy SG, żołnierzy nie doznał obrażeń. Również nikt z cudzoziemców nie wymagał udzielania pomocy medycznej
— podsumowała Michalska.
Ostatniej doby zanotowano 174 próby nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. 66 cudzoziemcom wydano postanowienia o opuszczeniu terytorium naszego kraju.
Od początku roku SG zanotowała ponad 35 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego ponad 6 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.
Ogromny wzrost zatrzymań na granicy!
Rzeczniczka SG poinformowała także, ile osób zatrzymano na granicy z Białorusią.
Od początku tego roku to już jest prawie 2600. W tamtym roku na tym odcinku granicy było tych osób 98
— powiedziała.
Pytali mnie państwo wczoraj, czy to nie jest pomyłka. (…) Nie, to nie jest proszę państwa pomyłka
— dodała Michalska.
Kolejni imigranci odlecieli z Mińska!
W poniedziałek z Mińska odleciał kolejny samolot, na pokładzie którego było 118 cudzoziemców, sprowadzonych na Białoruś w ostatnich miesiącach w celu zasilenia szlaku migracyjnego organizowanego przez reżim Łukaszenki - powiedział we wtorek rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Te osoby podejmowały próby przedostania się na Zachód, ale w związku z twardą postawą strony polskiej zdecydowały się na powrót do swoich krajów ojczystych. Podobny taki lot jest organizowany w dniu dzisiejszym z lotniska w Mińsku
— powiedział rzecznik.
Mamy również informacje o tym - zaznaczył - że „jedno z tak zwanych biur podróży białoruskich, które brało bardzo aktywny udział w tym kryzysie organizowanym przez Łukaszenkę szuka wszystkich chętnych do tego, żeby wrócić do Iraku i Syrii”.
Taki lot będzie organizowany w najbliższych dniach
— poinformował Żaryn.
Według niego, „wszyscy klienci tego podmiotu, którzy zostali właśnie przez tę firmę sprowadzeni na Białoruś, w ostatnich miesiącach mogą z tego lotu skorzystać bezpłatnie”.
Inni muszą zapłacić kilkaset dolarów
— dodał.
Widzimy, że ta grupa cudzoziemców, która funkcjonuje na Białorusi jest rotowana. Te osoby są wymieniane, część cudzoziemców jest odsyłana do swoich krajów ojczystych. Te sygnały to jednak nie jest dowód zmiany, czy wycofania się z planu strategicznego reżimu Łukaszenki. Te decyzje i te loty mogą być na pierwszy rzut oka oznaką deeskalacji tego kryzysu, ale uważamy jednoznacznie, że takie wnioski byłoby przedwczesne
— tłumaczył Żaryn.
„Reżim Łukaszenki poszukuje innych kierunków”
Jak dodał, „widzimy coraz większą agresywność na naszej linii granicznej. Wciąż powtarzające się próby forsowania naszej granicy i te próby, jak szacujemy, będą kontynuowane”.
Z drugiej strony widzimy również, że reżim Łukaszenki wciąż poszukuje nowych kierunków, żeby cudzoziemców na Białoruś sprowadzać. Mamy sygnały, że w najbliższym czasie może ulec intensyfikacji wykorzystanie trasy między Moskwą a Mińskiem do celów zasilenia tego kryzysu organizowanego przez służby białoruskie
— podkreślił rzecznik koordynatora służb specjalnych.
Wiemy, że reżim Łukaszenki poszukuje innych kierunków tak, by te, które są w tej chwili przyblokowane, czy zablokowane, wręcz uzupełnić czy ominąć
— dodał Żaryn.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek rządu. Następnie Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni - do 2 grudnia. Do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią ma stanąć stalowy płot - zapora o długości 180 km i 5,5 m wysokości powstanie na Podlasiu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/575174-na-granicy-zatrzymano-juz-2600-osob-to-nie-jest-pomylka