Zatrucie się grzybami przez Afgańczyków to tragedia, ale nie wynikająca z zaniedbań ośrodka dla uchodźców w Dębaku; nie ma mowy, żeby tam ktokolwiek głodował - podkreślił we wtorek minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński.
CZYTAJ TAKŻE:
Afgańczycy zatruli się grzybami
Szef MSWiA na konferencji po posiedzeniu rządu zapytany został o Afgańczyków, którzy zatruli się grzybami w ośrodku dla cudzoziemców w Podkowie Leśnej-Dębaku. Wskutek zatrucia w stanie krytycznym w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka są dwaj afgańscy chłopcy. Młodszy z nich, pięciolatek z powodu uszkodzenia mózgu nie może przejść przeszczepu wątroby. We wtorek taką operację przejdzie 6-latek, którego rokowania są bardzo poważne. W szpitalu tym jest też 17-letnia Afganka, której stan jest stabilny.
Doszło do sytuacji tragicznej. Jesteśmy w kontakcie z Urzędem do Spraw Cudzoziemców, który nadzoruje ośrodek w Dębaku. Chcę państwa zapewnić, że ośrodek w Dębaku pod Warszawą, gdzie byli uchodźcy, jest ośrodkiem, który funkcjonuje od bardzo, bardzo wielu lat, który doskonale rozumie specyfikę osób, które przebywają na jego terenie. Rozumie pewnego typu ograniczenia dotyczące wyznawanej religii, ale także tam pracują naprawdę bardzo doświadczeni ludzie
— powiedział minister.
Nie ma mowy o głodowaniu
Kamiński zapewnił, że „nie ma mowy o tym, żeby ktokolwiek w tym ośrodku głodował”.
Doszło do sytuacji tragicznej. Prawdopodobnie, wiele na to wskazuje, jedna z tych młodych osób może umrzeć. W wypadku drugiej osoby będziemy organizowali przeszczep wątroby tak, żeby uratować jej życie
— wskazał.
Wiemy, że są to osoby, które na co dzień mieszkały w zupełnie innej części świata, nie znają naszej flory. Były przekonane, że są to grzyby jadalne. Do takiej sytuacji niestety doszło. Jest to tragedia, ale nie wynikająca z zaniedbań ośrodka
— podkreślił minister.
Jak zaznaczył, pracownicy ośrodka przeprowadzili działania edukacyjne wobec innej grupy uchodźców, aby do takiego nieszczęścia już więcej nie doszło.
Natomiast nie ma mowy o tym, żeby ktokolwiek z osób, które tam przebywają, cierpiał głód
— dodał.
Rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców Jakub Dudziak podkreślił, że nie wiadomo, dlaczego Afgańczycy zebrali i zjedli trujące grzyby. Zapewnia przy tym, że obywatele Afganistanu mają w ośrodkach zapewnione trzy pełne posiłki dziennie, w tym obiad składający się z dwóch dań, a także dostęp do ciepłych napojów przez całą dobę. W związku z zatruciem pracownicy wszystkich ośrodków dla cudzoziemców uczulą Afgańczyków, aby nie spożywali produktów niewiadomego pochodzenia, zaś rodziny tych, którzy ulegli zatruciu i przebywają w szpitalu, będą mogły skorzystać z opieki psychologicznej.
Po ewakuacji afgańskich współpracowników Polskiego Kontyngentu Wojskowego oraz polskiej dyplomacji pod opieką Urzędu do Spraw Cudzoziemców znalazło się 1021 obywateli Afganistanu. Afgańczycy przebywają w ośrodkach dla cudzoziemców oraz w placówkach wojewodów wyznaczonych do odbycia kwarantanny po wjeździe do Polski. W ośrodkach mają zapewnione zakwaterowanie, wyżywienie, środki higieny osobistej, pomoc medyczną, psychologiczną oraz rzeczową (ubrania, zabawki dla dzieci itp.).
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/564489-zatrucie-sie-afganczykow-szef-mswia-nie-wynika-z-zaniedban