Sylwia Chutnik, polska pisarka i feministka, która w zeszłym roku zrobiła „coming out” lub ogłosiła światu, że jest lesbijką, udzieliła bardzo ciekawego wywiadu dla Onetu.
Chodzi o cykl wywiadów organizowanych przez Onet z okazji „miesiąca Dumy LGBT” i zatytułowanych Odkrywamy Się.
Prawdziwe odkrywanie
Kiedy czytamy rozmowę z Chutnik, naprawdę możemy powiedzieć, że jest to swego rodzaju „odkrywanie”. Chodzi o odkrywanie prawdziwych celów ruchu LGBT w Polsce, które dotychczas, przynajmniej w większości przypadków, były maskowane przez „wyższe cele”, takie jak walka z dyskryminacją i tym podobne.
Kiedy czasem mówi się: „homoseksualiści przyszli z siekierami na naszą polską rodzinę”, część osób ze środowiska mówi: „nie, absolutnie, jesteśmy tacy jak wy”. Ja mówię inaczej: jesteśmy tu, by podważyć tradycję polskiej rodziny – patriarchalnej, przemocowej, toksycznej, obrzydliwej, w której toczą się potworne rzeczy, bo ktoś chce, by działy się za zamkniętymi drzwiami
—mówi Chutnik.
Polskę i rodzinę, wyjaśnia pisarka, trzeba „przewietrzyć”.
Otworzyć okna na oścież, żeby ten przeciąg wywalił całą toksynę, żeby wreszcie ludzie przestali ściemniać… Po co to całe udawanie? Mówi się czasem, że to państwo jest z tektury, a ja mam wrażenie, że heteroseksualizm jest z tektury.
Intelektualna uczciwość
Chutnik należy podziękować za jej szczerość i przyznać jej, że jest uczciwa intelektualnie. Odmawia ona ukrywania swoje prawdziwej agendy narracją o walce z dyskryminacją i wyjaśnia, co ją naprawdę interesuje. A jest to głęboka rewolucja społeczna, której celem jest wyeliminowanie instytucji postrzeganych jako źródło represji.
Wśród tych instytucji znajduje się tradycyjna, nuklearna rodzina oraz heteroseksualność. No i oczywiście Kościół („Kościół jako instytucja powinna zostać rozwiązana”, mówi). Chodzi zatem o instytucje, które przytłaczająca większość ludzi w Polsce wciąż uważa za normalne wzorce swojego życia.
To właśnie te normalne wzorce w świecie do którego należy Chutnik, są postrzegane jako coś, co należy zmienić, a najlepiej zniszczyć. Kiedy pisarka krytykuje tych ze „środowiska” którzy próbują mówić pojednawczym tonem, w rzeczywistości mówi, że rację mają ci, którzy myślą, iż „homoseksualiści idą z siekierami na nasze rodziny”.
Szczerość Gessen
Szczerość Chutnik przypomina innego działacza LGBT, rosyjsko-amerykańską aktywistką Mashę Gessen i jej słowa, które wypowiedziała podczas panelu zorganizowanego w 2012 r. w Australii (Tak, to ta sama Gessen, która opublikowała skandaliczny tekst w „New Yorkerze”, w którym ogłosiła, że Polacy są współodpowiedzialni za śmierć 3 milionów polskich Żydów).
Walka o małżeństwa homoseksualne wiąże się ze szczególnym kłamstwem. To kłamstwo dotyczące tego, co zrobimy z małżeństwem, gdy skorzystamy z prawa do niego. Kłamstwem jest to, że instytucja małżeństwa się nie zmieni. Ona się musi zmienić. Nie powinna istnieć
—powiedziała szczerze Gessen.
Nie chodzi, w tym wszystkim o dyskryminację, o wizyty partnerów w szpitalach, nawet nie o adopcję dzieci (swoją drogą, ciekawie byłoby zobaczyć, ile par homoseksualnych w Polsce naprawdę chce adoptować dzieci, jestem pewien, że to niewielka liczba).
Nie.
Chodzi o całkowitą zmianę tradycyjnej rodziny, wielkiego wroga społeczności LGBT i, według niej, źródła wszelkich niesprawiedliwości społecznych.
Otwartość Chutnik jest dobra, ponieważ w konfliktach społecznych zawsze dobrze jest, gdy ktoś jasno określa własną pozycję.
Niech więc partie polityczne, które opowiadają się za dalszym rozszerzaniem praw LGBT, jasno przedstawią wszystkie konsekwencje tego czego bronią. Niech przestaną używać demagogii w prezentowaniu swoich przekonań pod hasłem „równych prawach dla wszystkich”; niech otwarcie przyznają, że oddały się na służbę wielkiemu projektowi głębokiej przemiany społeczeństwa i kultury, które ktoś chce zacząć w Polsce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/554948-pani-chutnik-dziekujemy-za-szczerosc