„Jesteśmy tu, by podważyć tradycję polskiej rodziny – patriarchalnej, przemocowej, toksycznej, obrzydliwej, w której toczą się potworne rzeczy, bo ktoś chce, by działy się za zamkniętymi drzwiami” - oświadczyła Sylwia Chutnik. Feministka i pisarka została „bohaterką” cyklu #OdkrywamySię, tworzonego we współpracy ze stowarzyszeniem Miłość Nie Wyklucza, a wywiad z nią ukazał się na łamach Onet Kultura.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Ostracyzm społeczny w Polsce?
Czerwiec uznawany jest przez środowiska :GBT „miesiącem dumy”. Prowadzący wywiad zwrócił uwagę, że to także „druga rocznica słów Andrzeja Dudy, który z homofobii uczynił element kampanii wyborczej”. Chutnik stwierdziła, że „Miesiąc Dumy dla wielu osób jest miesiącem dumy, że się w ogóle przeżyło”.
W przypadku Polski oczywiście można dostać wpier…, można zostać zwolnionym z pracy, wyrzuconym ze wspólnoty rodzinnej, sąsiedzkiej, przyjacielskiej. Ponosi się bardzo konkretne konsekwencje, istnieje ostracyzm społeczny i ulubiony polski sport, czyli plotkowanie za plecami, który bardzo skutecznie potrafi osłabić chęć do życia w społeczeństwie
— dramatyzowała feministka.
Stwierdziła także, że nie może uwierzyć w to, że „osoba, która uważa, że nie jesteśmy ludźmi tylko ideologią, po raz kolejny zostaje prezydentem”.
Cel: Podważenie tradycji polskiej rodziny
Chutnik nie kryła, że głównym celem społeczności LGBT jest „podważenie tradycję polskiej rodziny”.
Kiedy czasem mówi się: „homoseksualiści przyszli z siekierami na naszą polską rodzinę”, część osób ze środowiska mówi: „nie, absolutnie, jesteśmy tacy jak wy”. Ja mówię inaczej: jesteśmy tu, by podważyć tradycję polskiej rodziny – patriarchalnej, przemocowej, toksycznej, obrzydliwej, w której toczą się potworne rzeczy, bo ktoś chce, by działy się za zamkniętymi drzwiami
— mówiła.
Jesteśmy po to, by przewietrzyć Polskę, rodzinę, otworzyć okna na oścież, żeby ten przeciąg wywalił całą toksynę, żeby wreszcie ludzie przestali ściemniać, że wujek mieszka z kolegą, ciocia jest starą panną, a tata wieczorami nie chodzi do gejowskich klubów. Po co to całe udawanie? Mówi się czasem, że to państwo jest z tektury, a ja mam wrażenie, że heteroseksualizm jest z tektury
— oświadczyła aktywistka.
Kościół powinien zostać rozwiązany
Chutnik przyznała także, że jest bardzo negatywnie nastawiona do Kościoła i uważa, że jako instytucja powinien zostać rozwiązany. Dodała, że oskarża Kościół o „wiele złych rzeczy”.
I nie chodzi mi tylko o tuszowanie pedofilii, ale o sianie nienawiści, o brak wsparcia osób, które naprawdę tego potrzebują, czyli wszystkich grup mniejszościowych, o zarabianie kasy i sojusze z państwem. Moja apostazja była wynikiem niezgody. Nie chodzę do Kościoła, nie wierzę od piątej klasy szkoły podstawowej. Uważam, że Kościół to jest w Polsce święta krowa, bardzo bym chciała, żeby państwo było świeckie. Chciałabym również, żeby osoby, które tworzą tę instytucję poniosły prawne konsekwencje m.in. siania mowy nienawiści
— gorączkowała się aktywistka.
Dopóki Kościół nie zostanie odsunięty od władzy i pieniędzy, to nie zmieni się nic. Oczywiście zachęcam wszystkich do apostazji, to jest też fair w stosunku do osób wierzących
— stwierdziła Sylwia Chutnik.
wkt/Onet Kultura
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/554322-rodzina-na-celowniku-lgbt-chutnik-to-obrzydliwa-tradycja