Mam wrażenie, że to, co jest współcześnie pokazywane jako „prawdziwe życie”, z prawdziwym życiem ma w istocie mało wspólnego.
Czy do świątecznego numeru mógłby pan napisać o tym, jak teraz żyć?
– usłyszałem w telefonie głos redaktora. Musiał wyczuć w mojej reakcji jakieś zmieszanie i zdziwienie, bo zaczął szybko objaśniać.
No, wie pan, czasy coraz bardziej zwariowane, a na dodatek szczyt zarazy
– mówił redaktor.
Powinniśmy się dzielić z czytelnikami naszymi własnymi sposobami na zwykłe życie codzienne w takim czasie. Na to, jak przetrwać i obronić się przed zalewem szaleństwa.
Zastanowiłem się chwilę. Gdyby nie tak wyraźne życzenie redaktora, nigdy by mi nie wpadło do głowy, aby w gazecie pisać o swoim życiu codziennym. Co innego gwiazdy czy celebryci, którzy żyją po to, aby innym dostarczać codziennej porcji swoich zwierzeń i skandali. Ale moja codzienność jest krańcowym zaprzeczeniem tego wszystkiego, co jest atrakcyjne, chodliwe, medialne… …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/545676-maksyma-na-codziennosc-zaprzeczenie-tego-co-jest-atrakcyjne