Taki podtytuł kilka lat temu, gdy ruszała nagonka na Kościół, zamieściliśmy na okładce tygodnika „Sieci”.
Jakież wtedy było oburzenie! Przecież – dowodzono – tu chodzi o oczyszczenie, to walka o naprawę tej instytucji. Nie neguję, że jak w każdym dziele ludzkim (choć Kościół to jednocześnie dzieło Boże) i w tym są błędy, wady, nawet przestępstwa. Zdarzają się ludzie źli. Te grzechy trzeba potępić, winnych zbrodni ukarać zgodnie z prawem kanonicznym i cywilnym. Ale totalitarne w istocie uogólnienie, którego dopuszczają się od lat media, jest zbyt powtarzalne, zbyt trwałe, by przyjąć argumentację o dobrej woli. To nie przypadek, to metoda działania.
Świadomie budowano kłamliwą kalkę, że każdy ksiądz to rzekomo pedofil, a każdy biskup tych pedofilów broni. Potworne kłamstwo…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/542603-czy-zatrzymaja-sie-dopiero-gdy-zaczna-ginac-ksieza