Nasze billboardy to promocja historii. Miasto powinno wspierać takie inicjatywy albo przynajmniej w nich nie przeszkadzać – powiedział we wtorek przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gdańsk nałożył karę na „Solidarność”! Chodzi o banery wywieszone z okazji 40-lecia podpisania Porozumień Sierpniowych
Gdańscy urzędnicy nakładają karę na „Solidarność”
W kwietniu ubiegłego roku zakończył się okres przejściowy obowiązywania Uchwały Krajobrazowej Gdańska (UKG). Do tego czasu właściciele budynków mieli czas na usunięcie nośników reklamowych szpecących miejski krajobraz. Miejscy urzędnicy do takich reklam zakwalifikowali m.in. reklamy wielkoformatowe i wolnostojące konstrukcje reklamowe.
Mimo obowiązywania uchwały na budynku Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” przy ul. Wały Piastowskie w Gdańsku przez wiele tygodni wisiały dwa banery związane z 40-leciem związku. Na pierwszym z nich umieszczono hasło: „Człowiek rodzi się i żyje wolnym”, a na drugim słowa Ojca Świętego Jana Pawła II: „Nie ma wolności bez solidarności”.
Według urzędników z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni (GZDiZ) Solidarność złamała uchwałę krajobrazową. Na związek nałożono blisko 50 tys. zł kary.
Duda: miasto powinno wspierać inicjatywy promujące historię
Komentując tę karę na konferencji prasowej, Piotr Duda mówił, że NSZZ „Solidarność” jest „kustoszem historii i staramy się o tę historię dbać”.
Ocenił również, że miasto powinno wspierać takie inicjatywy, ale – mówił – „jeśli nie chce wspólnie (ich) organizować, to powinno przynajmniej nie przeszkadzać”.
Te billboardy powinny wisieć co roku i będą wisiały niezależnie, czy się to miastu podoba, czy nie, to bo jest promocja i dbanie o naszą najnowszą historię
— podkreślił Duda.
Stwierdził, że kara nałożona na związek to „kara za to, że jesteśmy kustoszem historii, że nadrabiamy stracony czas, czyli ten grzech zaniechania z początku lat 90.”.
Władze Gdańska komentują
Na późniejszej konferencji prasowej wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak stwierdził, że jest zaskoczony reakcją związkowców. Jego zdaniem przewodniczący „Solidarności” zlekceważył pisma od urzędników.
Grzelak powiedział, że miesiąc po zakończeniu obchodów 40. rocznicy powstania „Solidarności”, Gdański Zarząd Dróg i Zieleni zwrócił się do związkowców z pisemną informacją, że umieszczone na budynku banery nie spełniają zapisów uchwały krajobrazowej, prosząc o ich niezwłoczne usunięcie. Dodał, że GZDiZ zrobił to po kilkunastu interwencjach mieszkańców.
W listopadzie pracownicy GZDiZ mailowo zwrócili się z pytaniem, czy zostały podjęte kroki zmierzające do dostosowania banerów. Poinformowali też, że jeśli banery nie znikną do końca miesiąca, to z początkiem grudnia wszczęte zostanie postępowanie administracyjne. Żadnej odpowiedzi urzędnicy nie uzyskali. Banery zniknęły, dopiero po wszczęciu procedury, mimo wielokrotnego upominania
— powiedział Grzelak.
Ocenił, że naliczona kara jest „dowodem na to, że w Gdańsku prawo dotyczy również tych silniejszych”.
Większość podmiotów w Gdańsku dostosowała się do przepisów uchwały krajobrazowej. Prawo obowiązuje wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych
— podkreślił.
Zastępca dyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni Michał Szymański zaznaczył, że miastu nie zależy na tym, aby kogokolwiek karać.
Kary są ostatecznością. W przypadku Solidarności stosowaliśmy tę zasadę ze szczególną wrażliwością, Dwa razy wzywaliśmy związkowców, aby dostosowali się do przepisów. Wobec braku woli współpracy podjęliśmy decyzję o wszczęciu postepowania administracyjnego i naliczeniu dwóch kar finansowych, za każdy z banerów
— mówił Szymański. Było to odpowiednio 29,6 tys. zł i ponad 17,1 tys. zł.
Radna Kamila Błaszczyk (Koalicja Obywatelska) zwróciła uwagę, że prawo miejscowe, jakim jest UKG, obwiązuje wszystkie podmioty - przedsiębiorców, instytucje kultury, jednostki oświatowe, małe lokalne firmy i międzynarodowe korporacje.
Jak podkreślono podczas briefingu, ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jasno wskazuje, czym jest reklama. Wyjaśniono, że należy przez to rozumieć upowszechnianie w jakiejkolwiek wizualnej formie informacji promującej osoby, przedsiębiorstwa, towary, usługi, przedsięwzięcia lub ruchy społeczne.
Jest mi przykro, że Solidarność próbuje się postawić ponad prawem
— powiedział radny Andrzej Stelmasiewicz ze stowarzyszenia Wszystko dla Gdańska.
Rzecznik „Solidarności” odpowiada
Rzecznik „Solidarności” Marek Lewandowski powiedział PAP, że związkowcy nie otrzymali we wrześniu ub.r. żadnego pisma z GZDiZ, na które powoływał się podczas konferencji wiceprezydent Grzelak.
Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że miasto zwyczajnie kłamie. Pierwsze pismo wpłynęło do nas 7 grudnia. W tym piśmie poinformowano nas o wszczęciu postępowania administracyjnego. Wyznaczono datę wspólnej wizji lokalnej na 23 grudnia. 21 grudnia, w związku z okresem pandemicznym, zwróciliśmy się do urzędników z prośbą o przełożenie wizji na późniejszy termin. Dzień później otrzymaliśmy mailową odpowiedź, która była odmowna. 5 lutego, już po zdjęciu banerów, otrzymaliśmy dwie decyzje o nałożeniu na nas kary. To złośliwe działanie miasta
— powiedział Lewandowski.
„Solidarność” odwołała się już od decyzji gdańskich urzędników. Przewodniczący związku oświadczył podczas wtorkowej konferencji, że nie zamierza płacić kary.
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/541392-piotr-duda-komentuje-kare-dla-solidarnosci-za-billboardy