Na stronie internetowej ruchu Zwykłych Księży i Zwykłych Sióstr, opublikowano stanowisko sygnatariuszy „Apelu zwykłych księży” w sprawie aborcji. Nie jest ono ukierunkowane jednoznacznie na obronę życia nienarodzonych dzieci.
CZYTAJ TAKŻE:
Pierwsza część stanowiska zakłada ochronę życia nienarodzonych dzieci i zawiera potwierdzenie, że poczęte dzieci to odrębne istoty i nie wolno ich zabijać - w tym miejscy przywołany jest fragment jednej z encyklik papieża św. Jana Pawła II.
Poczęte dzieci to odrębne ludzkie istoty, a nie organy ciała kobiety. Wprawdzie trwają dyskusje na temat tego, kiedy płód staje się człowiekiem, ale nie można rozstrzygnięcia w tej sprawie uzależniać od decyzji kobiety, ani od jakiejkolwiek opcji politycznej. Istnieje co najmniej poważne prawdopodobieństwo, że ludzki płód jest osobą, a – jak pisze św. Jan Paweł II – „nawet samo prawdopodobieństwo istnienia osoby ludzkiej wystarczyłoby dla usprawiedliwienia najbardziej kategorycznego zakazu wszelkich interwencji zmierzających do zabicia embrionu ludzkiego” (Evangelium vitae, p. 60)
— podkreślono w stanowisku.
Brak jednoznaczności
Dalej już jednak stanowisko „zwykłych księży” nie jest tak jednoznaczne - pojawia się znana narracja zwolenników aborcji o tym, czy można „zmuszać kobietę do heroizmu”.
Z drugiej strony sprawa dlatego jest tak bolesna, że dotyczy matki, ojca i ich dziecka obciążonego ciężką chorobą, która wedle najlepszej wiedzy lekarskiej przyniesie im ciężki los, pełen ogromnego, po ludzku nieznośnego, niekiedy długotrwałego cierpienia. Czy można w tej sytuacji nakazać kobiecie urodzić dziecko, skazane na bezmierny ból, a matkę, bo niestety często kobiety zostają w tej sytuacji same, obarczyć obowiązkiem opieki nad tym dzieckiem, co ją może do głębi unieszczęśliwić? Czy prawo może wymagać od kobiety takiego heroizmu? Czy troska o poczęte dziecko, nawet ciężko chore, nie przesłania tu troski o jego matkę, której odbiera się elementarne prawo do własnego planowania godnego życia?
— napisano.
Dotychczasowa pomoc, choć może większa, niż w latach ubiegłych, jest zdecydowanie niewystarczająca. Potrzeba nie jednorazowej zapomogi, ale stałego, wystarczająco hojnego wsparcia finansowego, medycznego i psychologicznego, świadczonego także tym kobietom (a kiedy trzeba całym rodzinom), które po śmierci swego chorego dziecka muszą znaleźć pracę i jakieś miejsce w społeczeństwie. Wsparcia tego potrzeba także tym chorym, którzy swą matkę lub rodziców przeżyli – i nie ma się kto nimi zająć, a nadal pilnej opieki potrzebują. Jest to nade wszystko obowiązek państwa, ale i Kościoła, dla którego sprawa ochrony życia dzieci poczętych jest w centrum uwagi
— zaznaczono.
Dopiero wtedy możemy zachęcać – ale nie zmuszać prawem – kobiety do urodzenia chorych dzieci. Nie chcemy śpieszyć się z potępianiem czynów tych kobiet, które – przeżywając ogromny dramat związany ze świadomością, iż noszą w swym łonie dziecko głęboko upośledzone i skazane na ciężki los po urodzeniu – decydują się na przewidzianą prawem aborcję
— napisano.
Stanowisko podpisali m.in. ks. Adam Boniecki, ks. Alfred Wierzbicki oraz o. Paweł Gużyński OP.
Jak widać, w stanowisku sygnatariuszy „Apelu zwykłych księży” w sprawie aborcji zabrakło jednoznacznego postawienia na obronę nienarodzonych dzieci. Jest zaznaczone, że poczęte dzieci to istoty, którym należy się ochrona, jednak księża w swoim stanowisku zamieścili pewne „ale”.
tkwl/zwykli.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/540259-niejednoznaczne-stanowisko-zwyklych-ksiezy-ws-aborcji