We wtorek 19 stycznia odbędzie się pogrzeb kierowcy ks. Popiełuszki - Waldemara Chrostowskiego. Najbardziej znany jest on z tragicznych wydarzeń 19 października 1984 r. Mało jednak kto wie, że to nie on miał jechać z księdzem Jerzym do Bydgoszczy. W ostatniej chwili zamienił się z Karolem Szadurskim z Huty Warszawa.
Po uprowadzeniu ks. Popiełuszki i Waldemara Chrostowskiego, temu ostatniemu udało się wyskoczyć z samochodu funkcjonariuszy SB i uciec. Było to w okolicy Przysieka, między Górskiem a Toruniem, około godziny 22.
Mec. Edward Wende, oskarżyciel posiłkowy rodziny Popiełuszków, był przekonany, że Służba Bezpieczeństwa miała z Chrostowskim problem po tej ucieczce. „Jego życie wisiało na włosku, decydowano, co z nim dalej zrobić” - tłumaczył. Zabójcy byli bowiem przekonani, że ich zbrodnia nie ujrzy nigdy światła dziennego, ucieczka pokrzyżowała im plany.
Warto przypomnieć, że po ucieczce, około 22.20 Chrostowski dotarł do najbliższej parafii, położonej najbliżej Przysieka, czyli Wniebowzięcia NMP w Toruniu. Stamtąd przewieziono go do siedziby pogotowia ratunkowego w Toruniu, gdzie był opatrywany i badany. Zachowana dokumentacja z obdukcji wskazuje na poważne obrażenia, m.in.”stłuczenie klatki piersiowej, uszkodzenie kręgosłupa, biodra, rąk i kolan, głębokie otarcia skóry”. Na pogotowie przybył również prokurator, który zapowiedział przewiezienie Chrostowskiego do kliniki milicyjnej. Klinika okazała się jednak…komendą MO, na której zrobiono rannemu zdjęcia i go przesłuchiwano. Dopiero nad ranem przewieziono kierowcę do szpitala MSW w Toruniu. Sporządzono tam protokół oględzin ciała oraz odzieży zniszczonej w wyniku wyskakiwania z pędzącego samochodu i zetknięcia z szosą. Zanotowano m.in. „ubytek prawej poły marynarki, przedarte rękawy, ubrudzenia, krew, otarcia i dziury na spodniach” (ze zrobionych wówczas zdjęć wynika, że zniszczenia ubrania mogły powstać jedynie w wyniku gwałtownego upadku na szosę, natomiast całkowcie bezpodstawna jest opinia, że zostały upozorowane przez nacięcie skalpelem) .
Znamienne jest, że szef toruńskiej SB nie chciał wyrazić zgody na opuszczenie szpitala przez Chrostowskiego, gdy zaś w końcu tę zgodę wydano, nie pozwolono, by odebrała go grupa osób, która po niego przyjechała, m.in: syn Krzysztof Chrostowski, Zofia i Zbigniew Romaszewscy, mec. Edward Wende. Chrostowski musiał wracać do Warszawy w milicyjnym samochodzie, w otoczeniu funkcjonariuszy SB. Zamiast do domu zawieziono go jednak na stare lotnisko na Bemowie, gdzie był przetrzymywany do 23 października, kiedy w eskorcie milicji, pilnie strzeżony został przewieziony na plebanię kościoła św. Stanisława Kostki w Warszawie, do mieszkania ks. Popiełuszki.
Bez wątpienia, kierowca błogosławionego kapłana męczennika przejdzie do historii jako ten, dzięki któremu świat dowiedział się o zbrodni na ks. Jerzym. To ucieczka Chrostowskiego umożliwiła powiadomienie proboszcza najbliższej parafii, a następnie całej Polski i świata o uprowadzeniu ks. Popiełuszki. Z pewnością on sam nie przewidywał takiego scenariusza jeszcze w południe owego tragicznego 19 października, gdy Karol Szadurski poprosił go, by zamiast niego pojechał z ks. Jerzym do Bydgoszczy.
Kierowca ks. Jerzego odszedł w wieku 79 lat. Całymi latami chorował na Alzheimera.
Msza św. pogrzebowa śp. Waldemara Chrostowskiego odbędzie się we wtorek 19 stycznia o godz. 11.30 w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/535352-zycie-waldemara-chrostowskiego-wisialo-na-wlosku