„Jestem pulmonologiem i bardziej leczę chorych na Covid niż zajmuję się profilaktyką czyli szczepieniami, więc nie jestem najlepszym adresatem tego pytania. Natomiast 2 proc. to wydaje mi się, że to jest dosyć dużo. Pytanie, co to dokładnie było, jaka była przyczyna tej niemożności pracy. Ale tak na moje wyczucie to jest dużo” - mówi portalowi wPolityce.pl dr Jacek Nasiłowski, pulmonolog.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Na stronach amerykańskiej agencji CDC, wchodzącej w skład federalnego Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej USA można znaleźć dane dotyczące skutków ubocznych szczepionek na koronawirusa. Okazuje się, że u ok. 2,8 proc. wystąpiły poważne komplikacje poszczepienne opisane w zestawieniu jako uniemożliwiające wykonywanie codziennych zajęć, powodujące niezdolność do pracy i wymagające poddania się specjalistycznemu leczeniu. Czy to jest duży odsetek? Jak to jest z tymi szczepionkami?
Dr Jacek Nasiłowski: Jestem pulmonologiem i bardziej leczę chorych na Covid niż zajmuję się profilaktyką czyli szczepieniami, więc nie jestem najlepszym adresatem tego pytania. Natomiast 2 proc. to wydaje mi się, że to jest dosyć dużo. Pytanie, co to dokładnie było, jaka była przyczyna tej niemożności pracy. Ale tak na moje wyczucie to jest dużo.
A jak to wygląda jeżeli chodzi o inne szczepienia?
Myślę, że zdecydowanie to jest mniej, bo generalnie szczepimy się co chwila na grypę i na inne rzeczy i raczej nie ma takich sytuacji, żeby jedna osoba na 50 nie mogła pracować czy wymagała jakiejś interwencji. Ale to wymaga przyjrzenia się, co oni uważali za interwencję medyczną, bo na przykład jak ktoś miał jakiś stan podgorączkowy po szczepionce, dostał paracetamol, i to wszystko, i to jest traktowane jako interwencja medyczna, to nie jest to dużo.
Wyraźnie było napisane, że „niezdolni do pracy i wykonywania codziennych zajęć”.
To jest bardzo dużo, żeby jedna osoba na 50 czy nawet więcej, żeby z tego powodu była na zwolnieniu z jakiegoś powodu. Dziwne to jest. Ja nie znałem tych danych, bo nie mam czasu tego wszystkiego śledzić.
Ta sama agencja informuje na swoich stronach internetowych, że po szczepieniu na Covid-19 obserwowano wstrząsy anafilaktyczne. Czy po szczepionkach na grypę czy innych też takie wstrząsy mogą występować?
Tak. Po każdej szczepionce może coś takiego wystąpić, dlatego w jakieś pół godziny po szczepieniu zawsze pacjent zostaje w tzw. obserwacji i z tym zawsze trzeba się liczyć. Zawsze, jak podajemy jakąś substancję do organizmu, to nigdy nie wiadomo, czy dany pacjent, dany człowiek nie ma reakcji uczuleniowej na tą substancję. Z tym trzeba się liczyć zawsze.
Czy w tej sytuacji alergicy powinni przed zaszczepieniem się na koronawirusa zasięgnąć opinii lekarza specjalisty?
Alergicy to jest bardzo szerokie pojęcie. Praktycznie co drugi człowiek jest alergikiem. Jest alergikiem, czyli jest uczulony na jakąś konkretną substancję – jedną, dwie, trzy… I to może nie mieć nic wspólnego z tym, co znajduje się w szczepionce i w związku z tym taki alergik jest całkowicie bezpieczny. Natomiast jeśli ktoś akurat jest uczulony właśnie na jakąś substancję, która jest w tej szczepionce, to może dojść do takiej reakcji anafilaktycznej czyli takiego wstrząsu, nagłego spadku ciśnienia i to jest sytuacja zagrożenia życia – trzeba szybko podjąć medyczne czynności, żeby tego pacjenta uratować. To jest nie do przewidzenia i z tym zawsze trzeba się liczyć. Chodzi o to, żeby to rzeczywiście było incydentalnie – raz na milion. Ale takie rzeczy niestety się zdarzają i to przy każdej szczepionce, bo to jest jednak wprowadzenie obcych białek i obcej substancji do organizmu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/532132-dr-nasilowski-ponad-2-proc-zaszczepionych-z-nop-to-duzo