”Jestem optymistką, więc uważam, że nie należy poddawać się takim nastrojom totalnego zwątpienia. Nie jesteśmy w kulturze totalną opozycją i wierzę, że mamy kod kulturowy, który nas łączy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl aktorka Halina Łabonarska.
wPolityce.pl: Czy kultura może mieć siłę pozytywnego rażenia na społeczeństwo. Czy może nas jako społeczeństwo łączyć?
Halina Łabonarska: Kiedyś tak myślałam, byłam nawet przekonana, że właśnie to jest jej zadaniem. W tej chwili, wobec tak wielu negatywnych bodźców, zastanawiam się, czy przy tak silnych podziałach i tak szkodliwych postawach wobec siebie nawzajem, kultura, teatr i wszystkie instytucje związane właśnie z szeroką pojętą kulturą mogą coś zmienić. To trudna sytuacja, ale jestem optymistką, więc uważam, że nie należy poddawać się takim nastrojom totalnego zwątpienia. Nie jesteśmy w kulturze totalną opozycją i wierzę, że mamy kod kulturowy, który nas łączy. Musimy sobie jednak zdawać sprawę, że nie będzie łatwo o porozumienie.
Mówiła pani wiele razy, że nie można szargać świętości, teraz niestety jest to niemal na porządku dziennym. Mamy do czynienia chociażby z niszczeniem i profanowaniem pomników, przerabianiem kolęd i wkładaniem w nie treści, które nie mają nic wspólnego z pierwotną wersją.
Nakładanie na znane nam pieśni kościelne treści wręcz barbarzyńskiej jest przerażające. To dla mnie coś niepojętego. Nie mogę zrozumieć jak w umysłach ludzi może zrodzić się taki pomysł. Widzimy też jak daleko posunęła się nienawiść wobec nas Polaków, przecież nasza historia jest niezwykle mocno związana z Kościołem i wiarą. Być Polakiem znaczyło być osobą wierzącą, która wypełniała zadanie dbania o nasze dziedzictwo. Jestem zbulwersowana i nie mogę pogodzić się z tym, że na pomniku Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu, na pomniku Kard. Wyszyńskiego czy Jana Pawła II ktoś umieścił obraźliwe teksty. Takie czyny są leżą w naszym narodowym charakterze.
Wyjątkowo smutne i bolesne jest to, że do tych wulgarnych zachowań posuwają się młodzi, którzy niebawem będą odpowiadać za nasz kraj.
Mam wrażenie, że młodzi ludzie nie do końca zdają sobie sprawę w czym uczestniczą i nie mają świadomości w co dają się wciągać. Nie było ich na świecie ani w czasie wydarzeń grudnia `70 ani w czasie stanu wojennego. Porównując więc tamte wydarzenia do obecnych, porównując tamte starcia z milicją i obecne interwencje policji, nie mają w ogóle pojęcia o czym mówią. Nie zdają sobie sprawy, że wtedy za opornik wpięty w ubranie można było stracić życie. Myślę więc, że te szokujące dziś zachowania są chwilowe. Mam jednak pewien żal do rodziców tych młodych ludzi, że nie wyjaśniają im tego, w czym oni biorą udział i jak wyglądała historia naszego kraju.
Może to jest też problem tego, że brakuje nam dziś autorytetów. Widzimy, że chociażby wychowawcy, nauczyciele chcą być kolegami młodzieży i razem z nimi biorą udział w przetaczających się przez nasz kraj protestach.
Słyszałam o takich przypadkach i mogę tylko powiedzieć, że nie da się być jednocześnie wychowawcą i kolegą. Można to nazwać brakiem wychowania. Takie praktyki mogą na trwałe zmienić życie młodego człowieka. Ludzie pogubili się całkowicie. Znajoma opowiadała mi, że w czasie protestu „Strajku Kobiet” w Pobiedziskach pod Poznaniem, widziała pochód nastolatków bez dorosłych. Ten marsz zamykała jedna starsza pani, która trzymała za rękę dorosłego mężczyznę z zespołem Downa. Dziś takim osobom odmawia się prawa do życia. W tej sprawie był ten protest. Takich sytuacji nie da się zrozumieć. Mam wrażenie, że i młodzież i czasami osoby dorosłe nie mają świadomości w czym uczestniczą.
Chciałabym, żebyśmy optymistycznie spojrzały na przyszłość. Pani doświadczyła tego, jak kultura może pozytywnie wpływać na ludzi i ich jednoczyć. Widziała Pani jak ludzie garnęli się do kultury i jak ona ich zmieniała i inspirowała do dobra. Czy w obecnej sytuacji kultura może nas zjednoczyć i pomóc wyjść z tej trudnej sytuacji?
Pandemia ograniczyła wiele możliwości. Nie tylko na normalne życie bez ograniczeń, ale też na korzystanie z tego, co kultura ma nam do zaproponowania. W ludziach jest potrzeba spotkania z poezją, sztuką, muzyką. Jest potrzeba rozmowy o sztuce. Sięganie do tekstów naszych wielkich poetów, ale też po słowa takich autorytetów jak Jan Paweł II, czy prymas Wyszyński może nas inspirować do dobra i uwznioślać. Za nami adwent, mamy Boże Narodzenie, to czas, który pokazuje nam, że zawsze może narodzić się dobro. Tylko kultura może ludzi dopełniać i kształcić duchowo. Jeśli skupimy się tylko na tym, co materialne, przestaniemy być istotami duchowymi zdolnymi do ważnych i wielkich rzeczy. Ciągle powtarzam, że nasze życie duchowe jest najważniejsze.
Rozmawiała Agnieszka Ponikiewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/532044-labonarska-wierze-ze-mamy-kod-kulturowy-ktory-nas-laczy