Znany dziennikarz i felietonista Igor Zalewski opisał przebieg choroby i rekonwalescencji spowodowanych koronawirusem. Jak przyznał, chociaż na COVID-19 zapadł w sierpniu, wciąż czuje się bardzo osłabiony. Zaapelował do „covidosceptyków” o odpowiedzialność i stosowanie środków ostrożności.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Objawy podobne do grypy
Był koniec sierpnia. W domu byłem sam, bo rodzina akurat na Mazurach. Obudziłem się i poczułem się niezdrów. Miałem wysoką gorączkę (38,5-39 stopni), bolały mnie mięśnie i czułem się osłabiony. Uznałem, że jestem pierwszą, gapowatą ofiarą tegorocznej grypy
— wspominał Igor Zalewski dodając, że kiedy już zaczął podejrzewać koronawirusa, nie był w stanie pojechać po test.
Raz chciałem się wykąpać. Udało mi się nawet wziąć prysznic, ale nie miałem siły się wytrzeć. Zrobiłem kilka rozpaczliwych kroków i mokry po prostu rzuciłem się na łóżko. Nie wyobrażałem sobie, że będąc dorosłym mężczyzną, mogę być tak słaby
— relacjonował.
Podczas chwilowej poprawy udało mu się dotrzeć do pobliskiego szpitala zakaźnego. Test okazał się pozytywny. W szpitalnej izolatce spędził jedenaście dni.
Pierwsze sześć głównie spałem. Byłem wykończony gorączką, która średnio wynosiła 38,5-39 stopni i utrzymywała się przez prawie dwa tygodnie
— mówił dziennikarz dodając, że nie musiał wprawdzie korzystać z respiratora, ale podawano mu tlen. W czasie choroby miał przejść zapalenie płuc i schudnąć 13 kilogramów.
Apel do „covidosceptyków”
Zalewski przyznał, że ciągle jest mocno osłabiony. Zaapelował także do „covidosceptyków” o odpowiedzialność.
Nie podaję w wątpliwość istnienia COVID-19. Jestem żywym dowodem na to, że ten wirus istnieje. Nie jestem najstarszą osobą wśród zarażonych, chociaż mam już pięćdziesiąt lat, a jednak wirus ostro mnie przeczołgał. Mamy też kolejne dowody na to, że również młodzi ludzie mogą być jego ofiarami – także śmiertelnymi. Tak więc absolutnie bym tego nie lekceważył
— podkreślił Zalewski.
Po prostu róbmy, co możemy. Nośmy maseczki. Nawet jeżeli jesteśmy covidosceptykami, to niech będzie to przejaw szacunku i troski wobec innych. Irytuje mnie, jak w miejscach publicznych pojawiają się ludzie bez masek. Niektórzy robią to demonstracyjnie. Ja się nie wykłócam, nie zwracam im uwagi, ale myślę o nich nie najlepiej
— mówił Igor Zalewski.
wkt/tygodnik.tvp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/520382-mocna-historia-dziennikarza-wyleczonego-z-koronawirusa