Byłam na Rynku w Krakowie 29 sierpnia 2020 r. Stałam wśród modlących się w intencji osób owładniętych ideologią gender/LGBT przed Kościołem Mariackim.
Manifestacja w Krakowie
Patrzyłam na manifestujących ludzi, którzy za wszelką cenę potrzebowali się wyróżnić. Nieśli hasła o tym, że wszyscy zasługują na miłość i że każda miłość ma prawo do akceptacji. Krzyczeli, że są ludźmi a nie ideologią. Byli i tacy, którzy mówili mi dzień dobry pani kurator. Niektórzy mnie wyzywali, wymachiwali pięściami i smartfonami przed twarzą. Krzyczeli, że to hańba nad hańbami, że kurator stoi nieopodal Bazyliki Mariackiej z Różańcem, bo tylko oni mogą manifestować swoją postawę, czyli przynależność do ideologii LGBT, ja zaś podobnie jak wszyscy katolicy w Polsce tego prawa powinniśmy być pozbawieni.
Idący nauczyciele, bo tak mi się przedstawiły trzy osoby, w pochodzie też byli tego samego zdania. Usłyszałam, że co prawda nie wolno mi prezentować swoich poglądów, ale gdybym dołączyła do marszu LGBT, to tak, to będzie w porządku. W przeciwnym razie zasługuję na potępienie, czyli pełnić funkcję kuratora mogę jedynie jako zwolenniczka ideologii gender/LGBT. Czy trzeba lepszego argumentu, aby wykazać, że nie o równość, ale o przywileje im chodzi? Żeby być w prawdzie, to muszę też powiedzieć, że podeszło do mnie dwoje moich byłych uczniów, którzy mi powiedzieli, że są mi wdzięczni za lekcje historii i wychowanie.
Prawo do manifestacji poglądów
Jakże ważny jest dziś przekaz, którego część społeczeństwa nie rozumie i nie przyjmuje do wiadomości – wszyscy mamy prawo w wolnej Polsce manifestować swoje poglądy. Nikt nie ma prawa żądać przywilejów i ograniczać praw pozostałym Polakom. Tak funkcjonuje społeczność w demokratycznym kraju, w wolnej Polsce. To, że na Zachodzie jest inaczej, że foruje się grupy społeczności ruchów LGBT, a cenzuruje się wypowiedzi i uniemożliwia aktywność wszystkich innych, nie może mieć wpływu na sytuację społeczno-polityczną w Polsce.
Słyszałam od młodych ludzi, którzy za swój znak rozpoznawczy obrali sześciokolorowy układ imitujący tęczę, rzekomą, bo zubożoną o jeden kolor, pytanie zarzut – dlaczego ich nie szanuję. Odpowiedziałam, że szanuję wszystkich ludzi, nie dzielę ludzi, także nie stosuję podziałów ze względu na preferencje seksualne.
Spotkanie w kuratorium
Najciekawsze spotkanie odbyło się już po widowisku na Rynku. Na ulicy Sławkowskiej pod jednym z lokali spotkałam dużą grupę młodych ludzi. Poznali mnie, zaczęli do mnie wykrzykiwać nieszczególnie miłe słowa. Podeszłam. Powiedziałam, że jeśli są tak odważni, żeby w grupie mnie zaczepiać, to zacznijmy rozmawiać. Jestem sama, ich wielu, ale spróbuję. Najpierw ustaliliśmy zasady rozmowy, a potem było już tylko ciekawie. Okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów, które nas interesują. Mamy bardzo wiele spraw do wyjaśnienia. Na ulicy ich nie rozstrzygniemy. Zaprosiłam młodych ludzi do Kuratorium. Będziemy się wzajemnie słuchać – tak mi obiecano. Będziemy rozmawiać. Zapowiedź spotkania ogromnie mnie cieszy. Mam nadzieję, że szybko do niego dojdzie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/515427-na-rynku-w-krakowie-modlilam-sie-w-intencji-osob-lgbt