Ewa Demarczyk, jedna z najwybitniejszych polskich osobowości scenicznych, nazywana „Czarnym Aniołem” polskiej piosenki zmarła w piątek w wieku 79 lat. Informację o śmierci artystki potwierdził PAP Witold Wnuk, dyrektor artystyczny Letniego Festiwalu Jazzowego w Piwnicy pod Baranami.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje Ewa Demarczyk. Od lat uznawana była za jedną z najbardziej charyzmatycznych artystek
Miała znakomitą ekspresję, która służyła moim piosenkom
Miała znakomitą ekspresję, która służyła moim piosenkom; tak chciałem, żeby moje utwory były śpiewane - powiedział Zygmunt Konieczny, który skomponował dla Ewy Demarczyk m.in. „Karuzelę z madonnami”, „Groszki i róże” oraz „Czarne anioły”.
Ewę Demarczyk poznałem w 1962 roku. Miała znakomitą ekspresję, która służyła moim piosenkom. Chciałem, żeby te utwory były pełne ekspresji. Ona to miała
— wspominał kompozytor.
Dobrze się dobraliśmy w tamtym czasie
— dodał.
Przyznał, że w latach 70. zerwał się pomiędzy nimi kontakt i od tamtej pory nie utrzymywali żadnych relacji.
Ona była artystką, piosenkarką, która przede wszystkim zrealizowała moje założenia artystyczne; tak chciałem, żeby moje utwory były śpiewane. Jedną z niewielu, która potrafiła tak śpiewać
— podkreślił.
Odmieniła polską piosenkę
Ewa Demarczyk odmieniła polską piosenkę; wprowadziła ją na inny poziom - powiedział PAP Witold Wnuk, dyrektor artystyczny Letniego Festiwalu Jazzowego w Piwnicy pod Baranami, który współpracował z artystką. Była wzorcem piosenki ambitnej, poetyckiej - ocenił.
To jedna najwybitniejszych postaci w kulturze polskiej, która zmieniła w ogóle polską piosenkę, wprowadziła na wyżyny artyzmu poetyckiego. W czasach big beatu i przaśnej piosenki weszła z muzyką Zygmunta Koniecznego na inny poziom
— podkreślił Wnuk.
Ocenił, że Demarczyk „stworzyła sztukę wielką, nie tylko prostą, łatwą i przyjemną, ale dramatyczną, literacką”.
Można powiedzieć, że była wzorcem piosenki ambitnej, poetyckiej. Zupełnie odmieniła naszą polską piosenkę
— dodał.
Nadała nowe życie wielu tekstom
Odeszła Ewa Demarczyk, „czarny anioł”, wybitna śpiewaczka, która unieśmiertelniła i nadała nowe życie wielu tekstom, swoimi wykonaniami współtworzyła dzieła niezapomniane - napisał minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński w sobotę na Twitterze.
To smutny dzień dla polskiej kultury. Odeszła Ewa Demarczyk, „czarny anioł”, wybitna śpiewaczka, która swoimi wykonaniami współtworzyła dzieła niezapomniane. Unieśmiertelniła i nadała nowe życie wielu tekstom. Jej głos pozostanie na zawsze w pamięci. Niech spoczywa w pokoju!
— napisał Gliński.
Była wybitną postacią
Do Ewy Demarczyk przylgnęła opinia niedostępnej i niegrzecznej, ale to była samoobrona, bo nie wszyscy lubią być obnażani publicznie – wspominał zmarłą w piątek artystkę kompozytor Andrzej Zarycki.
Współpraca Andrzeja Zaryckiego i Ewy Demarczyk rozpoczęła się w połowie lat 60., kiedy kompozytor został poproszony o napisanie utworów dla Piwnicy pod Baranami.
Powstały wówczas m.in. „Ballada o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego”, „Skrzypek Hercowicz” i „Na moście w Avignon”.
Z Ewą pracowało się bardzo dobrze. Była wybitną postacią, która zawsze doskonale wiedziała, co „piszczy” w każdej piosence, co jest w niej najistotniejsze, potrafiła znaleźć sposób interpretacji każdego utworu
— wspominał kompozytor w rozmowie z PAP.
Podkreślił, że próby w domu Demarczyk w Krakowie przy ulicy Wróblewskiego odbywały się codziennie. Czasem artyści spotykali się we dwójkę i ćwiczyli przy akompaniamencie fortepianu, czasem w próbach brał udział cały zespół.
Byliśmy zdyscyplinowani. Nie było z tym problemu, bo wszyscy wiedzieliśmy, że to jest ważna artystycznie sprawa
— podkreślił Zarycki.
Pytany o to, jaką osobą była wówczas Demarczyk, kompozytor wskazał, że „przede wszystkim zabiegała o to, żeby nikt nie kolportował jej prywatnego życia”.
Stąd zresztą brały się scysje z dziennikarzami, bo rzadko który znał się na muzyce, na tym, co ona tak naprawdę robi. Niewielu z nich to rozumiało na tyle, żeby mogli recenzować to w sensowny sposób, zawsze najbardziej interesowali się aferami. Ewa bardzo szybko i niejednokrotnie bardzo nerwowo pozbywała się takich petentów
— wspominał Zarycki.
Ocenił, że „potem przylgnęła do niej opinia niedostępnej i niegrzecznej, ale to była samoobrona, bo nie wszyscy lubią być obnażani publicznie”.
Po niemal 20 latach wspólnej pracy Demarczyk wycofała się z zawodu, uznając – zdaniem byłego współpracownika – że przekazała już publiczności to, co zamierzała.
Nie wiem, co robiła po rozstaniu ze mną. Przez chwilę jeszcze śledziłem jej wyjazdy, kiedy podróżowała między innymi do Japonii, ale później zniknęła mi z pola widzenia. Kilka razy, przy okazji jej urodzin czy świąt, rozmawialiśmy przez telefon i składaliśmy sobie życzenia, ale nigdy nie byłem u jej domu, nie wiem, gdzie później mieszkała
— powiedział.
Pytany o to, czy śmierć artystki tego formatu oznacza koniec pewnej epoki, Zarycki ocenił, że raczej stanowi ona „koniec pewnej estetyki”.
Jednak Ewa nie udzielała się już od dawna, więc straciliśmy ją już kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Dzisiaj po prostu mamy świadomość, że człowiek był i już nigdy się nie odezwie. W sensie artystycznym zamilkła jednak już wiele lat temu
— podsumował.
Zdaniem kompozytora pamięć o Demarczyk i jej twórczości przetrwa, o czym przekonać się można, obserwując niemalejącą popularność jej utworów.
Dziś trudno znaleźć podobną artystkę. A opinie, które znaleźć można w internecie, jeszcze bardziej przekonują, że tak jest
— zaznaczył.
Internauci wspominają artystkę
Ewa Demarczyk nie żyje… Artystka, która jeszcze za życia stała się ikoną i wiedziała kiedy zejść ze sceny. Może za wcześnie, na pewno nie za późno. Talent i osobowość nieprzeciętne. RIP.
Gdyby mi na jakieś zesłanie pozwolili zabrać tylko jedną piosenkę ze wszystkich jakie w życiu słyszałem - wziąłbym ten Jej niesamowity „Tomaszów”. …jeszcze mi tylko z oczu jasnych, spływa do warg kropelka słona… Wieczny odpoczynek Wielkiej Artystce…
Ewa Demarczyk…Czarny Anioł. Kilka razy miałem przyjemność rozmawiać z nią telefonicznie. Rozmowy oddzielały czasami całe lata, ale miałem wrażenie, że czas w jej przypadku nie grał roli. Była, jest i będzie. Tak jak jej twórczość. RIP
Marek Grechuta był królem, królową była i zawsze będzie Ewa Demarczyk. Każda Jej piosenka stawała się teatrem i każda do dziś jest perłą polskiej kultury. Odeszła Największa z Wielkich. Do usłyszenia, pani Ewo…
Czarny Anioł odszedł. Ewa Demarczyk to nie tylko głos, ale przede wszystkim charyzmatyczna osobowość. Nikt tak nie zaśpiewał „Tomaszowa”, to do dziś najlepsza reklama tego pięknego miasta. Artystka światowego formatu. RIP.
Ewa Demarczyk. Niezapomniana. Na pewno chciałbym ją kiedyś spotkać po tamtej, piękniejszej stronie.
Jej sztuka pozostaje z nami. RIP
Nie żyje Ewa Demarczyk. Aż trudno coś dodać.
Zmarła Ewa Demarczyk. Wybitna piosenkarka, legenda Piwnicy pod Baranami, niesamowita osobowość estradowa. Jej wykonania i interpretacje zostaną z nami na zawsze. „Orszak stukonny ruszył z kopyta”.
Jedno pożegnanie, drugie pożegnanie… Jak by mało było złych wiadomości przyszła i ta: nie żyje Ewa Demarczyk. Ewa Wspaniała. Nikt już tak nie zaśpiewa.A czy ktoś zastąpi tamto pokolenie? W polityce, w kulturze. W Polsce.
Smutny dzień, mimo radosnego święta. Ewa Demarczyk odeszła dziś od nas w wieku 79 lat. Pani Ewo, ten świat bez Pani będzie tańczył dalej, ale Pani brak zauważymy na parkiecie. Po takich odejściach zawsze pozostaje smutna, niezapełniona, cisza.
Po świątecznym obiedzie, wnuki wesoło się krzątają a ja słucham radia. Dziś króluje Ewa Demarczyk, na @RadiowaJedynka już była Karuzela z madonnami, teraz czas na resztę. Nie można by tak częściej i więcej polskiej muzyki puszczać w radio? Ewa śpiewa dalej…
wkt/PAP/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/513541-wspomnienie-o-ewie-demarczyk-byla-wybitna-postacia