Tak jak ich ojcowie duchowi chcieli eksterminować fizycznie, oni chcą eksterminować medialnie. Dokładnie to było ostatnio z posłem Żalkiem.
— mówi portalowi wPolityce.pl ks. prof. Dariusz Oko, wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
wPolityce.pl: Dlaczego ideolodzy LGBT usiłują przekonywać, że LGBT to nie jest ideologia?
Ks. prof. Dariusz Oko: Zajmuję się już tym piętnaście lat i szczególnie prosto można rozumieć tych ideologów pamiętając, że to jest mutacja marksizmu, czy bolszewizmu. To neomarksizm, neobolszewizm. Ich sposób rozumowania, ich argumentacja to są często kalki z marksizmu, z komunizmu. Pamiętamy, że według komunistów marksizm to była najbardziej naukowa teoria świata – przeczytałem nawet taką książkę „Naukowy komunizm”. LGBT i gender jest tak samo naukowa jak naukowy komunizm.
Tutaj są podobne schematy myślenia. Komuniści byli przekonani, że komunizm to jest szczyt myśli człowieka, naukowości. Podobnie twierdzą genderyści. Tymczasem w rzeczywistości jest to ideologia sprzeczna z nauką. Sprzeczna z biologią. Biolodzy się z tego śmieją i wskazują, że to nie ma nic wspólnego z nauką. To są tylko jakieś fantazje humanistów. Podobnie, jak były fantazje komunistyczne. I tak jak w komunizmie może dojść i dochodzi do zbrodni, szczególnie na dzieciach, rodzinie, społeczeństwie. Jeżeli absurdalne ideologie zostaną zastosowane w rzeczywistości, to mogą doprowadzić do zbrodni. Muszą doprowadzić do strasznych zniszczeń w społeczeństwie.
Każdy polityk przedstawia się jako najlepszy ze wszystkich. Tak jak mamy techniki merkantylne, marketingu sprzedaży, podobnie jest z nimi. Mają pewien produkt, pewien pomysł i starają się go przedstawić. Jeżeli jednak do tego podejść racjonalnie – a mówię to jako zawodowy filozof – to jest to ideologia. Nie ma wartości, którą wymagamy od nauki, czy od filozofii. W filozofii jako nauce przede wszystkim mamy szukać prawdy. Nauka to jest zespołowy, najbardziej radykalny sposób poszukiwania prawdy co do rzeczywistości. Natomiast ja czegoś takiego nie obserwuję w gender. Gender to nieuzasadniony zespół idei, które nie tyle służą odkrywaniu prawdy, co przeprowadzeniu interesów pewnych grup. O to chodzi w ideologii, że ona nie tyle wyraża prawdę, ile jest pewną konstrukcją intelektualną obliczoną na przeforsowanie interesów pewnej grupy. Dlatego gender ma ewidentnie cechy ideologii. Oczywiście ma też pewne elementy prawdy, bo nigdy nie jest tak, żeby ktoś mówił same bzdury, same kłamstwa. Nawet w komunizmie były pewne elementy prawdy, ale jako całość to był absurd, który prowadził do zbrodni. Marksizm, komunizm – te ideologie – były podstawą do największych zbrodni w dziejach. Dlatego trzeba być szczególnie ostrożnym wobec kolejnej ateistycznych ideologii. Gender to jest twór z kręgu ideologii lewackich, ateistycznych.
Podobieństwo do marksizmu widać szczególnie w ich nienawiści. Komuniści, marksiści mieli dla swoich krytyków jedną ofertę: albo się poddadzą, albo zostaną wyeliminowani. Fizycznie przez morderstwo, albo zamknięci w więzieniach, czy w tzw. psychuszkach. W Związku Sowieckim, jak już system zelżał i nie mordowali na taką skalę, to zamykali ludzi w zakładach psychiatrycznych. Jeżeli nie uznawałeś komunizmu, nie uznawałeś przywódczej roli Stalina, to trzeba cię było zamordować, a przynajmniej zamknąć Gułagu albo w zakładzie psychiatrycznym. I tysiące psychiatrów służyły temu zbrodniczemu systemowi i diagnozowali, że ten kto nie uznaje komunizmu jest chory psychicznie, nienawidzi i trzeba go zamknąć w więzieniu, a przynajmniej w zakładzie zamkniętym. Takie dążenie do eliminacji widzimy u genderystów. Oni, motywowani nienawiścią sądzą, że inni też mają taką motywację. Nie są w stanie objąć rozumem, że ktoś może kierować się dobrem i miłością, życzliwością. Także do nich, ale w prawdzie o ich ideologii. Nienawiść to jest negacja innych, odmawianie im prawa do istnienia, przynajmniej w sferze publicznej. Jeżeli ktoś im się sprzeciwi, szczególnie celnie skrytykuje czy obnaży ich kłamstwa i manipulacje, tym bardziej go nienawidzą i chcą go wyeliminować i nie dopuścić, żeby funkcjonował w sferze publicznej. Tak jak ich ojcowie duchowi chcieli eksterminować fizycznie, oni chcą eksterminować medialnie. Dokładnie to było ostatnio z posłem Żalkiem. I to, co pan Hołownia mówił nie tak dawno, że „nie można krytykować gender, bo ludzie, ich zwolennicy będą popełniać samobójstwa”… Podobnie możemy powiedzieć, że nie możemy w ogóle lewaków, ateistów, komunistów, bolszewików krytykować, bo oni popełnią samobójstwo. To jest tego rodzaju argument. Mamy być cicho, bo albo nas zamkną w więzieniach, albo nam wyłączą mikrofony, albo będziemy winni ich samobójstwa. To są metody ateistów, żeby zmusić nas do milczenia. Oni nie cierpią krytyki. To wynika po części z tego, że oni są bardzo zarozumiali. Uważają, że pozjadali wszystkie rozumy tak jak Marx czy Hegel. Przypisują sobie niejako pozycję boską. W ich ocenie jakakolwiek ich krytyka to zbrodnia, którą należy bezwzględnie karać – jakby bluźnierstwo przeciw bóstwu. A że nie da się nas eliminować fizycznie, to nas eliminują medialnie.
Padają takie pseudoargumenty, że z LGBT walczyli Stalin i Hitler i usiłuje się przekonywać, że próba obrony rodziny to dyktatura. To jest niesamowity bałagan myślowy. Pytanie czy wynikający z braku rzetelnej argumentacji na obronę swoich tez, czy też z jakiegoś wypaczenia myślowego?
Do ich tez trzeba podchodzić jak do propagandy komunistycznej. To znaczy: z góry wiedzieć, że ich istotą jest kłamstwo i manipulacja. Tak jak bolszewicy zasadniczo kłamali, a jak powiedzieli coś prawdziwego, to niechcący, przypadkiem, albo po to, żeby powiedzieć jeszcze większe kłamstwo. Tak też jest u genderystów.
Oni mają wiele podobieństwa do systemów totalitarnych. Szczególnie nienawidzą rodziny. Komuniści na początku szczególnie niszczyli rodzinę, popierali homoseksualizm. Także w nazizmie, w samych kręgach kierowniczych nazizmu, hitleryzmu, byli homoseksualiści. Też te prześladowania homoseksualistów, które nastąpiły, były łagodne w porównaniu z tym, co robili wobec Polaków, czy księży. O wiele bardziej byli księża prześladowani niż homoseksualiści. W Auschwitz było trzymanych 300 duchownych, a tylko kilkudziesięciu homoseksualistów.
Gender to jest ideologia ateistyczna, która na miejscu Boga stawia seks. Stąd wynikają ich problemy. Gender stworzyli prawie wyłącznie ateiści. Proszę zobaczyć w Polsce, kto najbardziej popiera gender? Filozofowie walczący, pełni nienawiści do Kościoła, do wiary, jak Hartman, czy pani Środa, a wśród polityków – Palikot. Ci, którzy najbardziej nienawidzą Boga i Kościoła, najbardziej propagują gender. Ateistyczne sieroty po marksizmie teraz przerzuciły się na genderyzm. I to oni są istotnie podobni do twórców systemów totalitarnych.
Nienawiść do Kościoła widać na paradach genderystów, ponieważ aż od niej kipią. I to ich upodabnia do tych systemów totalitarnych: w końcu Stalin najchętniej mordował przedsiębiorców, Hitler – Żydów, ale obydwaj zgodnie na drugim miejscu najchętniej mordowali księży i chrześcijan.
Zresztą na tych paradach widać wielkie podobieństwo do pochodów pierwszomajowych. Tak jak komunistyczne pochody pierwszomajowe ociekały nienawiścią do chrześcijaństwa, do Kościoła, tak i oni dzisiaj pałają nienawiścią do chrześcijaństwa.
Oni nie szanują podstawowych praw ludzkich, jak prawo do wolności wypowiedzi, do pluralizmu medialnego, do wolności religijnej oraz o wychowania dzieci według swoich przekonań. Tak jak systemy totalitarne chciały zmienić społeczeństwo poprzez indoktrynację dzieci, przez ich demoralizację, tak samo czynią oni. Dlaczego oni się pchają do każdej szkoły, do każdego przedszkola i zachęcają małe dzieci do seksu? Bo chcą zdeprawować dzieci, doprowadzić do tego, żeby seks zajął miejsce Boga. Ateizacja przed deprawację, ateizacja przez seksualizację. To są istotne podobieństwa co do istoty i co do metod działania – genderyści bardzo przypominają komunistów. Genderyzm to jest neobolszewizm, neokomunizm, tak jak bardzo słusznie powiedział ostatnio pan prezydent.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent Duda: Próbuje nam się wmówić, że LGBT to ludzie, a to jest po prostu ideologia. Próbuje się ją wciskać naszym dzieciom
Neobolszewizm, neokomunizm, który – podobnie jak to było w komunizmie – aspiruje do rangi nauki. Mamy przecież „gender studies”.
Tak. Produkują one całe wagony bełkotu. Należę do ludzi, którzy najwięcej tych „dzieł” przeczytali i mówię jako filozof, że to z reguły są steki absurdów, które nie mają nic wspólnego z nauką. Główna „biblia” genderystów, książka pani Butler „Uwikłani w płeć” została poddana druzgocącej krytyce chociażby przez pana prof. Marka Rosiaka, filozofa z Uniwersytetu Łódzkiego, który wykazał jej rzeczywisty charakter pseudonauki. Ta książka otrzymała też nagrodę najgorszej książki w Stanach Zjednoczonych. W pełni się zgadzam z panem prof. Rosiakiem. Jeżeli zatem taka jest sama „biblia” genderystów, to co powiedzieć o innych ich „dziełach”? To, że się produkuje całe mnóstwo tekstów, to nie oznacza, że jest to coś warte. Marksiści też produkowali całe tony literatury marksistowskiej i po prostu szkoda było na to papieru. To nie miało większej wartości niż makulatura. Podobnie jest z genderyzmem. Produkują całe tony literatury, bo są katedry gender, trzeba tworzyć pozory jakiejś pracy, ale jest to tyle warte, co twórczość marksistowska. To jest pseudonauka. To jest ideologia.
Każda próba krytyki ideologii gender jest określana mianem „mowy nienawiści” albo „homofobii”. Czy to wynika z miałkości zaplecza intelektualnego, czy z czegoś innego?
To wynika z różnych rzeczy. Przede wszystkim jest to metoda uciszania przeciwników. Jak powiesz jedno zdanie krytyczne wobec genderystów, to już zarzuca ci się nienawiść do homoseksualistów oraz irracjonalny strach przed nimi czyli homofobię. Tak samo, kiedy ktoś krytykował bolszewizm to był od razu „reakcjonistą”, „zaplutym karłem reakcji” i nienawidził „ludu pracującego”. Kalka tych samych metod, tego samego terroru. Podobnie trzeba by jednak powiedzieć, że jak lekarz powie coś krytycznie o stylu życia pacjenta – że niewłaściwie się odżywia, że ma mało ruchu – to jest „pacjentofobem”. Podobnie rodzice, jak krytykują dzieci, że za mało się uczą i za dużo grają w gry komputerowe, to są „dzieciofobami”. W ten sposób można uciszyć każdą krytykę. To jest prymitywna metoda retoryczna, której nie można ulegać. Tymczasem to oni nienawidzą, oni obrażają, bo słowo „homofob” jest aktem nienawiści. Wystarczy stwierdzić, że dziecko powinno mieć ojca i matkę, i że własna matka lepiej wychowa niż geje i już można zostać oskarżonym o homofobię. Czyli według nich 95 proc. polskiego społeczeństwa to są homofoby, ludzie pełni nienawiści i lęku. To jest obraza szczególnie kobiet, obraza matek, które z takim poświęceniem wychowują swoje dzieci. Według nich tych „fobii” jest więcej: transfobia, bifobia, lesbofobia etc. To równie dobrze można powiedzieć, że za komunizmu była „komunofobia” i „stalinofobia”. Oni mówią jak kiedyś aparatczycy: jak ich krytykujesz, jesteś winny obrazy majestatu i przestępstwa. Można jednak powiedzieć, że to oni raczej cierpią na rozliczne fobie: realofobię, racjofobię, logofobię – czyli boją się rzeczywistości, boją się myślenia, boją się logiki. Są też chrystofobami – boją się chrześcijaństwa. Oni są teofobami – oni się boją Boga. A często są zarazem seksomaniakami – przeczytałem wiele ich dzieł i na tej podstawie to mówię. To często piszą ludzie dla których seks stał się jakby najważniejszą rzeczą w życiu – jak dla ich protoplasty markiza de Sade. Można powiedzieć, że to on, piewca totalnej rozwiązłości, był pierwszy genderystą. Każdy musi mieć jakiegoś Boga lub chociaż namiastkę Boga, także ateiści, oni także muszą w coś wierzyć, bo nikt nie jest w stanie wszystkiego do końca udowodnić. Po klęsce marksimu, po klęsce ubóstwiania partii i jej przywódców biedni ateiści teraz na miejscu Boga stawiają seks. Taka jest też istota genderyzmu, tak można najkrócej określić tę teorię: kolejna ideologia ateistów, którzy tym razem na miejscu Boga stawiają seks. To jest w sumie bardzo prymitywna teoria, często redukująca człowieka do biologicznej maszyny seksualnej podobnie, jak bolszewicy redukowali człowieka do maszyny roboczej. Ponieważ ona jest intelektualnie tak słaba, oni się boją dyskusji i przed nią uciekają. Jak im proponuję uczciwą naukową dyskusję, to z reguły się chowają, a zapraszałem na nią i panią Środę, i pana Hartmana. Boją się kompromitacji. Dlatego też wolą zamknąć w więzieniach swoich przeciwników, czy wyłączyć im mikrofony. Wiedzą, że uczciwą dyskusję przegrają. Są aż tak słabi intelektualnie i moralnie. Jednak podobnie, jak uczciwi ludzie przeciwstawiali się propagandzie komunistycznej, tak nie można poddać się terrorowi propagandy genderowej, ale się jej przeciwstawiać. Zauważmy, że genderyzm głównie głosi Bruksela, i pod tym względem ma ona szczególnie wiele wspólnego z komunistyczną Moskwą, a historia się powtarza. Tak, jak w Moskwie rządzili ateiści, tak i teraz w Brukseli w istocie rządzą ateiści, to oni zdominowali ideologicznie zarząd Unii Europejskiej. I jak ateiści z Moskwy narzucali światu ateistyczny komunizm i chcieli przy jego pomocy ujarzmiać narody, tak ateiści z Bruskeli narzucają Europie ateistyczny genderyzm i chcą przy jego pomocy ujarzmiać społeczeństwa europejskie. I jak ateiści z Moskwy mieli największy problem z Polską i Węgrami, tak ateiści z Brukseli mają teraz największy problem właśnie z tymi dwoma krajami. A dzieje się tak dlatego, że są to są narody szczególnie doświadczone i mądre. Tutaj między Niemcami i Rosją szczególnie doświadczyliśmy absurdu i zbrodni nazizmu i komunizmu. Obserwowaliśmy, jak wielkie narody rosyjski i niemiecki dają się zniewolić ateistycznymi ideologiami oraz dopuszczają strasznych zbrodni – zwłaszcza na nas. Jesteśmy w tym względzie od nich o wiele lepsi, mądrzejsi, bo my nie dopuściliśmy się takich szaleństw i zbrodni. Jesteśmy też narodem najbardziej wierzącym, a wiara szczególnie dobrze uodparnia na ideologie, nie zostawia dla nich miejsca. Dlatego też my najskuteczniej sprzeciwialiśmy się tym ideologicznymi szaleńcom i zbrodniarzom ze Wschodu i Zachodu. W czasie wojny to my, Polacy, mieliśmy Armię Krajową – największą organizację podziemną w Europie, a w czasach komunizmu stworzyliśmy Solidarność, która najbardziej skutecznie przyczyniła się do upadku komunizmu. Natomiast Węgrzy wywołali największe antykomunistyczne powstanie w obozie sowieckim. Stalin narzekał, że największe kłopoty ma z Polakami i Węgrami, że najbardziej skutecznie opierają się komunizmowi. Podobnie teraz najbardziej narzekają nas ateiści z Brukseli, najbargorzej nas traktują i najbardziej nas obrażają. Ale to jest właśnie powód do dumy. Im gorsi, bardziej pomyleni ludzi nas atakują, tym widoczniej my jesteśmy lepsi i mam więcej racji. Ateizm komunistyczny z Moswy przeminął w hańbie jako najbardziej zbrodnicze dzieło ludzkości. Podobnie nazistowski ateizm niemiecki z Berlina. To znaczy, że my – Polacy i Węgrzy – mieliśmy rację, stając przeciw tym ateizmom, a po stronie rozumu, po stronie Boga. Chociaż Moskwa i Berlin były tak potężne, a Warszawa i Budapeszt tak słabe. Ale duchowo, to my wygraliśmy, to nam historia i ludzkość przyznały rację. Podobnie teraz. Ponieważ stajemy po stronie rozumu i Boga, jesteśmy szczególnie znienawidzeni przez ateistów z Brukseli. Ale podobnie, jak wygraliśmy z potężną Moskwą i Berlinem, tak wygramy i z Brukselą. Bóg i prawda zawsze na dłuższą metę wygrają z ateistami, którzy tworzą szalone ideologie i nimi się kierują. To są przecież ostatecznie tylko biedne stworzenia, które cierpią na ratiofobię, logofobię i teofobię – śmiertelne choroby rozumu i sumienia. Z całą życzliwością życzymy im, żeby się z nich jak najszybciej wyleczyli – dla ich własnego i naszego dobra.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/504865-ks-prof-oko-genderysci-bardzo-przypominaja-komunistow