„Ta decyzja wynika z protestu przeciwko narzucaniu wykładowcom akademickim języka poprawności politycznej. Uważam to za przejaw współczesnej formy totalitarnej cenzury” - powiedziała w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Ewa Budzyńska, wyjaśniając przyczyny, dla których złożyła rezygnację z pracy na Uniwersytecie Śląskim.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ostrze donosu skierowane było w socjologiczną definicję rodziny składającej się z mężczyzny i kobiety połączonych więzami małżeństwa, pokrewieństwa i powinowactwa, spełniającej określone funkcje i role społeczne. Drugi zarzut dotyczył tego, że przedstawiam stereotypowe role społeczne jako jedyne wzorce godne naśladowania
— wyliczała zarzuty studentów prof. Budzyńska.
Jeśli relacjonuję znaczenie ról męża, żony, ojca i matki dla wychowywanych przez nich dzieci, nie oznacza to, że „stygmatyzuję” osoby np. samotne. Nie rozumiem takiego zarzutu ze strony studentów. Jak widać, sam język użyty przez skarżących mówi wiele o nich samych
— zauważyła.
Według nich niesłusznie nazwałam eutanazję morderstwem, przywołując przypadki uśmiercania pacjentów bez ich zgody i świadomości. Studenci napisali, że przedstawiony obraz eutanazji jest niezgodny z obecną wiedzą. Ich zdaniem, nie można mylić jednostkowych naruszeń ze standardową procedurą. Ich język mnie przeraża
— dodała.
Przecież ja jako nauczyciel akademicki, powinnam mieć prawo przywoływania różnych badań, źródeł wiedzy, koncepcji. Mam prawo do interpretowania zjawisk społecznych, procesów, a także do wyrażania mojego krytycznego zdania wobec procesów, które zachodzą w Europie Zachodniej
— wyjaśniała prof. Budzyńska.
Zwróciła przy tym uwagę, że motto Uniwersytetu Śląskiego brzmi: „Uniwersytet od zawsze […] był miejscem spotkań ludzi o różnych poglądach, opiniach, otwartym na konstruktywne dyskusje, wytyczanie nowych kierunków myślenia i działania i takim pozostanie”.
Tymczasem mnie dotyka kara poprzez skierowanie sprawy do komisji dyscyplinarnej z obowiązkiem nałożonym przez rzecznika dyscyplinarnego ds. nauczycieli akademickich UŚ ukarania mnie karą nagany
— ubolewała.
Odnosząc się do złożonej rezygnacji z pracy na UŚ, prof. Ewa Budzyńska stwierdziła:
Ta decyzja wynika z protestu przeciwko narzucaniu wykładowcom akademickim języka poprawności politycznej. Uważam to za przejaw współczesnej formy totalitarnej cenzury. Protestuję w ten sposób przeciwko praktyce cenzurowania zajęć, interpretacji badań i zjawisk społecznych metodą składania donosów i skarg przez gorliwych adeptów lewicowych ideologii oraz wnioskowania przez rzecznika dyscyplinarnego o kary dyscyplinarne dla niepokornych nauczycieli niestosujących się do zasad poprawności politycznej. Pan rektor moją rezygnację podpisał.
aw/Nasz Dziennik
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/483393-prof-budzynska-to-za-przejaw-totalitarnej-cenzury