Jak to w obozie w Sachsenhausen 9 listopada trafnie ujął Pan Prezydent Andrzej Duda, wycięta została najcenniejsza tkanka naszego narodu i w tym miejscu wciąż pozostaje blizna
— mówi portalowi wPolityce.pl Maria Gracja Krzyżanowska, wiceprezes Stowarzyszenia NE CEDAT ACADEMIA.
CZYTAJ WIĘCEJ: 80. rocznica Sonderaktion Krakau. Wyprawa akademicka szlakiem martyrologii krakowskich uczonych
wPolityce.pl: Co jest celem Wyprawy Akademickej „Śladami Sonderaktion Krakau - in memoriam prof. Andrzeja Małeckiego”? Pamięć o niemieckich zbrodniach, uczczenie prześladowanych i zamordowanych profesorów UJ, upamiętnienie planowej akcji wyniszczenia polskich elit?
Maria Gracja Krzyżanowska: W 80. rocznicę ich haniebnego aresztowania chcemy oddać hołd wszystkim krakowskim uczonym, wśród których oprócz tych związanych z Uniwersytetem Jagiellońskim, byli również pracownicy naukowi ówczesnej Akademii Górniczej (obecnie Akademia Górniczo-Hutnicza) oraz Akademii Handlowej (teraz Uniwersytet Ekonomiczny). Wszyscy oni stanowili intelektualny kwiat naszego narodu, byli ludźmi, którzy dzięki walorom swego umysłu i głębokiej kulturze dźwigali Polskę z kolan po latach zaborów, budując tę wyśnioną, niepodległą Rzeczpospolitą. Niemcy świetnie o tym wiedzieli, i dlatego jeden z pierwszych ciosów został przez nich zadany właśnie w serce Alma Mater. Należy też ciągle przypominać o pełnej godności postawie krakowskich profesorów wobec barbarzyństwa, jakiego dopuścili się wobec nich Niemcy. To musiał być szok, zwłaszcza, że przecież wielu naszych uczonych było postaciami o międzynarodowej sławie. Przed II wojną światową uczestniczyli w intelektualnym życiu Europy na równych prawach ze swoimi kolegami z kraju, który wydał wcześniej Goethego i Beethovena… Tymczasem „Sonderaktion Krakau” była próbą zdeptania nie tylko ich autorytetu naukowego, ale i człowieczeństwa. Świadczy o tym chociażby fakt poniżającego traktowania starych, schorowanych profesorów. Mimo iż kilkunastu z nich swój pobyt w obozach koncentracyjnych przypłaciło życiem, to pod względem moralnym właśnie nasi mistrzowie wyszli z tej próby zwycięsko. Dowodzi tego również postawa Profesorów już po zwolnieniu z obozów, gdy mimo tak trudnych doświadczeń i śmiertelnego niebezpieczeństwa, jakie groziło im i ich rodzinom, podjęli walkę z Niemcami poprzez kształcenie studentów na tajnych kompletach w podziemnym uniwersytecie.
Stowarzyszenie „Ne Cedat Academia” od ponad 20 lat kultywuje pamięć o zbrodniczej akcji niemieckej skierowanej przeciwko polskiej inteligencji. Pamięć o Sonderaktion Krakau jest żywa w pani rodzinie. Pani dziadek prof. Mieczysław Małecki był jednym z aresztowanych przez Niemców 6 listopada 1939 r. krakowskich profesorów. Natomiast pani tata, prof. Andrzej Roman Małecki zainicjował wyprawy szlakiem martyrologii krakowskich uczonych. Może pani coś więcej opowiedzieć o początkach stowarzyszenia i o tym, jako rozpoczęło się upamiętnianie Sonderaktion Krakau?
Początków naszego stowarzyszenia należy szukać w stałych spotkaniach rodzin aresztowanych profesorów, które od końca wojny odbywały się w dniu 6 listopada każdego roku w sali 66 Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego, w której doszło do podstępnego aresztowania. Brali w nich udział również ostatni żyjący profesorowie, którzy przeszli przez obozy w Sachsenhausen i Dachau, tacy jak prof. Stanisław Urbańczyk, czy prof. Józef Wolski, zmarły w 2008 roku. Jednak w latach 90. XX wieku, gdy tych żywych świadków historii ubywało, pamięć powoli gasła, a obchody rocznicy Sonderaktion Krakau stawały się coraz bardziej kameralne, mój śp. ojciec Andrzej Roman Małecki postanowił przywrócić temu wydarzeniu przynależną mu rangę. 20 lat temu, w osobie Jego Magnificencji, rektora UJ prof. Franciszka Ziejki zyskał wielkiego sprzymierzeńca, zaangażował również w te uroczystości wojsko polskie, które siłami ówczesnej 6. Brygady Desantowo-Szturmowej pod dowództwem śp. gen. Bronisława Kwiatkowskiego zapewniło np. wartę honorową pod tablicami upamiętniającymi aresztowanie profesorów, która stała się już tradycją. Z czasem krąg osób zainteresowanych upamiętnianiem wydarzeń z 1939 roku rozrósł się i formalnie zostało powołane Stowarzyszenie NE CEDAT ACADEMIA – co oznacza: „Niech się Akademia nie poddaje”. Nazwa została zaczerpnięta z historycznego napisu na portalu w Collegium Maius, który upamiętnia trzy trudne daty w dziejach Polski i Uniwersytetu Jagiellońskiego: 1655 r. - potop szwedzki, 1794 r. (zajęcie Krakowa przez wojska pruskie po upadku powstania kościuszkowskiego) oraz właśnie 6 listopada 1939 r.
Ojciec szybko doszedł do wniosku, że choć stawianie kolejnych tablic pamiątkowych jest bardzo ważne, to jednak upamiętnianie Sonderaktion Krakau nie może się do tego ograniczać, gdyż naszym podstawowym zadaniem jest uczyć o historii młode pokolenia. Stąd pomysł, by zorganizować wyprawę akademicką szlakiem krakowskich profesorów z udziałem studentów. Dokładnie 20 lat temu, 15 listopada 1999 roku, wyruszyła pierwsza taka wyprawa autokarowa, do Sachsenhausen. Z czasem doszły odwiedziny w kolejnych miejscach martyrologii polskich uczonych, takich jak Dachau, Mauthausen-Gusen, Wzgórza Wuleckie we Lwowie czy wreszcie Katyń, Ponary i Charków w których to Rosjanie wybijali elitę intelektualną naszego narodu. W tych inicjatywach zawsze mogliśmy liczyć na dobrą współpracę z Instytutem Pamięci Narodowej, która trwa po dziś dzień.
Co pani czuła, kiedy jako wnuczka prof. Mieczysława Małeckiego, jednego z aresztowanych 6 listopada 1939 r. profesorów UJ, wspólnie z prezydentem Andrzejem Dudą odwiedziła pani niemiecki obóz koncentracyjny Sachsenhausen?
Odczuwałam powagę tego miejsca i wzruszenie, co oczywiste, gdyż dla mnie Sonderaktion Krakau to historia rodzinna i osobista, związana z dziadkiem, którego nigdy niestety nie poznałam osobiście - zmarł w 1946 roku. Będąc na terenie obozu, na tej ziemi splamionej krwią ofiar, mocno odczuwa się ogrom cierpień, jakich doświadczały ofiary nazistowskich Niemiec.
Jednocześnie świadomość, że miejsce to w imieniu wolnej Rzeczypospolitej odwiedza jej prezydent, stanowiła powód do dumy i wielkiej satysfakcji. Pan prezydent Andrzej Duda, który sam jest członkiem jagiellońskiej Almae Matris i temat Sonderaktion Krakau jest mu bliski, przypomniał światu o tragicznych losach polskich profesorów sprzed 80 lat. Odczuwam wdzięczność za oddanie uroczystego hołdu ofiarom obozu w Sachsenhausen, w tym krakowskim profesorom, zwłaszcza że Pan Prezydent zawarł ten punkt w programie swojej oficjalnej wizyty w stolicy Niemiec z okazji 30. rocznicy obalenia muru berlińskiego. Ma to szczególny wydźwięk.
Dlaczego pamiętać o Sonderaktion Krakau jest dla współczesnych tak ważna? Czego nas uczy to wydarzenie?
Uczy nas tego, że ważna jest siła ducha, a nie oręża. „Plus ratio quam vis” – więcej znaczy rozum niż siła, to znana dewiza, która znalazła potwierdzenie w czynach krakowskich uczonych w czasie II wojny światowej, choćby takich jak podjęcie dzieła tajnego nauczania po wypuszczeniu z obozów koncentracyjnych. Nasi profesorowie wyszli z opresji z podniesioną głową i powinniśmy jako kolejne pokolenia tworzące dziedzictwo o nazwie Polska czerpać z nich przykład. Zwrócił na to uwagę również pan prezydent w liście skierowanym do uczestników tegorocznego Akademickiego Dnia Pamięci w dniu 6 listopada: nasi uczeni, którzy z godnością znosili swój los, wciąż inspirują kolejne pokolenia ludzi nauki w Polsce. O tym, że jest to prawda, świadczy chociażby wielkie zainteresowanie udziałem w organizowanej przez nas kolejnej Wyprawie Akademickiej, która odbywa się w tych dniach (14-18 listopada 2019 r.) na trasie Kraków-Wrocław-Sachsenhausen-Dachau.
Czy studenci UJ uczestniczą w upamiętnianiu Sonderaktion Krakau? Jak pani ocenia ich wiedzę na temat tego wydarzenia?
Z pewnością zależy to od stopnia zainteresowania historią Polski w ogóle. Są młode osoby, które stale uczestniczą w uroczystościach 6 listopada. Obawiam się jednak, że wciąż jest zbyt wielu studentów, nawet Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy nie wiedzą nic o wydarzeniach sprzed 80 lat. I to również do nich chcemy trafić z naszymi inicjatywami. Ktoś, kto weźmie choć razu udział w Wyprawie Akademickiej, stanie na miejscu zbrodni, usłyszy indywidualne historie aresztowanych, już nigdy nie będzie wobec nich obojętny. To pobudzi go do dalszych pytań, w tym do zadania sobie tego fundamentalnego: co oznaczało kiedyś i co oznacza teraz bycie Polakiem? Czy mam do spłacenia dług wobec poprzednich pokoleń? Odpowiedź nasuwa się sama, gdy przywołamy jedne z ostatnich słów zmarłego w dniu 28 grudnia 1939 r. w Sachsenhausen, prof. Stanisława Estreichera: „Nie zmarnujcie naszych śmierci”.
Co współczesne pokolenie Polaków straciło w wyniku planowego niszczenia polskiej inteligencji i przez Niemców i przez Sowietów?
Jak to w obozie w Sachsenhausen 9 listopada trafnie ujął Pan Prezydent Andrzej Duda, wycięta została najcenniejsza tkanka naszego narodu i w tym miejscu wciąż pozostaje blizna. Niestety część współczesnych elit, które usadowiły się w tym miejscu w czasach PRL, wydaje się nie dorastać do tej roli. Choć wierzę, że jednak nie brakuje godnych następców tych, który zginęli z rąk Niemców czy Rosjan.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/473264-krzyzanowska-oddajemy-hold-uczonym-mordowanym-przez-niemcow