Ksiądz zdążył udzielić ogólnego rozgrzeszenia, zanim zginęli. Dramat w Tarach na długo pozostanie w pamięci tych, co ocaleli. „Pamiętam mnóstwo rannych, niektórzy nadzy z popalonymi ubraniami, jedna pani wyglądała jak w agonii, krzyk, pisk i ksiądz” - relacjonowała turystka, która w czasie feralnej burzy znajdowała się na samym szczycie Giewontu

CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Tragedia w Tatrach! Turyści rażeni piorunem w okolicach Giewontu. Prokuratura wszczyna śledztwo

CZYTAJ TAKŻE: Młody ksiądz rażony piorunem na Giewoncie! Rodzina i przyjaciele proszą o modlitwę: „Jest przytomny, choć poturbowany”

Piorun uderzył w krzyż za mną. Żyję tylko dlatego, że nie zdążyłam dotknąć łańcucha. Pamiętam przerażający krzyk i księdza gdzieś za mną, udzielającego ogólnego rozgrzeszenia

— relacjonowała w rozmowie z polsatnews.pl turystka, która przeżyła czwartkową burzę na Giewoncie.

Mnóstwo rannych, niektórzy nadzy z popalonymi ubraniami, jedna pani wyglądała jak w agonii. Koszmar, którego nie zapomnę

– dodała.

W wyniku gwałtownej burzy, jaka przeszła w czwartek przez Tatry zginęło co najmniej 5 osób, a 157 zostało poszkodowanych. Poszukiwanych jest wciąż 3 turystów.

Piorun uderzył m.in. w zatłoczony Giewont. Do telewizji Polsat News zgłosiła się kobieta, która w chwili dramatu była dokładnie na szczycie góry.

Kilka chwil przed piorunem zrobiłam tzw. selfie pod krzyżem. Przeraża mnie myśl, że to mogło być moje ostatnie zdjęcie

— relacjonowała pragnąca zachować anonimowość internautka, która w chwili uderzenia pioruna kierowała się już do zejścia. Wsparta o skałę znajdowała się tuż przy łańcuchach.

Huk ogłuszył mnie strasznie, niedosłyszę na jedno ucho. Pamiętam mnóstwo rannych, niektórzy nadzy z popalonymi ubraniami, jedna pani wyglądała jak w agonii, krzyk, pisk i ksiądz

— dodała.

Dziękuję Bogu za ten dar drugiego życia, a jednocześnie łącze się w bólu z poszkodowanymi bardziej niż ja

— zaznaczyła.

aw/PolsatNews