Szerokim echem odbiła się w mediach sprawa pięcioletniej Zosi, którą mama nazwała Bartkiem. Nie jestem w stanie wypowiadać się w tej konkretnej sprawie, gdyż najpierw musiałbym poznać punkt widzenia matki i jej córki. Mogę natomiast podzielić się szerszą refleksją na temat promowania ideologii LGBT już nie tylko w sferze publicznej (media, film, muzyka, teatr, szkoła, uczelnie, korporacje), ale także w niektórych rodzinach.
To oczywiste, że w dzieciństwie dzieci kierują się tym, co mówią do nich i o nich rodzice. Synowie i córki patrzą na siebie głównie poprzez to, co słyszą o sobie od rodziców. Dzieci są urodzonymi realistami. W każdej dziedzinie starają się poznawać, a nie interpretować rzeczywistość. To właśnie dlatego dostrzegają różnice anatomiczne między dziewczynkami a chłopczykami. Chcą respektować swoją tożsamość, a także swoje zainteresowania i upodobania. Nade wszystko jednak chcą być szczęśliwe. Jako realiści, dzieci zdają sobie sprawę z tego, że w tej fazie życia ich los zależy niemal wyłącznie od tego, co dzieje się między nimi a rodzicami i szerzej – między nimi a ważnymi dla nich dorosłymi. Dla przykładu, gdy rodzice są w kryzysie i stają się agresywni zamiast kochać, to dziecko – wbrew faktom – jest skłonne przyjąć na siebie winę i wmówić sobie, że jest złe, że powinno być inne i że to z winy dziecka jego rodzice krzyczą, są niezadowoleni, agresywni.
Podobnie dziecko jest w stanie uwierzyć w to, że ma inną płeć niż ma czy że ma inną orientację seksualną. Dziecko jest w stanie uwierzyć we wszystko, w co tylko rodzice czy inni ważni dorośli chcą, aby ono uwierzyło. Współczesne dzieci wychowują się w skrajnie zideologizowanej rzeczywistości. Od przedszkola słyszą, że ktoś „zmienił” płeć czy że każda „orientacja” seksualna jest równie dobra, a geje i lesbijki to wręcz ideał człowieczeństwa, delikatności i taktu. Gdy ktoś z dorosłych głosi tego typu ideologie, to krytycznie myślący dorośli łatwo się przed takimi sprzecznymi z rzeczywistością iluzjami obronią. Tymczasem sytuacja dzieci – zwłaszcza tych całkiem małych – jest inna. One na razie patrzą na świat oczami dorosłych z ich najbliższego otoczenia.
Wmawianie dzieciom ideologicznych fikcji to jedna z największych krzywd, jaką dorośli mogą wyrządzić bezbronnym nieletnim. Mam nadzieję, że znajdzie się wielu odważnych dorosłych, którzy będą demaskować ideologów, demoralizatorów i krzywdzicieli. Oby bierna w tej sprawie większość naszego społeczeństwa nie czekała z obroną dzieci do czasu, gdy skutki bombardowania nieletnich ideologią gender oraz ideologią LGBT+ przybiorą dramatyczne rozmiary i czasem nieodwracalne konsekwencje.
Ks. dr Marek Dziewiecki - doktor psychologii (Salesianum, Rzym). Przez wiele lat pełnił funkcję Krajowego Duszpasterza Powołań. Autor wielu książek (ponad 70) i artykułów na temat wychowania, małżeństwa i rodziny, psychologii zdrowia, profilaktyki i terapii uzależnień, a także z zakresu komunikacji międzyludzkiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/455802-ks-marek-dziewiecki-dzieci-ofiarami-ideologii-doroslych