„Już w styczniu były pierwsze sygnały, że dziecko po przejściach związanych z obrzękiem ma bardzo uszkodzony mózg i chciano je odłączyć od aparatury podtrzymującej życie. Tata chłopca powiedział, że zrobiono jednak badania potwierdzające przepływy w mózgu. Ewidentnie wskazuje to na to, że mózg się bronił i żył. Nie można było uznać dziecka w żaden sposób za zmarłe” - mówiła w telewizji wPolsce.pl o tragicznym przypadku 11-miesięcznego Szymonka dr Beatrycze Delorme, anestezjolog.
11-miesięczny Szymonek, który od stycznia był w Szpitalu Dziecięcym przy ul. Niekłańskiej w Warszawie, został we wtorek odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Taką decyzję po konsylium podjęli lekarze. Dziecko zmarło bez rodziców. Przed szpitalem trwał protest przeciwników tej decyzji.
Dr Delorme pytała, co się działo z dzieckiem od stycznia do czerwca, czy chłopiec był rehabilitowany i czy dołożono wszelkich starań, by skontaktować się z ośrodkami, które mogłyby „przejąć pałeczkę” w leczeniu Szymonka.
Jest jakaś niewiarygodność w tym, co się wydarzyło
—mówiła.
Sprawa Szymonka wywołała ogromne emocje i była porównywana do tej Alfiego Evansa, która rok temu wstrząsnęła dosłownie całym światem… Rodzina Szymonka szukała pomocy poza szpitalem na Niekłańskiej. Na ich apel odpowiedział prof. Jan Talar z Bydgoszczy, mający na koncie wysoką skuteczność w wybudzaniu ze śpiączki pourazowej.
Każdemu choremu bez względu na wiek, stan zdrowia i stan uszkodzenia mózgu trzeba dać szansę na to, żeby mógł żyć. W swojej kilkudziesięcioletniej praktyce miałem dziesiątki chorych, u których rozpoznawano śmierć mózgu i ci ludzie żyją, zakładają rodziny, kończą studia i rodzą dzieci. Problem śmierci mózgu jest dalej czarnym problemem medycyny XX i XXI wieku
—mówił prof Talar w telewizji wPolsce.pl.
Musimy mieć świadomość, że każdego dnia w ten sposób w Polsce traci życie kilka, a może kilkanaście osób - w tym dzieci, młodzież,dorośli, kobiety w ciąży. Czy stać nas na to, żeby Polaków, bliskich ludzi tracić? Są dowody, że ci ludzie mogą odzyskać sprawność
—mówił
To jednak wymaga zmiany całego systemu kształcenia, leczenie i pracy placówek medycznych.
**W styczniu u Szymonka rozpoznano śmierć mózgu, rodzice nie zgodzili się na odłączenie aparatury ratujące życie, więc żył. W lutym powołano konsylium i lekarze ustalili, że chłopiec nie żyje, potem to samo w marcu. Ile razy człowiek może umierać
—pytał prof. Talar.
Więcej w całym programie telewizji wPolsce.pl.
ann/wPolsce.pl
-
Spotkajmy się w telewizji wPolsce.pl!
Od teraz możesz porozmawiać o ważnych sprawach z ulubionym dziennikarzem. Pobierz na swój smartfon aplikację mobilną Studio Polaków. Wybierz dziennikarza, z którym chcesz podyskutować na wybrany przez Ciebie temat, i połącz się na żywo z naszym studiem. Twórzmy razem telewizję wPolsce.pl! Zapraszamy do wzięcia udziału w programie na stronie www.StudioPolaków.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/451913-prof-talar-o-spr-szymonka-ile-razy-czlowiek-moze-umierac