Uczennice gnieźnieńskiego LO z okazji Dnia Kobiet przyszły do szkoły ubrane w spódniczki i sukienki - to jedna z tradycji szkoły. Dziewczęta, które wzięły udział w zabawie, miały nie być tego dnia odpytywane. Niewinna zabawa okazała się pożywką dla lewicowych działaczy, którzy rozpętali nagonkę na uczennice. Czy są jeszcze granice, których nie przekroczą?
Po 8 marca na szkołę wylała się fala internetowego hejtu, w większości anonimowego. Uczniowie uważają, że niczego złego nie zrobili, a po oskarżeniach o seksizm było im po prostu przykro. Jak zwracają uwagę, widzieli, że na dniu kobiet w szkole większość dziewcząt była ubrana w sukienki lub spódniczki i były z tego dumne.
Zachęcanie dziewcząt do korzyści z wkładania spódniczki może prowadzić do uprzedmiotowienia kobiet, sprowadzania kobiety do stroju, wyglądu do stereotypizacji
— oświadczyła lokalna działaczka lewicy.
Do sprawy odniosła się m.in. poseł Anna Maria Siarkowska, która stwierdziła, że ”świat stanął na głowie”.
Uczennice założyły spódnice,by uczcić Dzień Kobiet. Zalała je fala hejtu. Dyrektorka zapowiada… warsztaty antydyskryminacyjne. Świat stanął na głowie. Btw. Kocham spódnice i sukienki. Spodnie noszę b.rzadko-tylko gdy wyjeżdżam na poligon lub strzelnicę
— napisała na Twitterze poseł Siarkowska.
Wieloletni pedagog i senator PiS Robert Gaweł ocenił, że hejt, który wylał się na uczniów, był zaplanowanym działaniem, które ma przeformatować społeczeństwo i zmienić znaczenie pojęć takich jak kobiecość czy męskość.
Przestraszona dyrekcja szkoły zapowiedziała… warsztaty antydyskryminacyjne.
Gdzie są granice absurdu?
wkt/TT/Radio Poznań
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/438170-nagonka-na-uczennice-za-wlozenie-spodniczek-w-dzien-kobiet