Pomysły na zorganizowanie laickiego spotkania opłatkowego bez opłatka weszły w fazę kuriozalno-groteskową.
Obiektem kpin stała się impreza grudniowa na SGH, kiedy to zamiast spotkania opłatkowego zorganizowano spotkanie świąteczne. Bez obecności księdza, bez łamania się opłatkiem i składania sobie życzeń, a zamiast kolęd śpiewano pieśni ludowe. Był to ukłon wobec niewierzących, dla których pokropienie wodą święconą może być przyczyną wielu groźnych schorzeń światopoglądowych.
Wcześniej, nowo wybrana do Rady Warszawy pani Agata Diduszko-Zyglewska, ubolewała na portalu społecznościowym:
Podczas jutrzejszej sesji Rady Miasta odbędzie się spotkanie wigilijne. Jak się okazało, niestety będzie zawierało elementy religijne tj. przemowę/y osób duchownych oraz modlitwę.
Była to forma skargi adresowanej do przewodniczącej Rady Warszawy, Ewy Malinowskiej-Grupińskiej, nominalnej organizatorki przedświątecznych obrad. Pod listem podpisało się 12 zdegustowanych radnych PO.
Na forum Gazety.pl mamy gotowy instruktaż:
Moja koleżanka kiedyś włożyła kartkę z napisem “Nie jesteś tu mile widziany”, bo jej ksiądz rok w rok otwierał przy rodzinie kopertę i zapisywał w zeszycie, ile rodzina dała
— to tylko jedna z waszych historii. Przyjmujecie księży po kolędzie?”
„Odpalenie” tematu występków księdza Jankowskiego tuż przed świętami trudno uznać za przypadkowe. Sprawa czekała tyle lat, to jeszcze z miesiąc mogła poczekać. Widocznie jednak teraz okazała się przydatna. Pewne środowiska dbają o to, by było o czym pogawędzić przy świątecznym stole, a takie drastyczne sprawy są samograjem dla tych, którzy mają kłopot z wierzącymi krewnymi.
Tak skomasowanego i wielotorowego ataku na Kościół i na księży nie było nawet za czasów komuny. Oczywiście propagowano wtedy ateistyczny tryb spędzania czasu na co dzień i od święta. Głoszono teorie materialistyczne. Wiadomo, człowiek pochodzi od małpy, a Boga nie ma. Nikomu by jednak nie przyszło do głowy by w jakikolwiek sposób przeszkadzać w obchodzeniu Świąt Bożego Narodzenia. Nawet Dziadek Mróz się nie przyjął.
O Święta Bożego Narodzenia możemy być spokojni. Ta piękna tradycja przetrwała setki lat i jest nierozerwalnie związana z polskością. To podniosły rodzinny czas, owszem trudny dla samotnych czy będących daleko od domu, ale wieczór wigilijny jest najważniejszym wieczorem dla Polaków i żadne podstępne knowania tego nie zmienią.
Tym, którzy próbują „unowocześnić” tradycję dedykuję tekst własnego autorstwa piosenki ze stanu wojennego.
ŚWIĄTECZNA ATMOSFERA ‘81
W kącie choinka stoi na baczność,
w małe Pershingi przystrojona,
zamiast łańcucha gąsienica,
gwiazda migocze czerwona.
Świąteczna atmosfera
u pewnego oficera.
Już za oknem zmierzch zapada
i Wigilię rozpocząć pora,
zaraz da nam z magnetofonu
sygnał wystrzałem Aurora.
Świąteczna atmosfera
u pewnego oficera.
Wszyscy sobie szczęścia życzą,
oby los był dal nas hojny,
najserdeczniej brzmią życzenia
kolejnej, wygranej wojny.
Dobrze jest jak na manewrach,
?zniknął kurczak i parówka,
po kieliszku czystej wódki
w noc się niesie Międzynarodówka.
Świąteczna atmosfera
u pewnego oficera.
Tyle cudów jest na świecie,
ja o jeszcze jeden proszę,
żeby wreszcie pewien oficer
przemówił ludzkim głosem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/426592-nawet-za-komuny-nie-bylo-takiej-walki-z-bozym-narodzeniem