Nieoczekiwany zwrot w głośnej sprawie zabójstwa Iwony Cygan. Czternastu oskarżonych już na wolności. Sąd uchylił areszt tymczasowy policjantom, którzy uniemożliwiali zatrzymanie sprawców bestialskiej zbrodni. Jak wpłynie to na społeczność Szczucina, gdzie po zabójstwie przez kilkanaście lat panowała zmowa milczenia?
Jeszcze niedawno sąd w Rzeszowie twierdził, że dziennikarze nie mogą relacjonować zeznań składanych na sali sądowej, gdyż mogłoby to wpłynąć na świadków, którzy dopiero będą zeznawać. Decyzja sądu wywołała wówczas powszechne oburzenia, eksperci mówili o kneblowaniu mediów i odcięciu opinii publicznej od źródeł informacji.
Teraz sąd najwyraźniej nie obawia się mataczenia i wpływania na świadków — bo dość nieoczekiwanie uchylił areszt czternastu oskarżonym. W areszcie pozostali jedynie Paweł K. oskarżony za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem siedemnastoletniej Iwony Cygan, a także jego ojciec Józef K. , który mu w tej zbrodni pomagał.
Trudno zrozumieć logikę sądu, zwłaszcza że, jak się dowiedziałam, zakaz informowania o zeznaniach składanych na sali sądowej nadal obowiązuje.
To dwie odrębne kwestie, nie należy ich ze sobą łączyć. Sąd uznał, że w stosunku do oskarżonych wystarczy dozór policyjny oraz zabranie paszportu i zakaz opuszczania kraju
— mówi mi sędzia Tomasz Mucha, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Od pewnego czasu rodzina zamordowanej dziewczyny, chciała by proces został przeniesiony do innego sądu, twierdząc, że straciła zaufanie do bezstronności sędziów w Rzeszowie. Obawiała się także najgorszego scenariusza, między innymi właśnie wypuszczenia oskarżonych na wolność.
Na sali sądowej zachowują się jakby to było spotkanie towarzyskie, wymieniają uwagi, śmieją. Główny oskarżony Paweł K. puszcza do znajomych oko, sprawia wrażenie, jakby wierzył, że wszystko się dla niego dobrze skończy. Widzę zimną nienawiść, z jaką na mnie patrzy, mamrocząc pod nosem. Boję się, że jeśli wyjdzie na wolność będzie się mścił, a ja będę pierwsza w kolejce
— mówiła mi po pierwszej rozprawie Aneta Kupie, siostra zamordowanej Iwony.
Siedemnastoletnia Iwona Cygan została brutalnie zamordowana w Szczucinie w sierpniu 1998. Wyszła z domu, wyciągnięta przez swoją koleżankę — która odpowiada teraz za wielokrotne składanie fałszywych zeznań, choć jak twierdzi rodzina Iwony, jej rola w tragicznych wydarzeniach była znacznie większa. Dziewczyny wsiadły do białego poloneza, który zatrzymał się obok zaparkowanego na rynku radiowozu. Za kierownicą poloneza siedział Paweł K. był tak też jego ojciec Józef K. Ciało Iwony K, uduszonej drutem, . ze śladami bestialskiego bicia znaleziono następnego dnia przy wałach przeciwpowodziowych przy Wiśle.
Prawdopodobnie katowano ją przez wiele godzin, na oczach wielu osób w lokalu „U Trabanta ” Skatowaną wyprowadzono z lokalu, musieli to widzieć policjanci siedzący w zaparkowanym przed nim radiowozie.
Policjanci bardzo wcześnie zjawili się na miejscu zbrodni, wiele wskazuje na to, że to właśnie oni fachowo zacierali ślady.
Iwonę Cygan zabito w poczuciu bezkarności, sprawcy czuli się ponad prawem. Wkrótce zginął świadek zbrodni Tadeusz Drab, który pochwalił się, że ma informacje i zamierza je pzrekazać w zamian za nagrodę.
Tragicznych śmierci , które można uznać za powiązane ze śmiercią zamordowanej nastolatki było więcej, za każdym razem prokuratura umarzała śledztwo.
Przez lata media powtarzały, że wokół sprawy panuje zmowa milczenia, a miejscowa społeczność boi się bandytów Prawda była znacznie bardziej brutalna — mieszkańcy Szczucina doskonale wiedzieli, że złożenie zeznań na policji nie tylko nie doprowadziłoby do zatrzymania zabójców, ale byłoby wręcz niebezpieczne.
Trudno też sądzić, że aż trzynastu policjantów zdecydowałoby się na rozciągnięcie nas zabójcami parasola ochronnego, gdyby nie krył się za tym potężny układ polityczno— biznesowy . Jaki układ był mocniejszy niż instytucje państwowe?
Fakt, że oskarżeni znaleźli się na wolności, może być dla społeczności Szczucina niepokojącym sygnałem.
Bezkarność zabójców i tych, którzy ich chronili, trwała niemal dwie dekady. Dopiero powierzenie sprawy przez ministra Zbigniewa Ziobrę małopolskiemu oddziałowi Prokuratury Krajowej doprowadziło do przełomu.
Wiele pytań pozostaje jednak bez odpowiedzi. Zastanawiające jest też to , że oskarżonych —także policjantów z małych miejscowości, oficjalnie osiągających bardzo małe dochody — broni plejada najbardziej znanych i drogich prawników, zwykle broniących celebrytów i bardzo zamożnych klientów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/415312-nieoczekiwany-zwrot-w-glosnej-sprawie-zabojstwa-iwony-cygan