Felieton ukazał się na łamach tygodnika „Sieci”.
Przeżywałem Nanga Parbat. Jak każdy. Wyobraźnia działa. Gdzieś na 7 tys. m, w samotności, na mrozie, na wietrze, w absolutnej ciemności umierał ktoś, o kim nawet wcześniej nigdy nie słyszałem. Facet o pseudonimie Czapkins, Tomasz Mackiewicz. Spod K2 ruszyła złożona z Polaków ekspedycja ratunkowa. Porzucili „swoją sprawę”, swoje plany i marzenia (pokonanie jedynego, niezdobytego jeszcze zimą szczytu), by ratować innych – rodaka i Francuzkę. Uwaga moja i wielu moich znajomych była w trakcie tych dramatycznych godzin skupiona na tej akcji, która odbywała się gdzieś daleko, tysiące kilometrów od nas, na himalajskich szczytach. Z jednej strony ludzie potrzebujący pomocy, z drugiej ci, którzy tę pomoc niosą, dokonując cudów, robiąc coś, co jest, wydawałoby się, ponad ludzkie możliwości.
I to chyba w tym była zaklęta tajemnica owego wspólnego przeżywania dramatu. Coś niezwykłego, jakaś nić, którą da się wyczuć w takich chwilach, łączy nagle Polaków, powoduje, że wszyscy czujemy podobnie. To w takich chwilach odczuwamy, że jesteśmy wspólnotą, nawet pomimo ciągle dzielących nas ogromnych barier.
Zostawiam tu całkiem na boku rozważania o sensowności wypraw ekstremalnych, o tym, czy śp. Tomek Mackiewicz powinien był podejmować takie czy inne ryzyko, o odpowiedzialności za własne decyzje etc. Te wszystkie pytania i wątpliwości można oczywiście stawiać.
Interesuje mnie co innego – oto wobec sytuacji, w której czyjeś życie jest zagrożone, grupa Polaków porzuca dosłownie wszystko i jeśli się tylko da (nie przekraczając granicy zdrowego rozsądku), ratuje innych. To, że finalnie nie udało się uratować rodaka, jest tragicznym elementem tej historii, dla nas oczywiście bardzo smutnym, lecz nie umniejszającym wielkości dzieła, którego podjęli się ratownicy. Elisabeth Revol opowiadała o chwili swego ocalenia – w przerażającej ciemności zobaczyła w oddali światełko. To było światło, które nieśli ze sobą wspinający się ku niej Polacy. Polskie światło. Światło nadziei i życia. Jestem osobiście wdzięczny za tę akcję ratunkową. I dziękuję za to, że i ja przez chwilę, oczami wyobraźni, zobaczyłem niesione w mroku polskie dobre światło.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/380885-polskie-swiatlo-swiatlo-nadziei-i-zycia-jestem-osobiscie-wdzieczny-za-te-akcje-ratunkowa