W rocznicę tzw. czarnych protestów w wielu miastach zorganizowano manifestacje w obronie „praw kobiet”. Ich organizatorzy zbierają podpisy pod projektem liberalizującym prawo do aborcji. Jednocześnie w sprzeciwie wobec protestu odbywają się pikiety działaczy ruchów pro-life.
3 października mija rok od tzw. czarnych protestów - akcji zorganizowanej przez Ogólnopolski Strajk Kobiet w sprzeciwie wobec wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji.
W ramach „czarnego wtorku” w wielu miastach w Polsce m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku odbywają się manifestacje i pikiety.
W Warszawie ubrani na czarno uczestnicy trzymają transparenty z hasłami: „Piekło kobiet trwa”, „Moja wagina, nie twoja broszka”, „Brak legalnej aborcji zabija”; skandują: „Polki walczące, są nas tysiące”, „Solidarność jest kobietą”, „Chcemy kochać, nie umierać”, „Chcemy edukacji, nie indoktrynacji”, „Beata niestety, twój rząd obalą kobiety”.
Przy dźwiękach bębnów manifestujący sprzed Pałacu Kultury idą na Pl. Zamkowy. Na czele marszu uczestnicy niosą baner z napisem „wściekłe Polki”, za nimi idzie grupa osób z czarnymi parasolkami układającymi się w napis: „dość piekła kobiet”. Maszerujący trzymają też niebieską wstążkę symbolizującą przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet.
Demonstracji towarzyszy zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem liberalizującym przepisy aborcyjne, przygotowanym przez komitet Ratujmy Kobiety 2017, choć zebrano już pod nim wymagane 100 tys. podpisów.
Jednocześnie, w ramach sprzeciwu wobec „czarnego wtorku”, pod hasłem „Ratuj kobiety – Zatrzymaj Aborcję!” odbywa się pikieta zwolenników zaostrzenia prawa aborcyjnego. Przy stacji metra Świętokrzyska zebrało się kilkanaście osób, maja ze sobą duży transparent z napisem:”500 dziewczynek rocznie zabijają aborterzy. Ratuj kobiety, zatrzymaj aborcję”.
Chcemy pokazać, że w Polsce zabija się dzieci w majestacie prawa i jest to ok. 500 dziewczynek rocznie. Chcemy także pokazać, że kobiety, które idą pod tzw. hasłem „ratujmy kobiety”, tak naprawę nie ratują kobiet, tylko zabijają dzieci, które mają takie samo prawo do życia jak każdy człowiek. Nie możemy milczeć, godząc się na zakłamanie, które się dzieje. Walczymy o każde poczęte życie
— powiedziała PAP Patrycja Zdziech z Fundacji Życie i Rodzina.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W rocznicę tzw. czarnych protestów w wielu miastach zorganizowano manifestacje w obronie „praw kobiet”. Ich organizatorzy zbierają podpisy pod projektem liberalizującym prawo do aborcji. Jednocześnie w sprzeciwie wobec protestu odbywają się pikiety działaczy ruchów pro-life.
3 października mija rok od tzw. czarnych protestów - akcji zorganizowanej przez Ogólnopolski Strajk Kobiet w sprzeciwie wobec wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji.
W ramach „czarnego wtorku” w wielu miastach w Polsce m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku odbywają się manifestacje i pikiety.
W Warszawie ubrani na czarno uczestnicy trzymają transparenty z hasłami: „Piekło kobiet trwa”, „Moja wagina, nie twoja broszka”, „Brak legalnej aborcji zabija”; skandują: „Polki walczące, są nas tysiące”, „Solidarność jest kobietą”, „Chcemy kochać, nie umierać”, „Chcemy edukacji, nie indoktrynacji”, „Beata niestety, twój rząd obalą kobiety”.
Przy dźwiękach bębnów manifestujący sprzed Pałacu Kultury idą na Pl. Zamkowy. Na czele marszu uczestnicy niosą baner z napisem „wściekłe Polki”, za nimi idzie grupa osób z czarnymi parasolkami układającymi się w napis: „dość piekła kobiet”. Maszerujący trzymają też niebieską wstążkę symbolizującą przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet.
Demonstracji towarzyszy zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem liberalizującym przepisy aborcyjne, przygotowanym przez komitet Ratujmy Kobiety 2017, choć zebrano już pod nim wymagane 100 tys. podpisów.
Jednocześnie, w ramach sprzeciwu wobec „czarnego wtorku”, pod hasłem „Ratuj kobiety – Zatrzymaj Aborcję!” odbywa się pikieta zwolenników zaostrzenia prawa aborcyjnego. Przy stacji metra Świętokrzyska zebrało się kilkanaście osób, maja ze sobą duży transparent z napisem:”500 dziewczynek rocznie zabijają aborterzy. Ratuj kobiety, zatrzymaj aborcję”.
Chcemy pokazać, że w Polsce zabija się dzieci w majestacie prawa i jest to ok. 500 dziewczynek rocznie. Chcemy także pokazać, że kobiety, które idą pod tzw. hasłem „ratujmy kobiety”, tak naprawę nie ratują kobiet, tylko zabijają dzieci, które mają takie samo prawo do życia jak każdy człowiek. Nie możemy milczeć, godząc się na zakłamanie, które się dzieje. Walczymy o każde poczęte życie
— powiedziała PAP Patrycja Zdziech z Fundacji Życie i Rodzina.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/360655-powtorka-z-czarnego-protestu-ze-slaba-frekwencja-feministki-maszerowaly-pod-haslem-dosc-piekla-kobiet-zdjecia