Mówił Pan wcześniej o narzucaniu nam swojej woli przez zagranicę. Czyli nie zgadza się Pan z reakcją Brukseli i wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zakazującego wycinki?
Co do Brukseli i zagranicy, to proszę zobaczyć co się stało w lasach i puszczach w Niemczech i na Zachodzie. Gdzie one są? Nie ma ich! Dlaczego te państwa chcą teraz rządzić niepodległą Polską, chcą narzucać coś nam – Piastom, którzy od wieków mieszkają na tych terenach, kultywując swoje tradycje. UE chce nam narzucić swoje przepisy dotyczące lasów, a sami je zniszczyli u siebie? O czym my mówimy? Powinniśmy trzymać się swoich zasad, oczywiście z rozsądkiem.
A czy nie uważa Pan, że w tej całej burzy zapomina się o Was – mieszkańcach Białowieży, Hajnówki i innych miejscowości lezących na terenie Puszczy i wokół niej? Czuje Pan, że Wasz głos jest ignorowany?
O mieszkańcach zapominają właśnie ekolodzy i lekceważą fakt, że są to ludzie, którzy żyją z puszczą od wieków, nie od dziś, nie od wczoraj, którzy puszczę znają, kochają i naprawdę wiedzą jak ją chronić. To, co robi minister Szyszko, powinno być dokonane już dawno.
Popiera pan w pełni działania Ministra Środowiska?
Muszę przyznać, że współczuję mu tego wszystkiego, ale szczerze podziwiam ministra Szyszkę, bo ma facet dużo odwagi i siły, by pokazać to, co naprawdę niszczy puszczę i robi wszystko, by ją uratować. Trzymam za niego kciuki i mam nadzieję, że to mu się uda. Dodam też, że bardzo dobrze się stało, że minister wziął ze sobą na konferencję prasową słoik z robalami, które zżerają puszczę. Dziennikarze mogli na własne oczy zobaczyć, jak wygląda kornik drukarz i że sprawa jest poważna.
Ministerstwo Środowiska realizuje także swego rodzaju eksperyment, dzieląc pewne tereny Puszczy Białowieskiej na dwa obszary – pierwszy z zachowaniem czynnej ochrony, a drugi – pozostawiony sam sobie, zgodnie z teoriami ekologów. Myśli Pan, że to pokaże wkrótce, po czyjej stronie leży słuszność działań?
Jeżeli będziemy bawić się w eksperymenty i oczekiwać widocznych efektów dopiero za ileś miesięcy, czy lat, to najbardziej ucierpi na tym puszcza. Potrzeba zdecydowanych działań już teraz. Wycinka chorych drzew, oczyszczanie puszczy i wywózka drewna są słuszne. Ale ta wywózka nie powinna trafiać nie wiadomo gdzie. Prawo pierwokupu tego materiału powinno należeć do mieszkańców.
Wykazują codzienną troskę o las, więc powinni mieć pierwszeństwo?
Jak najbardziej tak. Ludzie potrzebują też opału, a chore drzewa są suche. Ten materiał zostałby wykupiony na pniu. Nie byłoby też kosztów transportu, co byłoby korzystne dla wszystkich. Mało tego, ludzie w swoim zakresie mogliby dokonywać oczyszczeń na małych terenach, jak to było przez wiele lat. Jeździło się do leśniczego, który wskazywał teren do oczyszczenia, chore drzewa i tak to się robiło.
Sprawa Puszczy Białowieskiej nabiera jednak tempa i niebezpiecznego rozdźwięku. Czy spodziewa się Pan w tej całej zawierusze pozytywneg, czy niestety, negatywnego zakończenia?
Optymistycznie wygląda to, że nasz rząd nie ugina się pod presją z zewnątrz. A jeżeli chodzi o samą puszczę, to dopóki spośród ekologów nie wywiąże się gremium, które naprawdę myśli przyszłościowo, a nie biznesowo, jak moim zdaniem część ekologów czyni, i będą gotowi przystąpić do rozmów z ministerstwem oraz ekspertami, to ten konflikt szybko nie zostanie załagodzony. A podejrzewam, że tutaj też chodzi o pieniądze i to niemałe. A co do programu ochronnego puszczy, wymyślonego przez Ministerstwo Środowiska, to trzeba powiedzieć - tam przecież nie siedzą idioci, ci ludzie wiedzą jak ją chronić.
Rozmawiał Adam Kacprzak
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mówił Pan wcześniej o narzucaniu nam swojej woli przez zagranicę. Czyli nie zgadza się Pan z reakcją Brukseli i wyrokiem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zakazującego wycinki?
Co do Brukseli i zagranicy, to proszę zobaczyć co się stało w lasach i puszczach w Niemczech i na Zachodzie. Gdzie one są? Nie ma ich! Dlaczego te państwa chcą teraz rządzić niepodległą Polską, chcą narzucać coś nam – Piastom, którzy od wieków mieszkają na tych terenach, kultywując swoje tradycje. UE chce nam narzucić swoje przepisy dotyczące lasów, a sami je zniszczyli u siebie? O czym my mówimy? Powinniśmy trzymać się swoich zasad, oczywiście z rozsądkiem.
A czy nie uważa Pan, że w tej całej burzy zapomina się o Was – mieszkańcach Białowieży, Hajnówki i innych miejscowości lezących na terenie Puszczy i wokół niej? Czuje Pan, że Wasz głos jest ignorowany?
O mieszkańcach zapominają właśnie ekolodzy i lekceważą fakt, że są to ludzie, którzy żyją z puszczą od wieków, nie od dziś, nie od wczoraj, którzy puszczę znają, kochają i naprawdę wiedzą jak ją chronić. To, co robi minister Szyszko, powinno być dokonane już dawno.
Popiera pan w pełni działania Ministra Środowiska?
Muszę przyznać, że współczuję mu tego wszystkiego, ale szczerze podziwiam ministra Szyszkę, bo ma facet dużo odwagi i siły, by pokazać to, co naprawdę niszczy puszczę i robi wszystko, by ją uratować. Trzymam za niego kciuki i mam nadzieję, że to mu się uda. Dodam też, że bardzo dobrze się stało, że minister wziął ze sobą na konferencję prasową słoik z robalami, które zżerają puszczę. Dziennikarze mogli na własne oczy zobaczyć, jak wygląda kornik drukarz i że sprawa jest poważna.
Ministerstwo Środowiska realizuje także swego rodzaju eksperyment, dzieląc pewne tereny Puszczy Białowieskiej na dwa obszary – pierwszy z zachowaniem czynnej ochrony, a drugi – pozostawiony sam sobie, zgodnie z teoriami ekologów. Myśli Pan, że to pokaże wkrótce, po czyjej stronie leży słuszność działań?
Jeżeli będziemy bawić się w eksperymenty i oczekiwać widocznych efektów dopiero za ileś miesięcy, czy lat, to najbardziej ucierpi na tym puszcza. Potrzeba zdecydowanych działań już teraz. Wycinka chorych drzew, oczyszczanie puszczy i wywózka drewna są słuszne. Ale ta wywózka nie powinna trafiać nie wiadomo gdzie. Prawo pierwokupu tego materiału powinno należeć do mieszkańców.
Wykazują codzienną troskę o las, więc powinni mieć pierwszeństwo?
Jak najbardziej tak. Ludzie potrzebują też opału, a chore drzewa są suche. Ten materiał zostałby wykupiony na pniu. Nie byłoby też kosztów transportu, co byłoby korzystne dla wszystkich. Mało tego, ludzie w swoim zakresie mogliby dokonywać oczyszczeń na małych terenach, jak to było przez wiele lat. Jeździło się do leśniczego, który wskazywał teren do oczyszczenia, chore drzewa i tak to się robiło.
Sprawa Puszczy Białowieskiej nabiera jednak tempa i niebezpiecznego rozdźwięku. Czy spodziewa się Pan w tej całej zawierusze pozytywneg, czy niestety, negatywnego zakończenia?
Optymistycznie wygląda to, że nasz rząd nie ugina się pod presją z zewnątrz. A jeżeli chodzi o samą puszczę, to dopóki spośród ekologów nie wywiąże się gremium, które naprawdę myśli przyszłościowo, a nie biznesowo, jak moim zdaniem część ekologów czyni, i będą gotowi przystąpić do rozmów z ministerstwem oraz ekspertami, to ten konflikt szybko nie zostanie załagodzony. A podejrzewam, że tutaj też chodzi o pieniądze i to niemałe. A co do programu ochronnego puszczy, wymyślonego przez Ministerstwo Środowiska, to trzeba powiedzieć - tam przecież nie siedzą idioci, ci ludzie wiedzą jak ją chronić.
Rozmawiał Adam Kacprzak
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/352191-nasz-wywiad-adam-krasko-z-rolnik-szuka-zony-puszcza-jest-mordowana-ale-przez-ekologow-za-ich-glupote-zaplacimy-my-wszyscy?strona=2