Tomasz Kalita bardzo zaangażował się w sprawę legalizacji leczniczej marihuany. Były rzecznik SLD deklaruje, że zrobi wszystko, by sprawę doprowadzić do końca, by dać wszystkim ciężko chorym szansę na walkę z bólem i chorobą.

Zamierzam powiedzieć: sprawdzam politykom. Ja i żona daliśmy kampanii o legalizację leczniczej marihuany swoją prywatność, dałem jej swoją twarz. Zamierzam w końcu zapytać: panowie, co z tym zrobiliście?

—mówił Tomasz Kalita w programie #RZECZoPOLITYCE.

Był rzecznik SLD podkreśla, że najwyższa pora na decyzję państwa w sprawie leczniczej marihuany, która pomaga ciężko chorym.

Nie chcę palić marihuany dla celów rekreacyjnych, ale chcę wiedzieć, co biorę. Powinna nad tym czuwać państwowa agencja.

Kalita przytoczył też opinię prezydenta Andrzeja Dudy, z którym spotkał się i rozmawiał o problemach chorych i swojej kampanii: Skoro zalegalizowana i uporządkowana jest sytuacja z morfina, nie ma powodu, żeby takiego porządku nie zrobić z marihuaną.

Były rzecznik SLD ma fatalną opinię o polskiej służbie zdrowia. Podkreśla, że ciężko chorzy przechodzą w przychodniach i szpitalach drogę przez mękę.

To elementarny brak organizacji. Przecież to naprawdę proste, żebym mógł się przez internet zapisać do lekarza na konkretną godzinę. To ułatwiłoby nawet „gospodarowanie” personelem przez placówki służby zdrowia. Jako socjalista mówię wprost: mamy do czynienia z fikcją dotyczącą bezpłatnej służby zdrowia

—podkreślił.

Choroba całkowicie zmieniła i przewartościowała życie Tomasz Kality. Planuje powrót do polityki, chciałby zająć się konkretnymi sprawami, które można zmienić, ale nie ma jeszcze w pełni skonkretyzowanych planów.

Jeszcze jednak nie wiem, gdzie mnie poniesie. Ale nie idę drogą Magdaleny Ogórek

—powiedział i dodał:

Można być człowiekiem lewicy i człowiekiem głęboko wierzącym. Jestem dumny z tego, że mogę mówić o Bogu, który mi pomógł w najcięższych chwilach. Ale startów z list PiS nie planuję

—zaznaczył.

ZOBACZ TEŻ:

Kalita o kulisach spotkania z prezydentem: „Wysłuchał mnie i okazał wrażliwość. To ważne”

ann/rp.pl