"Krok po kroku następuje poprawa". Nowatorskie operacje pacjentów w śpiączce "powiodły się". Pierwsze efekty mogą być widoczne już za miesiąc

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/Tomasz Waszczuk
fot.PAP/Tomasz Waszczuk

Stan pierwszych czterech osób w śpiączkach, które przeszły pionierskie zabiegi wszczepienia stymulatorów jest dobry - poinformowali lekarze, którzy przeprowadzili operacje. Zaapelowali do resortu zdrowia o jak najszybsze utworzenie „Budzika” dla dorosłych.

Japoński neurochirurg prof. Isao Morita, który wraz z zespołem prof. Wojciecha Maksymowicza ze szpitala klinicznego w Olsztynie przeprowadził operacje wszczepienia stymulatorów osobom w śpiączkach poinformował na konferencji prasowej, że stan wszystkich operowanych jest dobry. Przyjmują oni leki przeciwbólowe. Lekarz wyraził nadzieję, że stymulatory przyczynią się do poprawy ich stanu świadomości.

To nie jest metoda marzeń, ale krok po kroku następuje poprawa sytuacji

—powiedział prof. Morita.

Pytany o szanse operowanych ludzi w śpiączkach na powrót do zdrowia prof. Morita powiedział, że wszczepianie stymulatorów:

to nie jest metoda marzeń. Ale krok po kroku następuje poprawa stanu tych pacjentów. U 70 proc. ludzi, których operowałem ten stan się polepszył

—dodał.

Zastrzegł jednocześnie, że metoda ta nie działa cudów i gdy chorzy mają uszkodzone ośrodki w mózgu odpowiedzialne np. za ruchy rąk, czy nóg to nadal będą sparaliżowane.

Prof. Morita przyznał, że stymulatory wszczepił dotąd 300 osobom w Japonii, Chinach i na Bliskim Wschodzie.

Prof. Wojciech Maksymowicz przyznał, że ma nadzieję, że kolejnych pacjentów w śpiączkach będzie mógł zoperować już w lipcu. Powiedział, że te zabiegi przeprowadzą już wyłącznie olsztyńscy lekarze, bez pomocy Japończyków.

Jedyną przeszkodą są w tym tylko pieniądze

—przyznał prof. Maksymowicz i dodał, że szpital kliniczny w Olsztynie jest w stanie udźwignąć koszty przeprowadzenia zabiegów i opieki nad pacjentami, ale nie jest w stanie kupić stymulatorów. Koszt jednego urządzenia, w zależności od producenta, to od 50 do ponad 70 tys. zł.

Prof. Maksymowicz pytany o plany finansowania przez NFZ procedury wszczepiania stymulatorów odpowiedział, że jest w tym względzie „bardzo powściągliwy”.

Nigdzie na świecie te procedury nie są finansowane, ponieważ są wciąż traktowane jako rodzaj eksperymentu. Również w Japonii wymagana jest działalność charytatywna, by przeprowadzić taką operację

—przyznał prof. Maksymowicz i dodał, że w Polsce jest „określona droga oceniania procedur”.

Musimy najpierw przeprowadzić badania na dosyć dużej liczbie chorych, by móc złożyć wniosek, by mógł on być zbadany przez niezależnych ekspertów. Oni ocenią, czy efekt jest wart. I potem zacznie się kłopot, bo jak wiemy, kolejne nowe technologie się tworzą, a środków jest tyle, ile jest

—ocenił prof. Maksymowicz.

Mimo braku finansowania nowatorskich zabiegów lekarze z Olsztyna chcą przeprowadzić kolejne zabiegi osobom w śpiączkach już w lipcu. Pieniądze na stymulatory będzie zbierała Fundacja Ewy Błaszczyk „Akogo?”. Aktorka, której córka Ola była jedną z operowanych w Olsztynie osób, dziękując lekarzom przyznała, że ma nadzieję, że ”że to będzie kontynuowane”.

Mam nadzieję, że nauka na temat śpiączki, na temat odmiennych stanów świadomości bardzo się pogłębi i będziemy więcej wiedzieć na temat mózgu, na temat systemu nerwowego, który stanowi jednak wielką tajemnicę. Bardzo chciałam podziękować za tę pasję, za to zainteresowanie

—mówiła do lekarzy Ewa Błaszczyk.

Zarówno Błaszczyk, jak i prof. Maksymowicz po raz kolejny podkreślili, jak ważne jest utworzenie kliniki „Budzik” dla osób dorosłych. Prof. Maksymowicz przyznał, że w ostatnich dniach rozmawiał o tym z ministrami zdrowia Konstantym Radziwiłłem i wiceminister Jarosławem Pinkasem.

Ministrowie są przekonani że wszystko idzie dobrym torem, a jeżeli szefowie tak mówią, to ja to podzielam

—ocenił prof. Maksymowicz.

Zaznaczył że obecnie przygotowywane jest rozporządzenie, które będzie obejmowało wiele różnych świadczeń w tym zakresie.

Liczę że to będzie jak najszybciej, bo prace biurowe mają swoje tempo, ale pacjenci i rodziny rozpaczliwie liczą czas

—dodał.

Podkreślił, że za pieniądze Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego trwa adaptacja pomieszczeń, gdzie znajdą się łóżka dla 8 pacjentów. Dodał, że ze środków uczelni, nie czekając na dotacje czy inne środki zewnętrzne, kupowane jest wyposażenie oddziału dla dorosłych w śpiączce.

Nie stać nas będzie na utrzymanie tego wszystkiego i po to jest finansowanie publiczne. Tak jak chorzy w Budziku dla Dzieci otrzymują środki z NFZ tak finansowanie dorosłych w śpiączce też powinno się znaleźć

—podkreślił.

Dodał, że na oddziale trzeba będzie zatrudnić specjalistów terapeutów, a jeśli nie uda się poprawić stanu chorych drogą terapii, to będą oni włączani do programów eksperymentalnych zarówno wszczepiania stymulatorów jak i do programu wszczepiania komórek macierzystych.

Dodał, że dorośli chorzy muszą mieć zapewnioną fachową opiekę i pomoc po wyjściu ze szpitala.

Rodziny nie są przygotowane na to, by po półtorej miesiącu pobytu chorego na oddziale intensywnej terapii, w domu, u siebie stworzyć właściwe miejsce pomocy, mimo najszczerszych chęci i przestawienia całego życia na inne tory. To jest bardzo poważna sprawa

—dodał prof. Maksymowicz.

Matka jednej z operowanych osób, Barbara Holka, dziękując lekarzom za przeprowadzenie nowatorskiej operacji przyznała, że ma nadzieję, że dzięki temu uzyska możliwość kontaktu z córką.

Nie liczę na cud, ale chcę, by córka zasygnalizowała potrzebę pomocy, by choć móc się dowiedzieć, że coś ją boli, bo na razie nawet takiej informacji od niej nie mamy

—mówiła Holka.

17 i 18 maja zespół neurochirurgów prof. Maksymowicza z olsztyńskiego szpitala klinicznego pod kierunkiem japońskiego specjalisty prof. Isao Morita wszczepił stymulatory czterem osobom przebywającym w śpiączkach. Elektrody stymulatorów lekarze umieścili nad oponą twardą rdzenia kręgowego, a stymulatory w „kieszonkach” zrobionych w tkance tłuszczowej nad talerzem biodrowym. Stymulatory podłączone są z elektrodą kablem biegnącym pod skórą chorych.

Pierwsze efekty wszczepienia stymulatorów mogą być widoczne już za miesiąc.

ann/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych