Któryś z BOR-owców poskarżył się gazecie - jak ona sama to napisała, że w razie awarii elektryczności prezydent byłby zagrożony. Jak pan to ocenia? Przecież logicznie rzecz biorąc zawsze może się zdarzyć jakaś sytuacja, która naturalnie utrudni ochronie działania.
Mam wrażenie, że to napisał ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z ochroną lub bardzo niewiele. A to dlatego, że losowe zdarzenia nie są nigdzie zapisane i nie można się do nich przygotować. Jednak my jesteśmy szkoleni do tego, aby działać w różnych, niekiedy wręcz dziwnych okolicznościach. Więc bardzo przepraszam, ale jeśli ktoś mi mówi, że gdy zabraknie prądu, to będą problemy z ochroną, to ja się z nim oczywiście zgodzę. Jednak jak przyjdzie gwałtowna burza, słońce będzie wciąż świeciło, to też może to sprawić kłopoty. Nie ma więc najmniejszego sensu dyskutować z człowiekiem, który nie ma pojęcia o pracy BOR.
Czyli reasumując: podejrzewa pan, że intencją tekstu nie było poinformowanie o realnych zagrożeniach, ale inne cele, tak?
Tak, to jakaś lewizna. Chodzi o krytykę dla samej krytyki.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Któryś z BOR-owców poskarżył się gazecie - jak ona sama to napisała, że w razie awarii elektryczności prezydent byłby zagrożony. Jak pan to ocenia? Przecież logicznie rzecz biorąc zawsze może się zdarzyć jakaś sytuacja, która naturalnie utrudni ochronie działania.
Mam wrażenie, że to napisał ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z ochroną lub bardzo niewiele. A to dlatego, że losowe zdarzenia nie są nigdzie zapisane i nie można się do nich przygotować. Jednak my jesteśmy szkoleni do tego, aby działać w różnych, niekiedy wręcz dziwnych okolicznościach. Więc bardzo przepraszam, ale jeśli ktoś mi mówi, że gdy zabraknie prądu, to będą problemy z ochroną, to ja się z nim oczywiście zgodzę. Jednak jak przyjdzie gwałtowna burza, słońce będzie wciąż świeciło, to też może to sprawić kłopoty. Nie ma więc najmniejszego sensu dyskutować z człowiekiem, który nie ma pojęcia o pracy BOR.
Czyli reasumując: podejrzewa pan, że intencją tekstu nie było poinformowanie o realnych zagrożeniach, ale inne cele, tak?
Tak, to jakaś lewizna. Chodzi o krytykę dla samej krytyki.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/281210-plk-grudzinski-o-doniesieniach-ws-luk-w-ochronie-prezydenta-dudy-gdybym-ja-byl-szefem-bor-zawiadomilbym-prokurature-to-jest-przestepstwo-nasz-wywiad?strona=2