Pan Bóg wysoko, a sąd w Nisku. Mimo rozpaczliwych próśb nie oddaje dzieci i co mu kto zrobi? A gehenna dzieci i katorga rodziców trwa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook Dość krzywdzenia dzieci Państwa Bałutów przez Sąd w NIsku
Fot. Facebook Dość krzywdzenia dzieci Państwa Bałutów przez Sąd w NIsku

Za kilka miesięcy, po wyborach, zmienimy kodeks rodzinny i zabronimy zabierania dzieci z powodów innych niż przemoc, molestowanie bądź inne bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia dzieci. Póki co władza sądu nad dziećmi jest absolutna i sąd w Nisku korzysta z niej w całej pełni, nie bacząc na łzy. Mimo rozpaczliwych próśb nie oddał dzieci, choćby tylko na wakacje.

Bada sprawę Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, złożone zostało oświadczenie senatorskie, prokuratura prowadzi postępowanie, bo zawiadomiłem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa psychicznego znęcania się nad rodzina Bałutów. Wszyscy delikatnie, oczywiście z atencją dla świętej niezawisłości, by aureola z niej nie spadła. A gehenna dzieci i katorga rodziców trwa.

Sąd rodzinny wydaje orzeczenia wobec dzieci na wniosek stron lub z urzędu. A skoro z urzędu, to każdy może się o to zwrócić. Więc się zwracam, niezależnie od rodziców i samych dzieci, z prośbą, bo póki co z niczym innym zwrócić się nie mogę - oddaj Sądzie te dzieci i pozwól im żyć w rodzinie. Może biednej, ale kochającej i niekrzywdzącej nikogo.

Oto treść listu Janusza Wojciechowskiego do Sądu Rejonowego w Nisku wysłanego 26 lipca 2015 roku:

Sąd Rejonowy w Nisku Wydział Rodzinny Plac Wolności 14 37-400 Nisko

Na podstawie art. 63 Konstytucji, który nadaje obywatelom prawo składania wniosków do władz i urzędów, biorąc ponadto pod uwagę treść art. 109 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz art. 577 kpc, które zobowiązują sąd rodzinny do działania z urzędu w każdym przypadku, gdy dobro dziecka jest zagrożone, oraz pozwalają na zmianę każdego postanowienia, nawet prawomocnego - zwracam się do Wysokiego Sądu z wnioskiem, i zarazem z prośbą, by Wysoki Sad zarządził niezwłocznie oddanie trojga dzieci rodzinie państwa Bałutów z Niska.

Dzieci te zostały zabrane rodzicom na mocy postanowienia Sądu 18 grudnia 2014 roku, dwie starsze dziewczynki w wieku 11 i 6 lat umieszczone zostały w domu dziecka, najmłodsza, 6-miesięczna, karmiona przez matkę piersią, umieszczona została w rodzinie zastępczej.

Mój wniosek o oddanie dzieci składam z uwagi na wielkie zagrożenie dobra dzieci, jakie wiąże się z ich oderwaniem od rodziców. Dzieciom grożą niepowetowane szkody psychiczne

Proszę, by Wysoki Sad uznał własne błędy w odebraniu tych dzieci i dostrzegł krzywdę, którą swoim postępowaniem wyrządził tej rodzinie.

A błędy te były następujące:

Po pierwsze – sąd zarządził odebranie matce karmiącej 6-miesięcznego niemowlęcia, które dosłownie zostało oderwane od matczynej piersi.

Jakiej zbrodni musiałaby dokonać matka, żeby dać powód do odebrania jej karmionego piersią dziecka? Przecież nawet matki-zbrodniarki, skazane za zabójstwa, mają specjalne oddziały więzienne, np. w Grudziądzu, gdzie mogą się opiekować swoimi dziećmi.

Pani Bałut żadnej zbrodni, żadnego występku ani nawet żadnego wykroczenia nie popełniła.

Dodam, Wysoki Sądzie, że przepisy dotyczące chowu świń zabraniają odsadzania prosiąt od karmiących loch w sposób powodujący stres zwierząt, bo to istoty czujące. Karmiącej suce nikt rozumny szczeniąt nie odbiera! A tu chodzi o karmiącą matkę, o dziecko, o człowieka!

Odbieranie matce karmiącej dziecka uważam za nieludzkie, za okrutne postępowanie. Nawet w obozach koncentracyjnych i łagrach, oprawcy, jeśli mieli kaprys, czasem pozostawiali karmiącym matkom dzieci.

Proszę się nad tym zastanowić.

Po drugie – Wysoki Sąd rozdzielił rodzeństwo, a to też jest wielkie psychiczne okrucieństwo. Dwie starsze dziewczynki są w domu dziecka, a najmłodsza w rodzinie zastępczej. Dzieci pozbawione są radości bycia razem, pozbawione rodzinnego gniazda, pozbawione więzi ważnych w całym życiu człowieka. Nawet oprawcy NKWD, wywożąc polskie rodziny na Sybir, zazwyczaj rodzeństwa nie rozdzielali. A Wysoki Sąd dzieci Bałutów rozdzielił. To okrutne postępowanie, z którego proszę się natychmiast wycofać! Tego się nie robi niewinnym dzieciom, to jest okrucieństwo!

Po trzecie – sąd w Nisku nie wysłuchał dzieci przed ich odebraniem i nie wziął pod uwagę ich rozpaczliwych próśb, zwłaszcza najstarszej 11-letniej dziewczynki, o pozostawienie jej z rodzicami. A przecież Konstytucja, art. 72 ust. 3, nakazuje wysłuchanie dziecka przed decyzja o jego losie.

To było złamanie konstytucyjnych praw dziecka.

Po czwarte – za jeden z powodów odebrania dzieci Wysoki Sąd uznał trzymanie w mieszkaniu zwierząt, a chodziło o małego psa i jeszcze mniejszego królika. Zwierzęta przeszkadzały? Przecież kontakt ze zwierzętami jest dla dziecka pożyteczny i niesłychanie ważny.

Czy sąd się zastanowił, jak cierpią te dzieci, również z powodu oderwania od ich ulubionych zwierząt?

Nie wspomnę już o okrucieństwie wobec samych zwierząt, które sąd (jakim prawem?), niczym śmieci, nakazał usunąć z domu.

Dlaczego miliony ludzi ma prawo mieć zwierzęta w domu, a rodzina Bałutów nie? Być może kogoś urażę, ale człowiek traktujący zwierzęta jak śmieci, człowiek okazujący pogardę dla szacunku wobec zwierząt innych ludzi, wystawia sobie świadectwo niskiej, żeby nie powiedzieć prymitywnej kultury.

Po piąte - sąd posłużył się w postanowieniu kuriozalnym zarzutem wobec dziecka. W uzasadnieniu napisano wprost, że najstarsza córka p. Bałutów jest w szkole „…smutna, bierna, zamknięta w sobie i niepewna. Nie ma koleżanek, jest nielubiana, jakby wykluczona ze środowiska…Dzieci zarzucają jej, że nie myje rąk, nieprzyjemnie pachnie…”

Dzieci zarzucają… ktoś wypytywał inne dzieci, jak dziecko Bałutów pachnie w szkole?

Dlaczego Wysoki Sąd nie zastanowił się, czy nie jest przypadkiem tak, że to szkoła jest winna, że dopuszcza do wykluczenia dziecka, a nie samo dziecko?

Sąd przytacza w uzasadnieniu okoliczności wskazujące na znęcanie się nad dzieckiem w szkole i nie czyni nad tym żadnej refleksji? Wręcz przeciwnie, wyciąga z tego wniosek o konieczności zabrania dziecka?

Prześladowcy znęcają się w szkole nad dzieckiem, to zabrać ofiarę do domu dziecka, będzie spokój - taka jest okrutna logika w postępowaniu Sądu. Uważam takie postępowanie za niehumanitarne, nieludzkie, sprzeczne z prawami dziecka i prawami człowieka.

Po szóste – sąd wśród podstaw zabrania dzieci Wysoki Sąd wymienił też niezapłacenie przez rodziców 116 złotych za podręczniki i 10 złotych składki rodzicielskiej w szkole. Pojawił się zarzut, ze rodzice nie wykupili dzieciom bezpłatnych obiadów w szkole.

Przecież to są zarzuty haniebne, kompromitujące sąd! Nie zabiera się dzieci z powodu niezapłaconych składek, nie niszczy się rodziny z powodu niezapłacenia 10 złotych. A obiadów rodzice nie wykupili może dlatego, że byli w stanie nakarmić dzieci w domu. Nie było wszak zarzutu, że dzieci są niedożywione. Nie ma przymusu jedzenia obiadów w szkole. I to raczej dobrze świadczy o rodzicach, że karmili swoje dzieci w domu.

Po siódme – Wysoki Sąd napisał też w uzasadnieniu, że rodzina Bałutów jest zadłużona. Jakim prawem sąd się tym interesował? Od kiedy długi rodziców maja być przesłanką odbierania dzieci? Sąd miał wgląd w rachunki bankowe państwa Bałutów? Jakim prawem tego żądał? Miliony ludzi jest zadłużonych, miliony, ale to przecież nie powód zabierania dzieci!

Argument o zadłużeniu uważam za niedopuszczalne nadużycie!

Po ósme - sąd napisał w uzasadnieniu „Rodzina posiada bardzo złą opinię w środowisku, sąsiedzi są zastraszani, widzą krzywdę dzieci, ale mówią o tym anonimowo… każdy obawia się o bezpieczeństwo swoje i rodziny”.

Przecież to niedopuszczalna rzecz, by sąd kierował się anonimowymi opiniami i na ich podstawie zabierał dzieci. Czy w jakiejkolwiek procedurze prawnej anonimowe opinie mogą być podstawą działań wymierzonych w jakąkolwiek osobę? Czy można w takim razie nominacje sędziowskie odbierać, na podstawie anonimowych złych opinii o sędziach? A takich złych opinii, także w Nisku, jest bardzo wiele.

Niedopuszczalne jest odbieranie dzieci na podstawie opinii wyrażanych anonimowo! Zresztą nie wiadomo, czy wyrażanych, nikt przecież tych opinii nie widział, nie sposób ich zweryfikować…

Sąd powinien orzekać w oparciu o dowody, a nie plotki.

Każdy obawia się o bezpieczeństwo swoje i rodziny… naprawdę każdy? Są jakieś dowody na to, że ktokolwiek obawia się rodziny Bałutów, że ci ludzie wyrządzili komuś krzywdę lub grozili komukolwiek? Przecież małżonkowie Bałut nigdy nie byli karani, nigdy nie dopuścili się żadnej przemocy, a skądinąd oboje są dość wątłej postury fizycznej, trudno się ich bać. Z tego co wiem, są to czyste insynuacje, bez żadnych dowodów.

Po dziewiąte – Wysoki Sąd ma do domu Bałutów trzysta, może pięćset metrów i tam nie był! Jakby był, to by zobaczył normalne mieszkanie, jakich w Polsce miliony. Ja byłem i widziałem – i powiem więcej – miliony ludzi w Polsce mieszka gorzej.

I po dziesiąte – Wysoki Sąd nie wie, czego chce od Bałutów. Mimo próśb, mimo pism, pani Bałut nie dowiedziała się, co ma zrobić, jakie warunki spełnić, żeby odzyskać dzieci.

A może… a może… jak anonimowo mówią mieszkańcy Niska, lecz boją się tego głośno powiedzieć, bo …każdy obawia się o bezpieczeństwo swoje i rodziny…- wcale nie chodzi o warunki, tylko wprost o dzieci? Zadbane, zdrowe dzieci…

Wysoki Sądzie! Krzywda ludzka w sprawie rodziny Bałutów jest krzycząca. Dzieci rozpaczliwie błagają o litość, rodzice są na skraju załamania psychicznego. Niech Wysoki Sąd nie obciąża dalej własnego sumienia wielką krzywdą tej rodziny. Proszę niezwłocznie oddać te dzieci!

Z wyrazami szacunku dla godności człowieka Janusz Wojciechowski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych