Kościół przypomina o moralnym obowiązku uczestniczenia w wyborach

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/Tomasz Waszczuk
fot.PAP/Tomasz Waszczuk

Kościół wyraźnie mówi o moralnym obowiązku uczestniczenia w wyborach

—przypomina w rozmowie ks. prof. Piotr Mazurkiewicz.

Zdaniem politologa z Uniwersytetu kard. Stefana Wyszyńskiego niska frekwencja w I turze wyborów prezydenckich może wskazywać na słabe poczucie wspólnotowości wśród Polaków oraz ich niewiarę w realne znaczenie oddanego głosu.

Ks. prof. Mazurkiewicz wskazuje, że moralny obowiązek zainteresowania się polityką i uczestnictwem w wyborach jest elementem nauczania Kościoła. Wyraźnie mówi o tym adhortacja „Christifideles laici”, w której Jan Paweł II przypomniał, że udział w wyborach jest obowiązkiem wszystkich i każdego, niezależnie od wszystkich argumentów, które mogą przemawiać za tym, żeby się polityka nie interesować i nie zajmować. O obowiązku głosowania mówi też Katechizm Kościoła Katolickiego.

Zdaniem politologa przyczyn, dla których obywatele nie podejmują tego obowiązku może być bardzo wiele. Może to być na przykład brak świadomości, że absencja nie jest postawą neutralną lecz także, w jakimś stopniu, wpływa na ostateczny wynik.

Wśród motywów, dla których ludzie pozostają domach może być też zniechęcenie do polityki w ogóle czy też przekonanie, że nie ma się żadnego wpływu na to, co się dzieje bo scena polityczna jest jakoś zablokowana – ocenia politolog. Jego zdaniem niektórzy spośród obywateli nie widzą po prostu możliwości dokonania zmian, które chcieliby przeprowadzić.

Czasami też ludzie nie czują, że są przez kogokolwiek reprezentowani, stąd zawsze jest jakaś grupa wyborców, która poszukuje jakiegoś nowego podmiotu, z którym próbuje związać nadzieje

—zwraca uwagę wykładowca wykładowcą Instytutu Politologii UKSW.

Nieuczestniczenie w wyborach stawia tez pytanie o stosunek do państwa, to znaczy na ile obywatele czują się członkami danej wspólnoty poprzez więzy obywatelskie czy narodowe

—uważa ks. prof. Mazurkiewicz.

Dodaje jednocześnie, że wyborcza absencja może też świadczyć o zwycięstwie postawy egoistycznej: jeśli w tym momencie nie widzę bezpośredniego związku między konkretnym głosowaniem a swoją indywidualną sytuacją, to się wycofuję.

Według sondażu Ipsos w I turze wyborów głos oddało 48,8 proc. wyborców. Oznaczałoby to najmniejszą frekwencję w wyborach na prezydenta RP.

ann/KAI

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych