Tysiące zaginionych osób w Polsce nigdy nie zostanie odnalezionych. Zatrważające wyniki kontroli NIK policyjnego systemu poszukiwań

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Poważne luki w systemie poszukiwania osób sprawiają, że ludzie giną bezpowrotnie

— alarmuje Najwyższa Izba Kontroli.

Każdego roku liczba zniknięć ludzi rośnie. W ubiegłym roku to prawie 21 tysięcy osób. Dwóch tysięcy nie udaje się odnaleźć już nigdy.

Z raportu wynika, że najsłabszym ogniwem systemu poszukiwania osób zaginionych jest policja. Według sondażu przeprowadzonego wśród rodzin osób zaginionych przez Itakę - organizację zajmującą się poszukiwaniem takich osób, aż co trzeci badany stwierdził, że policjanci lekceważyli zawiadomienie.

Zresztą nawet sami stróże prawa przyznają, że nie jest dobrze z ich wyszkoleniem w takich sprawach jak poszukiwania osób zaginionych. 30 procent funkcjonariuszy nie przeszło w tym zakresie żadnych szkoleń.

Procedury bywają zbyt często lekceważone, niedokładnie stosowane a słabo przeszkoleni funkcjonariusze za późno przystępują do akcji, w których decydującą rolę gra czas. Opóźnienia bywają już nie do naprawienia

— tłumaczy portalowi „tvn24.pl” rzecznik prasowy NIK Paweł Biedziak.

System poszukiwania osób, którzy wszak teoretycznie działa w Polsce, kompletnie zawodzi w praktyce.

Mało kto z Polaków śledzących losy nieodnalezionej do dziś Iwony Wieczorek z Gdańska wie, jakich kardynalnych błędów dopuścili się policjanci od momentu zgłoszenia zaginięcia przed pięciu laty 19-letniej kobiety. Tak wyglądała suma tych błędów:

Funkcjonariusz przyjmujący zgłoszenie bliskich nie nadał sprawie najwyższej kategorii. Nie przeprowadzono penetracji miejsca, gdzie 19-latka była widziana po raz ostatni.Psy tropiące wykorzystano dopiero po tygodniu. Nie sprawdzono szpitali i stacji pogotowia ratunkowego. Nie zabezpieczono śladów linii papilarnych, DNA. Policja nie chciała zdjęcia zaginionej, nie wprowadzono do bazy danych, że jest poszukiwana. Nie głoszono w mediach zaginięcia. Nagrania z kamer zaczęto zbierać tydzień po zaginięciu, co oznaczało, że ich nie zabezpieczono, bowiem zostały już nadpisane, co przez sklepy czy hotele jest praktykowane co kilkanaście godzin. Iwona Wieczorek przepadła.

Slaw/ „tvn24.pl”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych