Prof. Bogdan Chazan ostrzega: "Tabletka >dzień po< to nie witamina"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

Prof. Bogdan Chazan podkreśla, że możliwość kupienia tabletek „dzień po” bez recepty będzie miała niekorzystny wpływ na zdrowie prokreacyjne kobiet. Nie wpłynie też na zmniejszenie ilości dokonywanych aborcji.

Tabletka „dzień po” to nie witamina. To środek, o którego skutkach ubocznych są całe strony w poradnikach

—ostrzega prof. Bogdan Chazan w rozmowie z tygodnikiem „Idziemy”.

Prof. Chazan o pigułce wczesnoporonnej bez recepty: „dewastacja zdrowia prokreacyjnego kobiet”

Powszechna dostępność tabletki „dzień po” zaprowadzi nas w ślepy zaułek i w żaden sposób nie zmniejszy ilości dokonywanych aborcji.

Ta decyzja odłączyła lekarzy od promocji zdrowia, od wpływania na decyzje dotyczące zachowań sprzyjających zdrowiu lub nie. Natomiast nie jest prawdą, że upowszechnienie tabletki antykoncepcji awaryjnej zmniejsza ryzyko aborcji, jak twierdzą niektórzy eksperci prezentujący swoje poglądy w mediach. Powiedziałbym, że przeciwnie. Wśród kilkunastu prac na ten temat znalazłem tylko jedną, która popiera to zdanie. Natomiast ja uważam, że decyzja ta spowoduje zwiększenie częstości aborcji – dlatego że będzie się zdarzać, że kobieta weźmie ten środek, będąc w nieuświadomionej ciąży, i potem będzie miała problem, który być może skłoni ją do aborcji. Trzeba też pamiętać, że w 2 proc. przypadków środek ten nie jest skuteczny, a u kobiet otyłych nawet częściej. Ogólnie rzecz biorąc nie jest prawdą, że upowszechnienie antykoncepcji zmniejsza liczbę aborcji. U kobiet, które decydują się na antykoncepcję, ma miejsce zdecydowanie negatywny stosunek do ciąży. W piśmiennictwie naukowym mówi się, że kobiety te chętnie uciekają się do aborcji, jeśli antykoncepcja okaże się nieskuteczna. Wracając więc do pytania – tabletki „dzień po” bez recepty nie rozwiązują żadnych problemów moralnych, a przeciwnie – generują nowe

—podkreśla prof. Chazan i zaznacza, że nie można pomijać problemów moralnych przed jakimi stają kobiety.

To, że ginekolodzy nie będą mieli konfliktu sumienia, nie znaczy, że go w ogóle nie będzie. Kobieta sama będzie musiała podjąć decyzję, czy wziąć tabletkę, czy nie. Podobnie było z aborcją farmakologiczną. Uważano, że gdy kobieta sama weźmie tabletkę, po której nastąpi u niej aborcja, wyrzuty sumienia u niej będą mniejsze, niż gdyby aborcja wykonywana była przez ginekologa w atmosferze gabinetu lekarskiego, narzędzi chirurgicznych itd. Okazuje się, że nie. Gdy kobieta podejmuje decyzję sama i nie może przerzucić odpowiedzialności na lekarza, konflikt sumienia może być jeszcze większy.

Cały wywiad z prof. Bogdanem Chazanem można znaleźć w najnowszym wydaniu tygodnika „Idziemy” .

Czytaj też:

Ojciec Leon: UE zabroniła w szkole sprzedaży chipsów, ale bez recepty, można kupić pigułkę wczesnoporonną. WIDEO

ann/idziemy.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych