Ks. Wąsowicz: "Wydaje się miliony na propagandowe imprezy, a nie stać nas na przyjęcie Polaków z Ukrainy". PRZECZYTAJ HOMILIĘ

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. M.Czutko
fot. M.Czutko

ks. Jarosław Wąsowicz SDB

Odzyskaliśmy Ziemie, odzyskajmy ludzi!

Kazanie na VIII Ogólnopolskiej Patriotycznej Pielgrzymce Kibiców na Jasną Górę 10 stycznia 2015 r.

Z chrystusowym pozdrowieniem pokoju i nadziei płynącej z betlejemskiego żłóbka pozdrawiam Was Drodzy uczestnicy naszej VII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Patriotycznej Kibiców na Jasną Górę. W tym świętym czasie Bożego Narodzenia doświadczamy, jak co roku, wielkiego daru przyjścia na świat Zbawiciela Jezusa Chrystusa, który jak słyszeliśmy w dzisiejszej ewangelii jest czasem łaski. Jezus przychodzi do każdego z nas, wzywa nas po imieniu, pochyla się nad historią naszego życia i pragnie nam błogosławić. Dlatego przynosimy w naszych sercach, w to święte miejsce dla nas miejsce, tak wiele intencji, zawierzamy Panu Bogu przez ręce Matki Najświętszej Królowej Polski nasze rodziny, przyjaciół, tych którzy w związku z naszym pielgrzymowaniem prosili nas o modlitwę. Składamy u stóp ołtarza nasze codzienne troski, zmagania ze słabościami, chorobami, trudnymi życiowymi doświadczeniami, ze łzami może w oczach błagamy o dar uzdrowienia z chorób duszy i ciała. To dobre miejsce i czas, aby wszystkie te sprawy zawierzyć Chrystusowi, który jest Panem historii naszego życia.

W tym świętym miejscu narodowym sanktuarium chcemy zawierzać dobremu Panu Bogu także sprawy naszej Ojczyzny, jak co roku modląc się o jej pomyślność, o dar zwycięstwa miłości nad ojczyzny nad własnym interesem i karierowiczostwem dla tzw. „elit politycznych”, które sprawują władzę i mamy wrażenie, że robią to często w oderwaniu od narodowej sprawy, naszych odwiecznych tradycji opartych na fundamencie etyki chrześcijańskiej, w cieniu ciągłych afer, niedomówień, kłamstwa, prywaty, dziwnych okoliczności związanych z liczeniem głosów wyborczych. Nasz modlitwa jest chrześcijańskim obowiązkiem wynikającym z obowiązku braterskiego upomnienia i jednocześnie głęboko zakorzenionej miłości, wiary, że każdy swoje życie może zmienić, a tą przemianę nazywamy w naszym chrześcijańskim świecie wartości nawróceniem. Z miłości do naszej Ojczyzny, z prośbą, by była wierna chrześcijańskim wartościom płynącym z Ewangelii Jezusa Chrystusa, z wiarą, że w tym zlaicyzowanym świecie, który odrzuca Boga, taka postawa jest możliwa, także na płaszczyźnie życia społecznego i politycznego, wołamy więc dzisiaj z głębi serca: „… Podnieś rękę, Boże Dziecię! Błogosław Ojczyznę miłą! W dobrych radach, w dobrym bycie Wspieraj jej siłę swą siłą, Dom nasz i majętność całą I wszystkie wioski z miastami! A Słowo ciałem się stało I mieszkało między nami!”

Tegoroczne pielgrzymowanie postanowiliśmy poświęcić tematyce powrotu Polski na Ziemie Zachodnie i Północne. Oddać hołd tysiącom naszych rodaków, którzy podjęli przed 70. laty na tych terenach trud budowy polskiej państwowości, przywracania pamięci o ich polskich korzeniach, narodowej kulturze, wreszcie tych, którzy od fundamentów budowali polską administrację kościelną z kard. Augustem Hlondem ówczesnym prymasem Polski na czele. To Kościół i święta wiara katolicka stała się jedynym spoiwem scalającym wówczas rodaków, którzy zasiedlali dawne piastowskie ziemie przybywając ze wszystkich zakątków naszej ojczyzny, powracających do Polski z niemieckich obozów zagłady, sowieckich łagrów, ze służby w dzielnej armii Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, walczących na terenie dawnej Rzeczpospolitej w szeregach formacji wojskowych Polskiego Państwa Podziemnego, wreszcie tych, którzy zostali wysiedleni ze swojej ojcowizny z Kresów Rzeczpospolitej, przez ówczesnych decydentów sceny politycznej, przez zdradę naszych sojuszników. Jedna wiara, jeden święty, apostolski i katolicki Kościół, stał się w nowej wówczas sytuacji geopolitycznej fundamentalną wartością jednoczącą wobec wspólnej sprawy naszych dziadków, tak bardzo doświadczonych przez wojnę, niemiecką i sowiecką okupację, planowo przeprowadzaną na narodzie polskim eksterminację. Tak tę rzeczywistość w liście pasterskim „Do ludności Ziem Odzyskanych” z 24 maja 1948 r., opisywał wspomniany już dzisiaj wielki Prymas Polski niepodległej, przywódca duchowego oporu społeczeństwa wobec powojennych komunistycznych władz, salezjanin kard. August Hlond, który wyposażony w specjalne uprawnienia od papieża Piusa XII, z wielkim zapałem organizował życie Kościoła na odzyskanych Ziemiach Zachodnich i Północnych: „W Polsce katolicyzm jest wiarą narodu i religią mas. W każdej doli był Kościół z ludem polskim a lud z Kościołem. To też gdy wybiła godzina równania rachunków stuleci a Wy, Kochani Bracia i Siostry, ruszyliście z wszystkich dzielnic polskich i z za granicy, by się osiedlać na piastowskich ziemiach nadodrzańskich, na pomorskich wyżach i wybrzeżach, na Warmii zielonej i nad mazurskimi jeziorami - szedł z Wami Kościół. Nazajutrz po usadowieniu się w nowych siedzibach otwieraliście opuszczone świątynie, oddawaliście się w opiekę pasterską ofiarnym księżom i zawiązywaliście nowe gminy wiernych pod hierarchicznym przewodem Waszych czcigodnych i jakże gorliwych Księży Administratorów Apostolskich. W mozole swych zadań czerpaliście hart z ukochania Polski, a ufność i wytrwanie z wiary i Kościoła. Nic dziwnego, że wspólne dokonania ludności przesiedlonej i dotychczasowych mieszkańców polskich tych ziem stanowią już obecnie jedno z wielkich i pamiętnych osiągnięć narodu”. Z wielkim zapałem i nadludzkim wydawać się dzisiaj z perspektywy 70. lat wysiłkiem, nasi dziadkowie ruszyli do budowy polskiej państwowości na ziemiach odzyskanych, z miłości do ojczyzny, a nie, jak dzisiaj próbują wmawiać naprawiacze i rewizjoniści naszej historii, z miłości do komunistycznych władz. Oni pragnęli spokojnego życia po wojennej zawierusze i niezwykle trudnych doświadczeniach.

Ziemie Odzyskane nie były żadnym podarunkiem od Stalina. One były już przed wojną obecne w polskiej myśli i strategii politycznej, zwłaszcza szeroko pojętego obozu. W okresie dwudziestolecia międzywojennego polska myśl zachodnia rozwijała się przede wszystkim w oparciu o ośrodki akademickie, spośród których najważniejszą rolę odgrywał Uniwersytet Poznański. Utworzony w 1919 r., stanowił naczelny ośrodek zarówno badań nad początkami państwowości polskiej, jak i słowiańską kolonizacją tych terenów. Poznańskie środowisko naukowe skupiało wówczas wielu wybitnych uczonych (Jan Czekanowski, Kazimierz Tymieniecki, Teodor Tyc, Józef Kostrzewski, Mikołaj Rudnicki, Magda Kiełczewska – Zaleska, Zygmunt Wojciechowski). Przed II wojną światową z poznańskiego środowisko obozu narodowego skupionego wokół czasopisma „Awangarda”, z którego kolejno wyłoniły się dwie organizacje polityczne Związek Młodych Narodowców i Ruch Narodowo – Państwowy. W okresie okupacji niemieckiej wyłoniła się organizacja konspiracyjna „Ojczyzna”, na czele z ks. Józefem Prądzyńskim, Kiryłem Sosnowskim i Witoldem Grottem, która weszła w struktury Polskiego Państwa Podziemnego. Ludzie „Ojczyzny” kierowali pracami m.in. Sekcji Zachodniej Departamentu Informacji i Prasy Delegatury Rządu, która za jeden z głównych celów toczącej się wojny uznawała powrót Polski do piastowskich granic nad Odrą i Nysą Łużycką.

Ci sami ludzie w nowych warunkach politycznych 1945 r. podjęli decyzję o legalizacji, m.in. poprzez utworzenie Instytutu Zachodniego. Okoliczności tej decyzji zostały opisane przez Zbigniewa Mazura w jego o politycznym rodowodzie Instytutu Zachodniego:

„Środowisko skupione w „Ojczyźnie” reprezentowało światopogląd narodowy i katolicki, a więc z definicji zdecydowanie i jednoznacznie nie mający nic wspólnego z jakimkolwiek światopoglądem klasowym i ateistycznym. Nie miało ono żadnego powodu, żeby udzielić aktywnego poparcia władzom komunistycznym na gruncie ideowym, nie istniały tu żadne punkty styczne (…) Ale jednocześnie reprezentowało „własną szkołę myślenia politycznego”, niezmiernie realistyczną, nakazującą wykorzystywanie wszelkich możliwości działania, w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach (…) środowisko „Ojczyzny” było bardzo dobrze obznajomione z pismami Dmowskiego (…) W rezultacie gotowe było podjąć selektywną współpracę z tymi siłami, które reprezentując inną orientację polityczną, a nawet światopoglądową, mogły jednak w ówczesnych warunkach zewnętrznych i wewnętrznych zagwarantować ochronę minimum polskich interesów geopolitycznych.”

Jak mawiał prof. Zygmunt Wojciechowski, przedstawiciel tegoż właśnie środowiska, „przeniesienie granic po II wojnie światowej pozwoliło Polakom odzyskać swoje położenie macierzyste”. Dla ludzi poświęcających swoje życie na budowanie powojennej Polski na ziemiach odzyskanych od fundamentów, hasło „Byliśmy, jesteśmy, będziemy” nie miało więc tego samego mianownika, co komunistycznych propagandzistów. Pokazała to historia. Bo przecież Wybrzeże: Gdańsk, Szczecin, Elbląg to miejsce powstania grudniowego w 1970 r. podczas którego robotnicza władza strzelała do robotników, to centralne punkty protestów w lecie 1980 r., gdzie podpisano porozumienia społeczne w wyniku których powstały pierwsze w obozie państw komunistycznych niezależne od władz związki zawodowe „Solidarność” – to ten ruch społeczny, a nie zburzenie muru berlińskiego, przyniósł wolność narodom Europy Środkowo -Wschodniej. To polski Wrocław stał się po stanie wojennym jednym z największych bastionów oporu przeciwko komunistycznej juncie Jaruzelskiego za sprawą „Solidarności Walczącej” z Kornelem Morawieckim na czele, która przyjęła zasadę walki o całkowite odsunięcie od władzy komunistów, prowadząc nie tylko szeroką działalność informacyjną, edukacyjną, propagandową, organizując w wielu miastach Polski podziemne manifestacje, ale również działalność analityczną i wywiadowczą, upominając się także o wolność wszystkich narodów będących w politycznej zależności od ZSRR. To w polskim Gdańsku podczas wizyty Jana Pawła II podziemie solidarnościowe właśnie w imię dziedzictwa pokoleń budujących polskość na Ziemiach Zachodnich i Północnych, do komunistycznych afiszy rozstawianych w Trójmieście na trasie papieskiego przejazdu, z hasłem „Byliśmy, jesteśmy, będziemy” dopisywało drugi jego niezwykle ważny człon: „wierni Bogu i Ojczyźnie”. Właśnie taka historia Ziem Odzyskanych, polskich patriotów, którzy ją tworzyli, staje się dzisiaj dla nas cennym dziedzictwem.

Kiedy dzisiaj na naszej pielgrzymce wspominamy ludzi ziemi odzyskanych, nie zapominamy o naszych rodakach na ziemiach utraconych, dawnych Kresach II Rzeczpospolitej. Wielu z nich pozostało na swojej ojcowiźnie, ocaliło narodowe tradycje i wiarę w skrajnie trudnej sytuacji ponad 70 – letniego panowania bezbożnej sowieckiej państwowości.

Nadal nie jest im łatwo, bo wydają się opuszczeni przez obecne polskie władze. Wydaje się miliony na propagandowe imprezy, a nie stać nas na przyjęcie Polaków z Kazachstanu czy Ukrainy. Ucina się dotacje na polskie media na Wileńszczyźnie, Białorusi czy Ukrainie. Nie ma wypracowanych programów rzeczywistego wsparcia dla polskiej młodzieży chcącej uczyć się w ojczystym kraju. Wreszcie w imię politycznej poprawności nie prowadzi się skutecznej polityki przeciwko wynaradawianiu Polaków na Litwie. Przymyka się oczy na banderowskie sympatie pojawiające się na Zachodniej Ukrainie, nie podnosi się w politycznych dysputach sprawy rzezi dokonanej głównie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej przez Ukraińską Powstańczą Armię. To ludobójstwo, staje się dzisiaj szczególnym wyrzutem sumienia polityków zarówno partii rządzących, jak i opozycji. Polityka nie może wykreślać dziesiątek tysięcy niewinnych ofiar mordowanych w bestialski sposób z naszej pamięci. Do niczego ona nie zaprowadzi, bo jest budowana na przemilczeniach i kłamstwie. Runie w gruzach, jako komunizm w Polsce budowany od początku na kłamstwie katyńskim. W tym kontekście, przywołajmy jeszcze raz niezwykle ważny, cytowany już dzisiaj list Prymasa Hlonda. Pomimo upływu tak wielu lat, wciąż w wielu fragmentach jest aktualny:

Z naszej strony chcemy szczerze, wedle zasad chrześcijańskiej etyki życia międzynarodowego, żyć z wszystkimi w zgodzie i ludzkim braterstwie. Chcemy dobrych i na wzajemnym zaufaniu opartych stosunków z sąsiadami. Przebaczyliśmy wiele, bardzo wiele. I dziś jeszcze raz przebaczamy wszystko. Wyrzekamy się nienawiści. Nie szukamy zemsty. Pragniemy być aktywnym czynnikiem ładu międzynarodowego, zbliżenia i współpracy całej ludzkości. Ale oczekujemy, że budowniczy nowego świata ocenią należycie i uwzględnią naszą dobrą wolę, prawa narodu polskiego i jego nie tylko krwawy, lecz i moralny wkład w zwycięstwo nad przemocą.

W tym miejscy dziękują Wam kochani za wielkie serce środowiska kibicowskiego względem naszych rodaków na dawnych Kresach Rzeczpospolitej. Dziękuję Stowarzyszeniu Odra – Niemen, które współpracuje na rzecz Polaków na Wschodzie z wieloma stowarzyszeniami i środowiskami kibicowskimi, które owocują co roku pomocą świąteczną dla naszych kombatantów żyjących dzisiaj na Liwie, Białorusi i Ukrainie, wakacjami dla kilku już grup dzieci polskich, za pomoc dla szkół, dbanie o nasze cmentarze, kościoły, resztki narodowych pomników i pamiątek, za Waszą pomoc okazywaną polskim klubom portowym w Wilnie i we Lwowie. Podczas jednej z pielgrzymek ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski przypomniał nam o etosie kresowego sportu, który w przypadku piłki nożnej, jest dodatkowo także kolebką polskiego piłkarstwa. Kibice drużyn Lwowa i Wilna nie byli tylko fascynatami sportu, ale również wielkimi patriotami, którzy uczestniczyli we wszystkich niepodległościowych zrywach swojej epoki. Księdzu Tadeuszowi także dziękujemy za jego zaangażowanie na rzecz ocalenia prawdy o ludobójstwie dokonanym na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Kiedy wspominamy dzisiaj odzyskane ziemie, myślimy także o odzyskaniu ludzi. Dla Polski i dla Kościoła. To jest epokowe wyzwanie, które przed nami staje. Stanąć do konfrontacji ze wszechobecną manipulacją, zakłamaniem. Z konsekwencją obnażać ignorancję, kosmopolityzm i zdradę narodowego interesu. Podjąć przez własne świadectwo wiary, przywiązanie do chrześcijańskich wartości i Kościoła głos sprzeciwu przeciwko współczesnym barbarzyńcom, szydzącym z nauki Jezusa Chrystusa, dyskryminujących ludzi wierzących, katolickie media, ważne dla nas wartości. Uczyć się nawzajem krytycznego i wolnego myślenia, które pozwala odrzucać dezinformację społeczeństwa przez media głównego nurtu. Pobudzić do aktywności, tych którzy dotychczas nie widzieli sensu angażowania się w wybory, życie społeczne i polityczne. Razem powinniśmy wspierać niezależne media. Musimy wbrew wszystkim przeciwnością kontynuować wielką pracę u podstaw, która od lat jest w naszym środowisku żywo obecna, samoedukować się, przypominać bohaterskie karty naszej historii, przywrócić należyte miejsce naszej polskiej literaturze, pokazywać prawdziwych bohaterów, którzy mogą dzisiaj stać się inspiracją dla młodego pokolenia i uczyć je jak być dobrym chrześcijaninem i obywatelem. Nazywać rzeczy po imieniu, wbrew politycznej poprawności. Tak jak robiliśmy to dotychczas, nawet kiedy przychodzi nam płacić wysoką cenę, czego uczy nas historia protestów przeciwko wykładom stalinowskich i komunistycznych propagandzistów na naszych uniwersytetach, czy innych miejscach, gdzie powinno się pielęgnować kulturę, a nie ją zaśmiecać byłą agenturą.

Musimy dzisiaj odzyskać tysiące naszych kolegów i przyjaciół, którzy z powodów materialnych, zmuszeni zostali do wyjazdu z Ojczyzny za chlebem. Pomimo obietnic rządu, nie wracają, bo nie mają do czego wracać, nie ma dla nich pracy, perspektyw, zniszczono naszą gospodarkę, wielkie zakłady pracy, także na ziemiach odzyskanych, gdzie zdemolowano m.in. cały przemysł stoczniowy. Trzeba zrobić wszystko, aby takie perspektywy się pojawiły, żeby mogli powrócić z ekonomicznego wygnania. „Na wychodźstwie polskie dusze giną!” wołał prymas August Hlond. Te jego słowa są dzisiaj także zaskakująco aktualne.

Drodzy, jeszcze raz więc zmobilizujmy się. Czeka nas ważny rok, liczy się każde zaangażowanie. Dziś od naszych drogich kombatantów różnych niepodległościowych formacji, otrzymamy potężne wsparcie: Testament Polski Walczącej, zadanie przeniesienia etosu żołnierzy niepodległości, wartości chrześcijańskich w przyszłe pokolenia. Skoro im w beznadziejnych sytuacjach, dzięki determinacji, poświęceniu i odwadze, udało ocalić świat narodowych pryncypiów, nam także się uda. Z Bożą pomocą odzyskamy ludzi! Odzyskamy Polskę!

Ku pokrzepieniu serc, wsłuchajmy się jeszcze w słowa Jego Świątobliwości papieża Piusa XII, tak bardzo znienawidzonego przez komunistów, który 17 stycznia 1946 roku prorokował Polakom, odbudowującym ze zgliszczy wojennych swoją ojczyznę: „oddajemy się błogiej nadziei, że dla drogiej Nam Polski zawita okres wielkiej chwały. Skoro cnota walką zahartowana i dopełniona cierpieniem wyzwala płodne siły i buduje wielkość prawdziwą, słusznie darzymy tą wyróżniającą zapowiedzią Polskę, której męstwo nie załamuje się w doświadczeniach i nie cofa się przed walką z trudnościami. Niech nadzieję Polski ustawicznie krzepi i niech jej duchowe siły pomnaża czysta nauka Chrystusa i nieskazitelny duch Kościoła, które są rękojmią i źródłem zwycięskiej nieśmiertelności”.

Niech się tak stanie!

Amen

CZYTAJ WIĘCEJ: VII pielgrzymka kibiców na Jasną Górę. Hasłem tego rocznej pielgrzymki są: „Ziemie Odzyskane 1945-2015”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych