Bohaterski policjant ma wielkie serce. Uratował Adasia, teraz pomaga innym dzieciom

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube / Michał Godyń
Fot. YouTube / Michał Godyń

Bohaterski policjant, który uratował wyziębionego Adasia, jest również strażakiem ochotnikiem. Jak informuje gosc.pl, Michał Godyń otrzymał właśnie tytuł strażaka miesiąca i po raz kolejny udowodnił, że ma wielkie serce. Nagrodę w wysokości 1000 zł. przeznaczył na leczenie ciężko chorego dziecka oraz na wsparcie policyjnej fundacji pomagającej wdowom i sierotom.

Michał Godyń jest druhem Ochotniczej Straży Pożarnej w Czernej. Odbierając tytuł Strażaka Miesiąca Listopada Województwa Małopolskiego, po raz kolejny zaznaczył, że nie czuje się bohaterem.

Każdy zrobiłby to samo

— podkreślił.

W tym przypadku ważna była też pani, która zauważyła Adasia, potem pani, która mi pomagała w reanimacji, policjanci, ratownicy, sztab medyczny - wszystko tutaj dobrze zadziałało. Ta sprawa stała się głośna, bo to Adaś bohatersko walczył o życie i dlatego odbieram te wszystkie wyróżnienia. W Ochotniczej Straży Pożarnej służę od 12. roku życia, więc taki tytuł bardzo cenię - za całokształt pracy

— stwierdził Michał Godyń.

Oprócz wyróżnienia została mu przyznana nagroda pieniężna w wysokości 1000 zł.

Postanowiłem, że tych pieniędzy nie wezmę dla siebie

— powiedział Godyń.

Połowę nagrody przeznaczył na rehabilitację małego Krzysia, który podobnie jak Adaś przebywa w szpitalu w Prokocimiu. Drugą połową zasilił policyjną fundację wspierającą żony i dzieci funkcjonariuszy poległych na służbie.

Najważniejszy jest dla mnie dyplom. Od 25 lat jestem strażakiem, był nim też mój dziadek, tata i jego bracia, są nimi także moi dwaj synowie

— powiedział wyróżniony.

Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego, nazwał bohaterskiego policjanta i strażaka „pierwszym ogniwem w ratowaniu 2-letniego Adasia”.

Jego historia obiegła świat i dla nas jest dowodem na to, że sprawnie zorganizowany system ratownictwa medycznego może dobrze działać. Jak powiedział prof. Janusz Skalski, w tym przypadku bez cudu by się nie obyło. Jednak żeby Bóg mógł nam pomóc i uczynić cud, to wcześniej trzeba nieco temu cudowi pomóc poprzez wyszkolenie dobrze działających ludzi

— podkreślił marszałek.

bzm/gosc.pl

Czytaj także: Policjant, który znalazł wyziębionego Adasia: „Modliłem się cały czas!”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych