Adaś zaczął się poruszać. Chłopczyk jest wybudzany ze śpiączki farmakologicznej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl
Fot.zdjęcie ilustracyjne youtube.pl

Mały Adaś z każdą godziną jest w lepszym stanie. Chłopiec, który trafił do krakowskiego szpitala z powodu skrajnego wyziębienia, jest wybudzany ze śpiączki farmakologicznej.

Leczenie dwulatka z Racławic przebiega na razie pomyślnie. O tym, jaki jest jego stan po przejściu skrajnej hipotermii, okaże się po pełnym wybudzeniu. Wiadomo, że chłopiec zaczął się poruszać i wzrosło u niego ciśnienie krwi. Serce, nerki i wątroba malca pracują samodzielnie. Teraz Adaś musi zostać wybudzony z narkozy, co może potrwać wiele godzin.

To dobry znak

—mówią lekarze, ale o sukcesie nie chcą na razie mówić.

Czekamy na najważniejszy moment, gdy będziemy mogli powiedzieć, czy doszło do poważnych zmian w ośrodkowym układzie nerwowym

—powiedział w rozmowie z TVP Info dr hab. Tomasz Mroczek z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Wyniki tomografii są prawidłowe, ale nie daje to pewności, że w mózgu dziecka nic złego się nie stało. Prof. Janusz Skalski, który opiekuje się chłopcem, stara się myśleć optymistycznie, ale nie ukrywa, że całkowity powrót do zdrowia dwulatka wciąż stoi pod znakiem zapytania.

Gdyby dziecko udało się wyleczyć bez szwanku, to byłby absolutny cud. To pierwszy taki przypadek w Polsce

—powiedział kierownik kliniki kardiochirurgii w Prokocimiu. Dodaje jednak, że serce i nerki pracują dobrze, więc nie ma podstaw, by zakładać, że narządy wewnętrzne zostały uszkodzone.

Jak mówiła rzeczniczka szpitala Magdalena Olbert, o stanie neurologicznym chłopca być może będzie można powiedzieć coś więcej dziś około południa.

Kiedy chłopczyk został znaleziony temperatura jego ciała spadła do zaledwie 12 stopni. Jeszcze nigdy nie udało się uratować nikogo, kto był tak bardzo wychłodzony. Lekarze tłumaczą, że Adaś przeżył tak ekstremalne wychłodzenie, bo jego ciało w stanie głębokiej hipotermii zachowywało się jak organizm niedźwiedzia w czasie snu zimowego. Adaś przetrwał na mrozie dzięki spowolnionej pracy serca.

W ocenie lekarzy dwulatek mógł lunatykować. To również nie jest bez znaczenia. W takim stanie bowiem zapotrzebowanie mózgu na tlen jest zmniejszone. Być może właśnie dlatego jego ośrodek mózgowy nie został uszkodzony (oczywiście, jeśli dobre wyniki tomografii się jednoznacznie potwierdzą)

—informuje „Gazeta Krakowska”.

ann/gazetakrakowska.pl/tvp.info/rmf24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych