Wpadka podczas odsłonięcia pomnika. Biało-czerwona wstęga leżała w kałuży

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Podczas ceremonii odsłonięcia pomnika Gdynian Wysiedlonych biało-czerwona wstęga z materiałem okalającym pomnik leżała w kałuży. Eksperci wskazują, że doszło do znieważenie barw narodowych. Zdaniem urzędników nie, bo była tylko wstążka z pasmanterii.

Przebieg wydarzenia relacjonuje jeden z uczestników uroczystości - dr Janusz Sibora, ekspert od protokołu dyplomatycznego.

Podczas odsłonięcia najpierw problem sprawiała folia, którą monument był zabezpieczony, później problem był z białą płachtą. Najwięcej problemów sprawiła jednak biało-czerwona wstęga, która spowijała pomnik. Po rozwiązaniu została zwinięta razem z białym materiałem

— opowiada dr Sibora, cytowany przez portal radiogdansk.pl.

Wskazuje, że obowiązujący ceremoniał wojskowy szczegółowo określa, że wstęga powinna zostać zwinięta, a nawet położona na poduszce i z szacunkiem odniesiona. Niestety stało się inaczej.

Najgorsze jest to, że pogniecioną wstęgę i płótno rzucono na ziemię, tuż przy butach uczniów jednej ze szkół o charakterze wojskowym. To brak poszanowania barw narodowych, to jest już wykroczenie

— oburza się ekspert.

Organizatorzy bronią się twierdząc, że przecież nie chodzi o flagę, ale o wstążkę, którą można nabyć w sklepie pasmanteryjnym.

Uroczystość odbywała się w niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Uczniowie, którzy zaopiekowali się wstęgą tak, jak mogli, spełnili swoją rolę, ubrani w mundury byli ozdobą tego wydarzenia. Wstęga została zabrana i trafiła do akt stowarzyszenia. Szkoda, że dr Sibora nie zwrócił uwagi uczniom w trakcie uroczystości

— twierdzi Joanna Grajter z Urzędu Miasta.

Dr Sibora powołuje się na Ustawę o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej, która nakazuje okazywanie „należnej czci i szacunku” barwom narodowym.

Organizator nie zapewnił uszanowania barw narodowych. Szkoda, że podczas takiej uroczystości dochodzi do wpadek

— ubolewa ekspert od protokołu dyplomatycznego

Wypada mieć nadzieję, że gdyńscy urzędnicy wyciągną z tej „wpadki” wnioski na przyszłość.

bzm/radiogdansk/”GW

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych