Poseł Prawa i Sprawiedliwości Janusz Kowalski z oburzeniem zareagował na dyskusję na temat katastrofy smoleńskiej we wczorajszym programie Agnieszki Gozdyry w Polsat News i opuścił studio. „Już do pani nigdy nie przyjdę. Z panią się nie rozmawia” - powiedział na odchodnym poseł Kowalski.
Kłótnia między posłem opozycji a prowadzącą program w Polsat News rozgorzała w sprawie sporu o śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej. Janusz Kowalski podkreślał dobitnie, że zostało ono przekazane stronie rosyjskiej przez premiera Donalda Tuska. Dziennikarka zapytała go w tym kontekście w jaki sposób nastąpiło to przekazanie.
Pani tak mówi poważnie?
— dziwił się poseł PiS.
Tak, proszę wyjaśnić, w jaki sposób to śledztwo zostało oddane Rosjanom
— odparowała Gozdyra.
Spór o smoleńskie śledztwo
Kowalski wyjaśnił więc prowadzącej program, że fakt przynależności samolotu do polskiego wojska determinuje wyłączne kompetencje polskiego rządu do badania tej sprawy.
W związku z tym, że samolot należał do polskiego wojska, wyłączną kompetencją polskiego państwa było badanie sprawy katastrofy tego samolotu.(…) Jeszcze raz, w związku z tym, że była to katastrofa samolotu wojskowego, obowiązywało nas prawo międzynarodowe, które w takiej sytuacji daje kompetencje do dostępu do samolotu, do badania katastrofy. Ta sprawa została w całości oddana Rosjanom
— tłumaczył Kowalski.
Gozdyra nie dawała jednak za wygraną dopytując go, czy polscy eksperci byli na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem i czy badali wrak Tupolewa. Poseł PiS naturalnie zaprzeczył, a dziennikarka oceniła, że mówi nieprawdę. To ostatecznie podgrzało atmosferę w studiu - Kowalski oburzył się na supozycje Gozdyry, a ta zaznaczyła, że „mówi jedynie o faktach”.
Umowa z lat ‘90 dotycząca badania katastrof była jednoznaczna. Polska była wyłącznym państwem, które mogło badać katastrofę swojego samolotu
— mówił Kowalski.
Tusk oddał Putinowi badanie przyczyn katastrofy, w której zginął prezydent Lech Kaczyński
— dodał.
Ostre spięcie na wizji
Gozdyra tuż przed zaplanowaną w programie przerwą stwierdziła autorytatywnie, że prokuratorzy byli na miejscu i wrak samolotu badali.
Ja tylko kończąc wątek, mówię, że dwaj prokuratorzy biegli z zakresu pracy automatyki osprzętu lotniczego prowadzili czynności, badali wrak. Wrócili, mówiąc, że wrak jest tam, gdzie był, bo państwo [rząd PiS – przyp. red.] go nie odzyskali, mówiąc, że to zrobią
— podkreśliła dziennikarka Polsatu.
Ten ostentacyjnie konfrontacyjny ton wzburzył posła Janusza Kowalskiego, który stwierdził, że broni ona narracji rosyjskiej o katastrofie smoleńskiej i w związku z tym nie będzie dłużej brał udziału w jej programie.
Niech się pani lepiej przygotuje do programu. Tusk zostawił wrak Rosjanom. Pani mówi nieprawdę. Broni pani narracji rosyjskiej. Z czego się pani cieszy? Ja wychodzę, nie będę tej putinowskiej narracji słuchał
— zaznaczył z oburzeniem Kowalski.
Ja już do pani nie przyjdę. Z panią się nie rozmawia
— skwitował na koniec rozmowy Kowalski i opuścił studio.
Znak protestu
Już po opuszczeniu studia Polsatu, Janusz Kowalski zamieścił wpis w mediach społecznościowych, w którym tłumaczył motywy swojej decyzji i zachowania w programie Agnieszki Gozdyry.
Polityk podkreślił, że jako współpracownik śp. prezydenta Kaczyńskiego nie może pozwolić, by bezkarnie „powielano putinowską narrację”.
Jako współpracownik w latach 2008-2010 śp. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i śp. Władysława Stasiaka na znak protestu przeciwko powielaniu putinowskiej narracji przez Agnieszkę Gozdyrę i zaprzeczaniu oddania przez D. Tuska wraku Tu-154M Rosjanom opuściłem program
— napisał na X poseł PiS.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Polsat News/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/712371-ostra-awantura-w-polsacie-janusz-kowalski-wyszedl-ze-studia